Obowiązkowe zimówki. Jesteś za?

Chociaż w ostatnich dniach mamy do czynienia ze złotą polską jesienią, nieubłaganie zbliża się listopad. Oznacza to, że w serwisach oponiarskich zaczną się wkrótce kolejki...

Czy nakaz montażu opon zimowych to dobry pomysł?
Czy nakaz montażu opon zimowych to dobry pomysł?Piotr JędzuraEast News

Wielu kierowców jeszcze przed dniem Wszystkich Świętych zdecyduje się zmienić opony. Z reguły, to właśnie 1 listopada wyznacza rozpoczęcie "sezonu zimowego".

W Polsce nie ma obowiązku korzystania z opon zimowych. Warto jednak wiedzieć, że na tle innych państw europejskich stanowimy wyjątek.Obowiązek korzystania w zimie z tego rodzaju ogumienia obejmuje m.in. kierowców w Austrii, Czechach, Estonii, Litwie, Łotwie, Norwegii, Rumunii, Szwecji czy nawet Turcji.

W Polsce zmiana przepisów dotycząca obowiązkowego korzystania z opon zimowych dyskutowana jest od kilku lat. Jej gorącą orędowniczką jest m.in. córka nieodżałowanego Mariana Bublewicza - posłanka PO - Beata Bublewicz. Zwolennicy tego pomysłu argumentują, że nowe prawo przyczyniłoby się do zwiększenia drogowego bezpieczeństwa. Czy jednak aby na pewno?

Już w 2012 roku z danych firmy Dębica wynikało, że w  ostatnich dziesięciu latach opony zimowe zwiększyły swój udział w rynku z 30 do 44 proc. Okazuje się więc, że obecnie - większość świadomych kierowców - i tak inwestuje w zimowe ogumienie. Wprowadzenie nakazu jego używania mogłoby jednak przynieść więcej szkód niż korzyści...

Pamiętajmy, że "opona zimowa" to nazwa marketingowa. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z faktu, że są to raczej opony "błotno-śniegowe" (oznaczenie opon zimowych M+S pochodzi od angielskich słów "mud" i "snow"). Wzór bieżnika i tzw. lameli zaprojektowany został w taki sposób, by zapewniać jak najlepszy kontakt z podłożem na "luźnej" nawierzchni i skutecznie odprowadzać błoto pośniegowe. Taka konstrukcja sprawia jednak, że w innych warunkach - gdy droga nie jest pokryta warstwą białego puchu - lepiej radzą sobie opony letnie. Dotyczy to również jazdy w deszczu i podatności na tzw. aquaplaning. Na mokrej nawierzchni auto wyposażone w opony letnie prowadzi się stabilniej niż samochód na zimówkach, wykazuje się też krótszą (!) drogą hamowania.

Wprowadzenie obowiązku jazdy na oponach zimowych w okresie od początku listopada do końca marca (tak jak ma to miejsce w większości europejskich krajów) mogłoby więc skutkować wzrostem liczby wypadków i ich ofiar. Mniej zamożni kierowcy, których wciąż nie stać na zakup dwóch par opon, kupowaliby wyłącznie te, których posiadanie byłoby wymagane przez prawo. W efekcie, przez cały rok auta jeździłyby na "zimówkach". Co zresztą czasami już mam miejsce...

Nie można zapominać, że - wbrew pozorom - to właśnie zima jest najspokojniejszym okresem na naszych drogach. Chociaż lawinowo rośnie wówczas liczba stłuczek, ze względu na warunki atmosferyczne i mniejszy ruch pieszych od grudnia do lutego dochodzi do najmniejszej liczby wypadków śmiertelnych. Kierowcy - po prostu - jeżdżą wolniej, a ci którzy - z różnych względów - nie czują się na siłach, zostawiają auta na parkingach.

Niewykluczone więc, że korzystniejsze z punktu widzenia drogowego bezpieczeństwa, byłoby wprowadzenie... zakazu poruszania się na "zimówkach" latem.

Paweł Rygas

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas