Radiowozem w radiowóz
Policja nieustannie przestrzega przed szybką jazdą. Stróże prawa stale przypominają, że to właśnie nadmierna prędkość jest główną przyczyną wypadków.
W praktyce okazuje się jednak, że chodzi nie tylko o samą prędkość, również umiejętności prezentowane przez kierowców nie są bez znaczenia.
W poniedziałek w Krakowie zielony fiat punto podjechał na jedną ze stacji benzynowych. Zatankował i... odjechał nie płacąc. Podobny scenariusz powtórzył się jeszcze dwukrotnie. W końcu nieoznakowany radiowóz zauważył auto złodzieja. Gdy policjanci usiłowali je zatrzymać, kierowca dodał gazu.
W pościg włączyły się kolejne policyjne samochody.
Gdy wydawało się, że pętla się zaciska, jeden z radiowozów uderzył w bok drugiego. Siła była tak duża, że oba pojazdy wypadły z drogi - uderzający zatrzymał się w krzakach, a uderzony - na poboczu. Na szczęście policjantom nic się nie stało, na wszelki wypadek trafili jednak do szpitala na obserwację.
Kierowca zielonego punto uciekł. Wkrótce odnaleziono porzucone auto. Jak się okazało zostało ono wcześniej skradzione.