Erotyka na drodze zamiast koncentracji

Idzie lato, robi się coraz cieplej. Na chodnikach coraz więcej opalonych ciał, krótkich spódniczek, wydekoltowanych bluzek. To łatwo może odwrócić uwagę kierowcy od sytuacji na drodze.

Tymczasem jedną z głównych przyczyn zdarzeń na drogach jest zajęcie się sprawcy czymś innym niż prowadzenie - manipulowaniem radiem, sprawdzaniem mapy, szukaniem czegoś w samochodzie. Statystyki nie mówią nic o kolizjach spowodowanych przez podziwianie urodziwych Polek. Oznacza to jednak tylko tyle, że kierowcy nie uznają za stosowne, by przyznać się, że to właśnie było przyczyną stłuczki... Bo co powie żona/dziewczyna?

Erotykę bezwzględnie wykorzystują również reklamodawcy. Nawet mając silne postanowienie nie rozglądania się za dziewczynami, nie sposób nie zauważyć epatujących nagością banerów reklamowych. A to kosmetyki, a to rajstopy, a wszystko okraszone niemal nagimi kobiecymi ciałami. Tymczasem jadący z prędkością 70 km/h samochód w ciągu sekundy przejeżdża dwadzieścia metrów. Chwila nieuwagi może więc nas kosztować kilka tysięcy złotych, które trzeba będzie przeznaczyć na naprawę, ewentualnie utratę zniżki ubezpieczeniowej.

Reklama

Dlatego jadąc w korku i podziwiając czekające na autobus urodziwe rodaczki, nie zapominajmy, że przede wszystkim prowadzimy samochód. Bo może się okazać, że nie będziemy mieli czym pojechać na zbliżający się urlop...

Zobacz ostatnie wydanie naszego biuletynu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy