Światła. Ale co z tylnymi?
Coraz więcej fabrycznie nowych samochodów wyposażonych jest w światła do jazdy dziennej.
Producenci najwyraźniej dostrzegli ból serca niektórych kierowców, którym żal każdego spalonego "ćwierćlitra" paliwa i sięgnęli po rozwiązanie salomonowe - samochody otrzymują dużo bardziej oszczędne światła dzienne, ale kierowca nie ma możliwości ich wyłączyć, no chyba, że włączy światła pozycyjne lub mijania.
Światła do jazdy dziennej charakteryzują się nie tylko mniejszą mocą. Ich zapalenie nie oznacza również włączenia podświetlenia deski rozdzielczej, co w dzień jest zbędne. Fabryczne instalacje nie włączają również tylnych świateł postojowych, bo w dzień również jest to niecelowe. Ale tutaj dochodzimy do problemu: czy światła z tyłu powinny być włączone w dzień, czy też mogą być wyłączone?
Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym w tej kwestii nie mówi dużo. Nakazuje jazdę na światłach mijania przez całą dobę, jednocześnie dopuszczając stosowanie świateł do jazdy dzień od świtu do zmierzchu. Nie ma mowy o światłach z tyłu.
Jak powiedział INTERIA.PL dr Tomasz Targosiński z Instytutu Transportu Samochodowego w Warszawie, ekspert ds. oświetlenia pojazdów, Regulamin nr 48 Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ, określający homologację świateł dziennych, nie wymaga włączania tylnych świateł pozycyjnych. W Polsce to prawo jest obowiązujące.
Tyle tylko, że obowiązuje również rozporządzenie ministra infrastruktury, które mówi, że włączenie świateł do jazdy dziennej, ma oznaczać włączenie tylnych świateł postojowych. Mamy więc do czynienia ze sprzecznością w prawie.
Co w takiej sytuacji? Policja podczas kontroli drogowej będzie kierowała się rozporządzeniem ministra, a więc może chcieć wystawić mandat za brak tylnych świateł. Sytuacja jest do tego stopnia paradoksalna, że gdyby pojechać (hipotetycznie) fabrycznie nowym autem wyposażonym w światła dzienne na przegląd, to samochód nie powinien dostać wpisu do dowodu, bowiem diagności również kierują się feralnym rozporządzeniem!
Jednak spór z drogówką wcale nie musi być przegrany. Wprost przeciwnie! Mając wiedzę opisaną w tym artykule, należy policjantowi uświadomić istnienie Regulaminu nr 48 dodając o jego wyższości nad rozporządzeniem ministra (uznanie regulaminu jest dobrowolne, ale oznacza wyższość nad prawem lokalnym; Polska regulamin uznaje). Jeśli to nie pomoże, należy odmówić przyjęcia mandatu i ten sam argument wytoczyć w sądzie grodzkim. Tam sprawa będzie już wygrana, bowiem sąd to nie policjant na drodze i nawet jeśli nie jest świadom istnienia Regulaminu 48, to musi zweryfikować jego istnienie, zanim wyda wyrok.
Na pocieszenie dodajmy, że ministerstwie trwają prace na zmianą Ustawy o Ruchu Drogowym. Wśród nowości będzie m.in. uregulowanie kwestii świateł do jazdy dziennej, zgodnie ze wskazaniem Regulaminu nr 48. a więc światła pozycyjne tylne nie będą wymagane.