Nie daj się zabić na drodze podczas Euro

W czasie Euro 2012 spotkamy wiele utrudnień na drogach. Jeśli dodamy do tego wzmożony ruch spowodowany napływem kibiców i turystów, musimy liczyć się ze wzrostem ilości niebezpiecznych sytuacji.

W czasie Euro 2012 spotkamy wiele utrudnień na drogach. Jeśli dodamy do tego wzmożony ruch spowodowany napływem kibiców i turystów, musimy liczyć się ze wzrostem ilości niebezpiecznych sytuacji.

Najbardziej zagrożona jest polska młodzież, ponieważ jej świadomość na temat zagrożeń w ruchu drogowym jest bardzo mała.

Remonty, przewężenia, zakorkowane skrzyżowania czy zamknięte ulice mogą spowodować w czasie rozgrywek Euro 2012 dezorientację zarówno kierowców, jak i innych uczestników ruchu drogowego. Sytuację pogorszy napływ fanów piłki nożnej i turystów z zagranicy, których przyjedzie ponad 820 tys., zgodnie z szacunkami naukowców ze Szkoły Głównej Handlowej i Uniwersytetu Łódzkiego, (raport IMPACT).

Problemem dla zmotoryzowanych zagranicznych turystów mogą okazać się zmiany w ruchu oraz nieznajomość polskich przepisów drogowych. Niemiecka gazeta "Süddeutsche Zeitung" ostrzega na przykład swoich kibiców przed zieloną strzałką na skrzyżowaniach, która w Polsce nie oznacza, że można swobodnie skręcać w prawo, lecz zobowiązuje do zatrzymania się i ustąpienia pierwszeństwa.

Reklama

Dlatego zwłaszcza w okresie rozgrywek Euro (8 czerwca - 1 lipca) tak ważne będzie zachowanie szczególnej ostrożności przez wszystkich uczestników ruchu drogowego, a także uświadomienie dzieci w tym zakresie. Najnowsze ogólnopolskie badanie Millward Brown SMG/KRC przeprowadzone na zlecenie Michelin wykazało bowiem, że polska młodzież nie zdaje sobie sprawy z tego, że każdy z nas jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo na drodze. Badanie zostało przeprowadzonego w kwietniu b.r. wśród uczniów w wieku 13 - 19 lat w ramach międzynarodowej akcji edukacyjnej Michelin - ROSYPE (ROad Safety for Young People in Europe), organizowanej pod hasłem "Nie daj się na drodze!".

Młodzież odpowiadając na pytanie "Kto jest odpowiedzialny za to, żeby nie dochodziło do wypadków na drogach?" w większości wskazała na kierowców i władze. Najwięcej uczniów (69 proc.) stwierdziło, że to kierowcy są odpowiedzialni za wypadki. W następnej kolejności (45 proc.) wskazało na przedstawicieli władzy takich jak policja, rząd, samorządy. Tylko niecała jedna piąta (24 proc.) uważa, że odpowiedzialność spoczywa na nich samych. Część młodzieży wskazała także niemal po równo na szkołę (18 proc.) i rodziców (17 proc.).

Jak się okazuje zdecydowana większość młodzieży nie czuje się odpowiedzialna za swoje bezpieczeństwo na drodze. A przecież do wypadków dochodzi także z powodu gry w piłkę na drodze, nieuwagi podczas przechodzenia przez jezdnię czy używania telefonu komórkowego w trakcie jazdy rowerem lub na rolkach.

Problem ten jest poważny nie tylko w kontekście wzmożonego ruchu w czasie rozgrywek Euro, lecz także dlatego, że młodzież zaliczana jest do niechronionych (karoserią, pasami, poduszkami powietrznymi) użytkowników ruchu drogowego. Na dodatek lato to okres, w którym odnotowuje się największą liczbę wypadków z udziałem młodzieży, jak wynika z danych Komendy Głównej Policji.

- Wyniki badań pokazują, że polscy uczniowie niestety nie są świadomi tego, że bezpieczeństwo na drodze zależy również od nich samych - mówi Iwona Jabłonowska z Michelin. - Dlatego chcąc zdążyć przed Euro 2012 organizujemy dla nich ogólnopolską akcję edukacyjną, której częścią jest konkurs filmowo-fotograficzny "Nie daj się na drodze!". Ma on za zadanie uświadomić młodym ludziom, że bezpieczeństwo na drodze w dużej mierze zależy od nich samych - dodaje.

Dowiedz się więcej na temat: bezpieczeństwo na drodze | zabić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy