Czołówka coupe z motocyklem

Są stronniczy, biją pianę, sieją nienawiść. Co więcej, należą też do pewnego układu, spisku mającego zdyskredytować w oczach społeczeństwa taką lub inną grupę.

Oczywiście nie robią tego za darmo, na pewno ktoś im za to dobrze płaci.

Nie, nie jest to wcale cytat z Jarosława Kaczyńskiego pod adresem którejś ze stacji TV, ale obraz naszej redakcji, jaki rysuje się w niektórych Waszych komentarzach. O co chodzi?

Otóż zauważyliśmy pewną niepokojącą tendencję. Klęska urodzaju w postaci obraźliwych komentarzy i kwalifikujących się pod paragraf listów dopada nas zazwyczaj w dwóch przypadkach. Oba związane są z pewną misją, którą jako dziennikarze motoryzacyjni postawiliśmy sobie kilka lat temu. Z promowaniem bezpieczeństwa na drogach i piętnowaniem zachowań patologicznych.

W tym celu w serwise motoryzacja.interia.pl pojawiła się niegdyś rubryka "na drogach", na łamach której informujemy Was na bieżąco o wypadkach. Wystarczy jednak, by w treści takiej informacji pojawiło się słowo "BMW" lub "motocyklista" a na naszą głowę sypią się gromy. Dlaczego? Trudno to zrozumieć.

Reklama

Spieszymy wyjaśnić, że informacje, które wam przekazujemy czerpiemy z różnych źródeł. Od policji, straży pożarnej, z agencji prasowych itd. Staramy się ich nie selekcjonować - śmierć kierowcy malucha jest tak samo bolesna jak śmierć kierowcy ferrari. Nie zaczynamy więc dnia od kawy i namiętnego wyszukiwania tragedii z udziałem BMW lub motocyklisty - po prostu przekazujemy wiadomości - taką mamy pracę.

Niestety, pewne osoby są najwyraźniej przewrażliwione i wszędzie doszukują się spisku - fakt, że w wypadkach uczestniczą pojazdy marki BMW wielu nie mieści się chyba w głowach. Czy jest ich więcej, niż w przypadku innych samochodów? Nie prowadzimy takiej statystyki, ale jeśli to prawda, zamiast się obrażać może lepiej zdjąć nogę z gazu?

Niektórzy oburzają się również, gdy pokazujemy samochody zaparkowane na miejscach dla niepełnosprawnych.

Przestańcie najeżdżać na BMW, mam dość oglądania tych wspaniałych samochodów na miejscach dla inwalidów

No właśnie - my również. Dlatego w naszym serwisie piętnujemy takie przypadki. Uwierzcie - mamy na głowie ważniejsze sprawy, niż ślęczenie godzinami przed supermarketem w wyczekiwaniu na Bogu ducha winnego kierowcę BMW, który przez przypadek zaparkuje na miejscu dla inwalidy. Po prostu jeździmy czasami na zakupy i zwracamy na to uwagę. Podobnie, jak tysiące naszych czytelników, którzy na zdjęciach uwieczniają takie przypadki. Przypadki piętnujące głupotę - nie BMW.

Na zakończenie z dziennikarskiego obowiązku informujemy, że dziś w nocy, pod Opolem Lubelskim zdarzył się kolejny tragiczny wypadek. Do zdarzenia doszło około godz. 02:30 na drodze powiatowej między miejscowościami Skoków - Stanisławów.

Z ustaleń Policji wynika, że na prostym odcinku drogi doszło do czołowego zderzenia samochodu osobowego z motocyklem. Jednośladem podróżowali dwaj młodzi mieszkańcy gm. Józefów. Zarówno kierujący motocyklem jak i jego pasażer nie przeżyli wypadku. Jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi na skutek odniesionych obrażeń zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Samochodem osobowym kierował 19-latek, który trafił do szpitala. W wydychanym powietrzu miał 0,7 promila.

By nie narażać się na wyzwiska nie podamy marki pojazdu, jakim podróżował. Możemy jedynie powiedzieć, że było to czerwone coupe z umieszczonym wzdłużnie z przodu silnikiem i napędem na tylną oś.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | coupe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy