Godzinę gonili złodzieja. W końcu - złapali

10 lat więzienia grozi mężczyźnie, którego policjanci z Elbląga zatrzymali po dramatycznym pościgu.

10 lat więzienia grozi mężczyźnie, którego policjanci z Elbląga zatrzymali po dramatycznym pościgu.

Funkcjonariusze przez godzinę ścigali wczoraj pojazd, który nie zatrzymał się do kontroli. Po przesłuchaniu okazało się, że lista przewinień kierowcy nie kończy się na wykroczeniach drogowych.

Policjanci chcieli zatrzymać auto do rutynowej kontroli. Kierowca zamiast zjechać, ruszył z piskiem opon, kierując się w stronę wyjazdu z miasta. Mało brakowało, a potrąciłby pieszego przechodzącego przez jezdnię, kilka ulic dalej próbował przejechać uzbrojonych policjantów.

Podobnie już za Elblągiem, gdyby funkcjonariusz nie uciekł z szosy, zostałby potrącony.

Reklama

Pirata drogowego zatrzymała dopiero po godzinie policyjna blokada, gdy uderzył w jeden z radiowozów i chciał uciekać pieszo. Mężczyzna trafił do aresztu. Wtedy wyszło na jaw, dlaczego nie zatrzymał się do kontroli. Tablice rejestracyjne jego auta były kradzione, a wcześniej samochód brał udział w 6 kradzieżach paliwa ze stacji benzynowych w okolicach Elbląga.

Sam kierowca jest podejrzewany o kradzież aparatu fotograficznego. Policjanci wciąż ustalają, czy to pełna lista przestępstw, jakich dopuścił się 30-latek.

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy