Polski producent w tarapatach. Padł ofiarą przestępców w sieci
Polskie firmy coraz częściej padają ofiarami ataków hakerskich. Niewykluczone, że ma to związek z wymierzonymi w Polskę operacjami rosyjskich służb. Ostatnio takie działania znacząco utrudniły funkcjonowanie polskiego potentata na rynku naczep i przyczep dla pojazdów ciężarowych - Grupy Wielton.
Zarząd Wielton S.A. poinformował, że 17 maja 2024 firma padła ofiarą ataku hakerskiego. Ten dotyczyć miał "systemu operacyjnego" samego Wieltona oraz należącej do polskiej grupy firmy Fruehauf SAS - francuskiego producenta naczep do ciężarówek.
W komunikacie polskiej marki czytamy ponadto, że o ataku w pierwszej kolejności poinformowane zostały organy ścigania i "odpowiednie służby państwowe".
Firma nie informuje, na czym konkretnie polegał przeprowadzony 17 maja atak. Komunikat sugeruje jednak, że w tym przypadku nie chodził o wykradzenie danych wrażliwych (np. w celu wyłudzenia okupu) lecz sparaliżowanie pracy zakładów produkcyjnych.
Podobne ataki na producentów pojazdów zdarzają się ostatnio coraz częściej. Nie dalej jak w grudniu ubiegłego roku Toyota informowała o wycieku danych klientów z Toyota Kreditbank GmbH, będącym efektem ataku cybernetycznego grupy Medusa. W tym przypadku dane wykradzione zostały dla okupu. Przestępcy domagali się od japońskiej marki zapłaty - uwaga - 8 mln dolarów okupu.
Podobne działania wymierzone w Toyotę miały też miejsce w przeszłości. Przykładowo - w marcu 2022 roku, po ataku hakerskim na jednego z poddostawców - Kojima Industries Corporation, na kilkadziesiąt godzin Toyota zmuszona była wstrzymać produkcję w swoich fabrykach w Japonii.
Skala ataków cybernetycznych nasilał się po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Eksperci nie mają wątpliwości, że za sporą część z tych aktów stoją rosyjskie służby prowadzące działania hybrydowe wymierzone w gospodarkę czy infrastrukturę krajów wspierających Ukrainę. Te przyjmować mogą najróżniejsze formy. W ostatnich tygodniach głośno było m.in. o zagłuszaniu sygnału GPS na wschodzie Polski i w państwach bałtyckich. Działania takie nie tylko utrudniają nawigację w powietrzu i na morzu, ale też dają się we znaki polskim firmom transportowym.
Jak informowała "Gazeta Pomorska", na takich działaniach cierpieć miały m.in. polskie firmy transportowe, których ciężarówki mają gubić sygnał satelitarny w efekcie czego przestają być widoczne w systemie SENT. Błaha - z pozoru - niedogodność narażać ma firmy na duże straty. Jak przypomina branżowy serwis 40ton.net - kto wykonuje taki przewóz bez nadawania odpowiedniego sygnału, naraża się na karę w wysokości nawet 10 tys. złotych.