Miała być "ulica rowerowa" zamiast zwykłej. Ale jest problem
Trwa spór wokół "ulicy rowerowej" w Gdańsku. Pierwszego takiego traktu w Polsce nie chcą mieszkańcy Oliwy.
Rada tej dzielnicy jednogłośnie sprzeciwiła się kosztownej inwestycji, w wyniku której za ponad 800 tysięcy złotych pasy dla samochodów miały zmienić się w ścieżki dla rowerów, a na skrzyżowaniach miały zostać wybudowane śluzy rowerowe. Mimo sprzeciwu radnych, urzędnicy nadal zapowiadają powstanie traktu.
"Ulica rowerowa" miała powstać wzdłuż ulic Wita Stwosza i Wojska Polskiego. Zdaniem radnych Oliwy, przy obecnym natężeniu ruchu samochodowego w tym miejscu nie ma potrzeby budowy osobnej ulicy rowerowej. Zwłaszcza że miałaby ona sporo kosztować.
- Tutaj samochód przejeżdża dosłownie jeden na minutę, dwie, więc rower nie jest zagrożeniem, i odwrotnie, samochód nie jest też zagrożeniem dla roweru. Co ciekawe, kiedy zapytaliśmy, czy rzeczywiście to poprawi bezpieczeństwo, to stwierdzono, że nie robiono jeszcze badań, bo takiej ulicy w Polsce nie ma - mówi Tomasz Strug, przewodniczący zarządu osiedla Oliwa. Dodaje, że inwestycja ograniczy liczbę miejsc parkingowych oraz zlikwiduje część zieleni i trawników.
Zdaniem rady pogorszą się też walory estetyczne zabytkowej części dzielnicy znajdującej się pod ochroną Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
- To chyba taka próba nadrobienia tworzenia dróg rowerowych w Trójmieście, bo ta ulica ma być poprowadzona po obu stronach, więc to będzie dosłownie autostrada. Pod względem długości pewnie wyjdzie dobrze, ale jakoś nie palimy się do tego, żeby być królikiem doświadczalnym - mówi Strug.
Zmodyfikują pierwotne założenia
Remigiusz Kietliński, odpowiedzialny w Gdańsku za politykę rowerową, mówi, że będzie nadal prowadzić rozmowy z mieszkańcami, a ulica i tak powstanie. Może być to jednak mocno "okrojona wersja" pierwotnych założeń. Jednym z proponowanych rozwiązań jest niewyznaczanie osobnych pasów dla rowerów i wprowadzenia tam jedynie strefy ograniczonego ruchu. Oznacza to ograniczenie prędkości do 30 km na godzinę. Specjalne śluzy rowerowe na skrzyżowaniach i tak mają powstać.
Koszty inwestycji
Na razie nie wiadomo, kiedy uda się zebrać pieniądze na inwestycję, ale jest pewne, że nie wcześniej niż po Euro 2012. Co ciekawe, mimo ograniczenia zakresu inwestycji, koszty wcale nie muszą być mniejsze.
- Strefa ograniczonego ruchu, prawidłowo wykonana, też wymaga pewnych elementów, które ten ruch uspokajają. Chociażby wyniesionych przejść dla pieszych, wyniesionych skrzyżowań, progów zwalniających. W zależności od tego, co zostanie do projektu jeszcze wprowadzone, będziemy mogli jeszcze raz oszacować koszty tej inwestycji - tłumaczy Kietliński.
Dodaje, że inwestycja jest potrzebna, bo tamtędy jeździ coraz większa liczba rowerzystów - przykładem mają być studenci, którzy dojeżdżają do powiększającego się od kilku lat kampusu Uniwersytetu Gdańskiego.