Koszmarny wypadek na Słowacji. BMW wystrzeliło w powietrze

Tego typu sceny zobaczyć możemy przeważnie w hollywoodzkich produkcjach, których przepastne budżety pozwalają scenarzystom i reżyserów popuścić wodze fantazji.

Sęk w tym, że zarejestrowane przez kamerę wydarzenie miało miejsce na normalnej drodze, a za kierownicą samochodu nie siedział wcale wykwalifikowany kaskader...

Jak informuje słowacka policja wypadek miał miejsce minionej nocy, na krótko przed godziną 5. Doszło do niego na autostradzie D1 tuż przed wjazdem do mierzącego 999 m Tunelu Borik (przebiega pod szczytem o tej samej nazwie).

Wszystko wskazuje na to, że 44-letni kierowca BMW zasnął za kierownicą. Auto zjechało na prawą stronę jezdni i z pełną prędkością staranowało barierkę ochronną, która zadziałała niczym rampa. W efekcie samochód, w snopie iskier, wystrzelił w powietrze, odbił się od sklepienia tunelu i koziołkując spadł na drogę.

Reklama

Kierowca mówić może o ogromnym szczęściu. Mężczyzna doznał jedynie drobnych otarć - policyjny komunikat mówi wręcz, że "nic mu się nie stało". Policjanci dodają, że kierowca BMW był trzeźwy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama