Kolizja przyczyną samobójstwa?
Rutynowe czynności dwóch funkcjonariuszy z drogówki niespodziewanie zakończyły się tragedią. Mężczyzna, który brał udział w kolizji pod Białymstokiem, popełnił samobójstwo. Policjanci są w szoku, znajdują się pod opieką psychologa.
Była to zwykła kolizja dwóch samochodów. Policjanci stwierdzili, że jeden z kierowców jest pijany. W wydychanym powietrzu miał 3 promile alkoholu. Mężczyzna zachowywał się spokojnie, poprosił jedynie o chwilę intymności i oddalił się w stronę pobliskiego lasu. Po pewnym czasie policjanci stwierdzili, że zbyt długo nie wraca. Kiedy weszli do lasu okazało się, że kierowca się powiesił. Policjanci przeżyli szok.
Funkcjonariusze nie mogą normalnie pracować. Psycholog opiekująca się nimi powiedziała, że to wyjątkowe zdarzenie, które trudno sobie wytłumaczyć: - Każdemu człowiekowi w takich okolicznościach przychodzi do głowy jedna myśli: czy mógł mieć jakiś wpływ na to, co się wydarzyło.
Nie wiadomo, czy kolizja drogowa miała wpływ na decyzję kierowcy o popełnieniu samobójstwa. Być może miał jeszcze jakieś inne problemu, a zdarzenie stanowiło tylko impuls.
Sprawę badać będzie prokuratura w Białymstoku, która sprawdzi, czy policjanci mogli swoim zachowaniem wpłynąć na dramat kierowcy.
Głównym zadaniem prokuratury będzie ustalenie, w jakiej atmosferze przebiegała interwencja i czy policjanci swoim zachowaniem mogli sprowokować kierowcę do tak skrajnej reakcji.
Urszula Sieńczyło, prokurator rejonowy z Białegostoku powiedziała reporterowi RMF, że to bardzo trudne śledztwo i wyjątkowa sprawa: - Musimy wyjaśnić, w jaki sposób interwencja była przeprowadzona, w jaki sposób obaj uczestnicy byli pouczani o konsekwencjach czy też uprawnieniach.