Jeep Grand Cherokee 3.0 CRD Overland Summit - test
Losy Jeepa są burzliwe, a marka wielokrotnie zmieniała właścicieli. Teraz jest pod skrzydłami Fiata i ma się dobrze. Obecna, 4. już generacja Grand Cherokee przeszła właśnie lifting, który jeszcze poprawił ten bardzo udany model.
Kiedy w 2010 roku debiutowała 4. generacja Grand Cherokee, Fiat był już udziałowcem Chryslera (właściciela marki Jeep), ale za ten model odpowiedzialni byli Amerykanie. Grand zbierał wtedy bardzo pozytywne opinie, zarówno wśród wiernych miłośników marki, jak i ekspertów. Wszyscy byli jednogłośni - to najlepszy model Jeepa od wielu lat.
W tym roku flagowy Jeep przeszedł lifting. Obyło się bez rewolucji - ta nie była potrzebna. Zmiany są jednak widoczne. Zastosowano nowe światła z diodami LED do jazdy dziennej z przodu, zmieniono lampy tylne, wprowadzono większe logo na klapie bagażnika i zmodyfikowano zderzaki.
Jeep stawia na jakość
Sporo zmieniło się również we wnętrzu. Widać wyraźną poprawę jakości. Materiały, zwłaszcza w topowej wersji Overland Summit (wcześniej nie była dostępna), są znakomite. Tu można dostrzec pozytywny wpływ Włochów. Jednak materiały to nie wszystko.
Przy okazji liftingu, w miejsce klasycznej dźwigni zmiany biegów pojawił się niewielki wybierak, który... średnio pasuje do wizerunku Jeepa. Nowy styl nie ominął też koła kierownicy. Na konsoli środkowej zagościł ogromny (8,4 cala) wyświetlacz systemu multimedialnego, a pomiędzy zegarami znalazł się kolejny wyświetlacz (7-calowy) przekazujący informacje komputera pokładowego.
To świetne rozwiązanie, które pozwala sprawdzać nie tylko takie wartości, jak zużycie paliwa czy wskazania nawigacji. Dzięki niemu kierowca może monitorować pracę rozbudowanego napędu 4x4, pneumatycznego zawieszenia czy aktywnego tempomatu. Możliwości ustawień są dziesiątki.
System jest przemyślany, czytelny i łatwy w obsłudze. Pod warunkiem, że nie korzysta się z polskiej wersji językowej. Ze zdziwieniem obserwując tłumaczenia komunikatów można dojść do wniosku, że wykonał je internetowy program, a co gorsza nikt tego nie sprawdził i samochód z tak niedopracowanym rozwiązaniem trafia do klientów. Problem braku polskich znaków (raz są, raz ich nie ma) odbija się też na obsłudze nawigacji, w której nie sposób wpisać np. miasta Łódź.
CRD - najlepszy wybór
W gamie jednostek, poza trzema benzynowymi (moce 286-468 KM), wyróżnia się 3-litrowy diesel V6 dostępny w dwóch wersjach - 190 lub 250 KM. Z racji masy własnej Grand Cherokee, która w zależności od wyposażenia wynosi od 2,4 do 2,5 tony, lepszym wyborem jest ten drugi.
Za sprawą 250-konnego silnika kierowca nie będzie narzekał na osiągi. Przyspieszanie tego kolosa od 0 do 100 km/h w 8,2 sekundy robi wrażenie. Duża w tym zasługa nowej, 8-biegowej skrzyni automatycznej z możliwością ręcznej zmiany przełożeń. Automat pracuje sprawnie i bez szarpnięć. Dzięki dodatkowym biegom Grand Cherokee CRD zasługuje na miano oszczędnego SUV-a.
W czasie testu w ruchu miejskim spalanie kształtowało się na poziomie 10-11 l ON/100 km. W trasie, przy spokojnej jeździe z prędkościami 90-100 km/h, Jeep zużył 7 litrów paliwa na każde 100 km. Jazda z prędkościami autostradowymi zwiększa apetyt o 2-3 litry.
Grand Cherokee nie jest jednak królem autostrady. Owszem, szybko i sprawnie przyspiesza nawet przy wyższych prędkościach, jednak w kabinie robi się wtedy głośno.
Jeep jest też bardzo wrażliwy na podmuchy bocznego wiatru - jego kierowca musi cały czas zachowywać wysoką koncentrację. Tym bardziej że układ kierowniczy nie ma mistrzowskiej precyzji. W trasie może się przydać kolejna nowość w Jeepie, czyli aktywny tempomat, który w czasie testu na 300-kilometrowym odcinku autostrady tylko dwukrotnie się nie sprawdził. W pierwszym przypadku nie wyhamował przed autem, które wjechało w lukę między Jeepem a poprzedzającym go samochodem. Za drugim razem, przy jeździe lewym pasem, zmniejszył prędkość, dostosowując ją do auta jadącego prawym pasem.
Trzeba przyznać, że lifting poprawił wysoką formę Grand Cherokee. To nadal udany SUV z dużymi możliwościami terenowymi i z rozsądną, na tle rywali, ceną.
Producenci coraz częściej wprowadzają do swoich aut menu w języku polskim i chwała im za to. Niestety, często zdarzają się przy tym językowe wpadki, a to, co ma miejsce w przypadku Jeepa to już żart z polskich klientów.
Menu główne nawigacji
Już na początek Jeep wita zwrotami "Dokd?" i "Poka map". To jeszcze może być zabawne, później jest gorzej.
Polskie miasta w nawigacji
Wyszukiwanie miast z polskimi znakami to męka. Na zdjęciu powyżej przykłady, ostatnia linia to... Łódź.
Tłumaczenie komputera
Według komputera Jeepa, chwilowe (po angielsku: current) zużycie paliwa to "prąd", a zasięg to "zakres".
Informacje o pracy napędu
Teraz znowu robi się zabawnie, tym razem za sprawą odmiany. Ciekawe, czy klientom też będzie do śmiechu.
Świetny SUV, który ma więcej genów terenówki niż luksusowej limuzyny. Jeśli tego oczekuje nabywca, będzie zachwycony. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest idealny samochód ani do miasta, ani na autostradę. Przeprowadzony właśnie lifting uczynił Granda jeszcze lepszym autem. Szkoda tylko, że dopuszczono się takich wpadek przy polskiej wersji językowej komputera pokładowego i nawigacji.
Jeep Grand Cherokee 3.0 CRD Overland Summit: nadwozie i wnętrze
Plusy:
- duże i efektowne nadwozie,
- wysoka jakość wykończenia,
- dobra widoczność z miejsca kierowcy
Minusy:
- mały bagażnik i niska ładowność
Jeep Grand Cherokee 3.0 CRD Overland Summit: układ napędowy
Plusy:
- świetne (jak na masę) auta osiągi,
- rozsądne zużycie paliwa,
- dobra praca nowej 8-biegowej skrzyni,
- przyjemne brzmienie silnika V6,
- zasięg blisko 1000 km
Jeep Grand Cherokee 3.0 CRD Overland Summit: właściwości jezdne
Plusy:
- skuteczny i prosty w obsłudze napęd 4x4,
- wysoki komfort jazdy,
- dzielność w terenie
Minusy:
- wyraźna wrażliwość na boczny wiatr,
- mało precyzyjny układ kierowniczy
Jeep Grand Cherokee 3.0 CRD Overland Summit: wyposażenie i cena
Plusy:
- rozsądnie skalkulowana cena w porównaniu do europejskich rywali,
- kompletne wyposażenie,
- systemy bezpieczeństwa w standardzie
Minusy:
- tylko 2-letnia gwarancja
Tekst: Wojtek Jurko, zdjęcia: Krzysztof Paliński