Ostrożnie na skrzyżowaniach
Do wypadku czy stłuczki może dojść zawsze i wszędzie. Warto o tym pamiętać wsiadając do samochodu z zamiarem podjechania 500 metrów do sklepu drogą, którą znamy na pamięć...
Małe skrzyżowanie na spokojnej osiedlowej drodze. Pisk opon, huk gniecionej blachy, strzał odpalanej poduszki powietrznej. Z małej dróżki spomiędzy bloków wyjechał Chrysler Voyager wprost pod Renaulta Scenica...
Szczęście, że nikomu nic się nie stało. Ucierpiały jednak mocno obydwa samochody. Wezwano straż pożarną i policję...
Postronnym świadkom sprawa wydawała się oczywista. Chrysler wyjeżdżał z drogi wewnętrznej i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu. Zaskakująco dla wszystkich policja zinterpretowała zdarzenie zupełnie inaczej.
Na skrzyżowaniu brak było znaków oznaczających pierwszeństwo. Droga po lewej stronie nadjeżdżającego Scenica oznaczona była tablicą "Droga wewnętrzna". Droga po stronie przeciwnej (o tej samej szerokości jednego pojazdu) już tej tablicy nie miała. I z niej właśnie wyjechał Chrysler. Policjanci założyli, że skoro owa droga nie była oznaczona jako wewnętrzna, to było to skrzyżowanie dróg równorzędnych. A ponieważ Chrysler nadjechał z prawej strony, winien był kierowca Scenica, który nie ustąpił pierwszeństwa.
Oskarżony kierowca nie uznał racji policjantów i odmówił przyjęcia mandatu wskazując, że droga z której nadjechał Chrysler posiada oznakowanie na białym tle, co oznacza, że jest drogą wewnętrzną. Dodać należy, że nikt nigdy tego miejsca nie traktował jako skrzyżowania równorzędnego. Sprawa trafi do sądu.
A Wy jak uważacie? Po czyjej stronie była racja?