Koronny dowód - wyjaśnienie policji
Pamiętacie zapewne opisywane w naszym serwisie zdarzenie, którego świadkiem był nasz Czytelnik. Chodziło o włamania do samochodu marki Fiat Uno.
Złodziej otworzył drzwi prawdopodobnie wytrychem ukradł z samochodu teczkę pozostawiona przez właściciela pojazdu a nasz czytelnik, który obserwował to zdarzenie z okna swojego mieszkania zrobił zdjęcie włamywacza. W swoim liście, który znajdziesz TUTAJ czytelnik ten napisał w jaki sposób policja zareagowała na to zdarzenie. A dzisiaj publikujemy stanowisko rzecznika prasowego krakowskiej Policji Sylwii Bober. Oto one.
Jakiś czas temu zwrócił się Pan z prośbą o komentarz do listu i opinię o zachowaniu interweniujących funkcjonariuszy. Dotyczyło to zdarzenia z dnia 23 stycznia 2005 r - włamania do samochodu - i czynności wykonanych przez policjantów III KP w Krakowie. Ponieważ w treści listu znalazły się pewne uwagi i zarzuty dotyczące zachowania policjantów, biorących udział w interwencji, czuję się zobowiązana do udzielenia Panu w tej sprawie stosownych wyjaśnień.
Jednocześnie chcę Pana poinformować, że postępowanie wyjaśniające w tej sprawie zostało przeprowadzone przez Inspektorat Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie i niektóre spostrzeżenia autora zostaną wzięte pod uwagę w rozwiązywaniu podobnych sytuacji w przyszłości, tak aby pewne uchybienia, które jednak się tutaj pojawiły nie miały już miejsca.
Niestety jednak, nie ze wszystkim, co napisał autor mogę się zgodzić.
I tak wydaje mi się bezpodstawną uwaga dotycząca narażenia na utratę zdrowia bezpośrednio zainteresowanego w tej sprawie, szczególnie, że mężczyzna miał podejść do policjantów w momencie, gdy przyjadą oni już na miejsce. Oczywisty kontakt świadka z policjantami wynika z określonych procedur prawnych. Poza tym, on sam zadecydował, że właśnie ten sposób będzie najlepszy. Proszę wziąć również pod uwagę to, że świadkowie biorą udział w dalszym procesie - zeznają, biorą udział w okazaniu, biorą udział w rozprawie przed sądem itp.
Dalej autor zarzuca, że samochód nie został odholowany. W tej sytuacji było to zupełnie niepotrzebne, pojazd nie był uszkodzony i zamknięcie go na fabryczne zamki pozwalało na takie samo zabezpieczenie tego pojazdu, jak dziesiątki innych stojących obok samochodów. Jedna rzecz, z którą się zgadzam - przed zamknięciem policjanci powinni zostawić w środku wezwanie z informacją o włamaniu i prośbą o zgłoszenie się w najbliższym komisariacie. Tego nie zrobili a wydaje się, że w tej sytuacji powinni. Przy czym należy zaznaczyć, że funkcjonariusze ustalili właściciela, jego adres w Krakowie i w możliwie najszybszym terminie powiadomili o całym zajściu. Proszę również wyobrazić sobie, że Policja odholowała ten pojazd a pokrzywdzony nie miał zamiaru zgłosić o włamaniu (czy też kradzieży) - w tej sytuacji początkowo tak było - pokrzywdzony mówił, że nie będzie zgłaszał bo straty są niewielkie i nie ma czasu) a znajdował się w sytuacji życiowej, że jego samochód był mu natychmiast potrzebny.
Autor pisze też, że policyjne działania to 15 minutowe bezskuteczne oczekiwanie przez policję na pojawienie się właściciela. I z tym nie mogę się zgodzić, dlatego że w tym czasie policjanci ustalali pokrzywdzonego, przez radiostację kontaktowali się z dyżurnym, czekali na stosowne ustalenia, kontaktowali się z innymi załogami będącymi w pobliżu, które w tym czasie penetrowały okolicę - słowem robili to wszystko, co w danej sytuacji było konieczne.
I ostatnia sprawa, to zobowiązanie świadka do dostarczenia do komisariatu zdjęcia, które zrobił. Jak przyznał świadek, nie mógł przekazać tego zdjęcia od razu gdyż skończył mu się tusz w drukarce. Uzgodniono więc, że mężczyzna zdjęcie to doniesie, gdy stawi się na przesłuchanie na komisariacie. Co Pana w tym zastanawia? Policjanci mieli prawo zabrać cały aparat ale przecież byłoby to w tej sytuacji dodatkową karą za okazaną pomoc. Natomiast zabezpieczenie zdjęcia jest oczywiste, gdyż jest to koronny dowód w sprawie.
Mam nadzieję, że moje słowa przekonały Pana, a to co zostało zaniedbane weźmiemy pod uwagę w naszej pracy.