Na korki są sposoby

"Chętnie zapoznamy się z raportem ekonomistów na temat korków w miastach, być może wdrożymy ich pomysły w życie" - usłyszał w warszawskim urzędzie miasta reporter RMF FM.

Eksperci z Deloitte obliczyli, że mieszkańcy siedmiu największych miast stojąc w korkach tracą rocznie ponad cztery miliardy złotych. Tyle samo wydajemy rocznie na naukę.

Warto, by urzędnicy zastosowali się do rad ekonomistów. Wcale nie potrzeba dużych pieniędzy do tego, żeby usunąć niepotrzebne znaki, pilnować kierowców, by nie blokowali skrzyżowań czy przeprogramować sygnalizację. Zwłaszcza, gdy w pobliżu powstała jakaś nowa trasa i ruch rozkłada się już inaczej.

Przede wszystkim - i tym zdaniem kończy się raport ekonomistów - drogowcy powinni zmienić sposób myślenia o organizacji ruchu i transportu. Szef Biura Drogownictwa i Komunikacji w Warszawie Mieczysław Reksnis się z tym nie zgadza:

- My mamy młodą kadrę, która jest dobrze wykształcona i światła i to jest pewien zarzut, który się nie broni - mówi.

Reklama

Szkoda tylko, że ta młoda kadra nie jest w stanie poradzić sobie z korkami, które od lat - według ankietowanych kierowców - tworzą się w tych samych miejscach.

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy