Kierowcy kontra dziury

Białostoccy kierowcy domagają się ukarania jednego z prezydentów miasta odpowiedzialnego za stan dróg. Zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia trafiło już do policji.

Pod petycją podpisało się 38 kierowców, ale - jak zaznacza pomysłodawca protestu - wciąż pojawiają się kolejni kierowcy, którzy chcą dołączyć do akcji. Podkreślają, że będą walczyć do końca.

- Zwróciliśmy się o ukaranie prezydenta miasta, bo on odpowiada personalnie za stan dróg. Jemu podlegają urzędnicy, którzy powinni drogi bezpośrednio nadzorować. Dlatego zareagowaliśmy, bo niedługo nie będzie po czym jeździć - mówią kierowcy i dodają. - Jednostka jest narażona na przegraną, ale w dużej liczbie jest siła.

Miejskie władze odpowiadają, że większość dróg wymaga nie tyle remontu, co wręcz odbudowy, a to wymaga czasu i pieniędzy.

Reklama

Porozmawiaj na Forum.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: dziury | kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy