50 tysięcy kierowców straciło prawo jazdy na 3 miesiące za szybką jazdę w mieście

W 2021 roku spadła liczba praw jazdy zatrzymywanych kierowcom za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym. W ubiegłym roku uprawnienia do prowadzenia na trzy miesiące straciło z tego powodu "zaledwie" 50 tys. kierowców.

Jak poinformował Interię komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji w 2021 roku ujawniono 50 083 wykroczenia polegające na przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h, które zakończyły się czasowym zatrzymaniem prawa jazdy. To o blisko 8,5 tys. mniej niż w "pandemicznym" roku 2020. 

Dane uznać można za optymistyczne, zwłaszcza że anno domini 2020 zapisał się w historii "twardym" lockdownem, w czasie którego - w pierwszej połowie roku - obowiązywały ograniczenia w swobodnym przemieszczaniu się. Mimo tego, na trzy miesiące prawo jazdy straciło wówczas w Polsce aż 58 479 kierowców.

Reklama

Wbrew pozorom w 2021 roku policyjne "żniwa" nie dotyczyły wcale okresu wakacyjnego. Miesiącami, w których polscy kierowcy najczęściej tracili prawo jazdy za przekroczenie prędkości były:

  • marzec - 5625 zatrzymanych praw jazdy,
  • kwiecień - 5396 zatrzymanych praw jazdy,
  • maj - 5261 zatrzymanych praw jazdy.

Najmniej wykroczeń tego rodzaju odnotowano w grudniu (2057 zatrzymanych praw jazdy) i listopadzie (3293 zatrzymanych praw jazdy).

Zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym. Czy to jeszcze ma sens?

Przypominamy, że przepisy, na mocy których za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym kierowca traci uprawnienia do prowadzenia na trzy miesiące obowiązują w Polsce od 18 maja 2015 roku. Mimo że od ich wprowadzenia minęło już ponad sześć lat, wciąż wywołują one sporo kontrowersji - również natury prawnej (interwencje Rzecznika Praw Obywatelskich).

Zwolennicy tego rozwiązania - nie bez słuszności - wskazują, że dzięki nim wielu kierujących zaczęło z większym szacunkiem traktować limity prędkości, co w terenie zabudowanym przekłada się na mniejsze ryzyko poważnego wypadku z udziałem niechronionych uczestników ruchu drogowego.

Z drugiej strony - na przestrzeni lat liczba zatrzymywanych z tego powodu praw jazdy albo systematycznie rosła, albo utrzymywała się na stałym, wysokim, poziomie. Dość przypomnieć, że w pierwszym roku ich obowiązywania (od 18 maja 2015 do 18 maja 2016) policjanci zatrzymali z tego powodu około 33,5 tys. praw jazdy, co wówczas wydawało się rekordowym osiągnięciem. W takim zestawieniu ubiegłoroczny wynik ponad 50 tys. zatrzymanych praw jazdy faktycznie pozwala zadać pytanie o prewencyjny sens ich stosowania. 

Fakt eliminowania z ruchu drogowego na 3 miesiące kierowcy, który zdecydowanie przesadza z prędkością, jest bez wątpienia pozytywny z punktu widzenia bezpieczeństwa na drogach, ale przecież głównym celem dotkliwych kar jest skuteczne odstraszanie od łamania prawa.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy