Kia Sportage 2.0 CRDi XL AWD. Oaza spokoju

Kia Sportage III wkracza w piąty rok swojej sprzedaży i mimo ubiegłorocznego liftingu notuje wyraźny spadek popularności. Ale to raczej efekt rosnącej siły konkurencji niż pogorszenie formy koreańskiego modelu. Przekonaliśmy się o tym testując jedną z najlepiej wyposażonych wersji.

Kia Sportage
Kia SportageINTERIA.PL

Nadwozie, wnętrze

Przeprowadzony w ubiegłym roku lifting miał charakter kosmetyczny. Wygląd samochodu w zasadzie nie uległ zmianie. O takich detalach jak nieznaczne przeprojektowanie zderzaków czy delikatna korekta świateł nie warto nawet wspominać.

Auto wciąż należy do najładniejszych w swojej klasie, ma idealnie dobrane proporcje, a jakości montażu nie można zbyt wiele zarzucić. Miejsca w środku jest pod dostatkiem - przynajmniej dla typowej, 4-osobowej rodziny. Bagażnik - ani za duży, ani za mały. Taki w sam raz. Bagażniki kompaktowych SUV-ów pod względem objętości z założenia nie są  w stanie zbliżyć się do tych z kompaktowych kombi. Pozytywnie zaskoczył nas natomiast fakt, że pod podłogą znalazło się miejsce na pełnowymiarowe koło zapasowe.

Jakość

Sportage to pierwszy SUV marki Kia, którego atutami są trafny dobór materiałów wykończeniowych. W zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Miękkie tworzywo na desce rozdzielczej, logiczne rozmieszczenie przycisków, przyjemna w dotyku, podgrzewana kierownica, czytelne, bardzo ładnie zaprojektowane zegary. Podczas jazdy nic nie skrzypi. Nawet obsługa nawigacji nie sprawia problemów - jest intuicyjna o co ostatnimi czasy nie tak łatwo we współczesnych samochodach. Nocą przeszkadza nieco zbyt jaskrawe podświetlenie centralnego wyświetlacza na konsoli centralnej. Można wprawdzie regulować jego natężenie, ale i tak jest przesadnie intensywne. Na szczęście da się go także całkowicie wyłączyć.

Testowany egzemplarz był wyposażony w bezkluczykowy zestaw do odblokowywania drzwi i uruchamiania silnika. Działał bez zarzutu. Po zbliżeniu się do samochodu, Sportage rozpoznaje użytkownika czego sygnałem jest zapalenie światła w kabinie. Potem wystarczy dotknąć przycisk na klamce i już można otworzyć drzwi. We wnętrzu na kierowcę czeka guzik do uruchomienia silnika. Pilot może cały czas pozostawiać w kieszeni.

Jazda

Pod maską testowanego egzemplarza pracował dwulitrowy silnik wysokoprężny common rail o mocy 184 KM (z łańcuchem rozrządu i układem wtryskowym Boscha). Skonfigurowano z nim automatyczną skrzynię biegów i dołączany napęd na tylne koła (za pomocą sprzęgła wielopłytkowego).

Kia SportageINTERIA.PL

Tuż po uruchomieniu silnik pracuje zaskakująco głośno. Na szczęście tylko przez chwilę. Bardzo szybko się nagrzewa i przestaje irytować charakterystycznym terkotem. Jeśli ktoś oczekuje podczas jazdy widowiskowej demonstracji potencjału drzemiącego w 180-konnym silniku, srodze się zawiedzie. Tradycyjny automat skutecznie tłumi jakikolwiek zapał koreańskiej jednostki napędowej. Odczuwalna moc to maksymalnie 120-130 KM. Lepiej już na wstępie się z tym pogodzić i nastawić na defensywną taktykę jazdy. Ale czy to źle? Na dłuższą metę zdaje się nie przeszkadzać.

Kia Sportage - wnętrzeINTERIA.PL

Co więcej - relaksuje kierowcę i pasażerów. 30 minut w korku? Żaden problem. Kia pełznie sobie spokojnie do przodu, a jej właściciel spogląda z góry na użytkowników "osobówek" ściśniętych piętro niżej. To jedna z zalet SUV-a. Trzeba wyskoczyć w 200-300 km trasę? Owszem - klasycznym sedanem klasy średniej pojedzie się szybciej, taniej i oszczędniej, ale wyposażona w automat Sportage również nie męczy. Wszystko dzięki dogodnej pozycji za kierownicą, niezłym fotelom i wysokiej wartości momentu obrotowego. Zupełny luz i całkowity brak stresu.

Kia Sportage

Kia Sportage 2.0 CRDi XL AWD czyli oaza spokoju. Kia Sportage III wkracza w piąty rok swojej sprzedaży i mimo ubiegłorocznego liftingu notuje wyraźny spadek popularności. Ale to raczej efekt rosnącej siły konkurencji niż pogorszenie formy koreańskiego modelu. Przekonaliśmy się o tym testując jedną z najlepiej wyposażonych wersji. Szczegóły niebawem

Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL
Kia SportageINTERIA.PL

A jeśli zacznie padać, na przednią szybę nie leci tyle błota spod kół poprzedzających pojazdów co w zwykłej osobówce. Widoczność jest dzięki temu nieco lepsza. To znaczy widoczność do przodu. Bo podczas manewrów do tyłu przeszkadzają nieco szerokie słupki. Ale naszym zdaniem można się z tym pogodzić - stylizacja jest tego warta. Tym bardziej, że na lusterka zewnętrzne nie można narzekać, a opcjonalna kamera cofania jest dodatkowym udogodnieniem.

Kia Sportage - silnikINTERIA.PL

Zawieszenie jest także zestrojone na komfort. Na zakrętach zachowuje się poprawnie, ale zamiast serpentyn woli długie proste. Nieźle amortyzuje nierówności, nie boi się progów zwalniających, a dołączany napęd na tylne koła pomoże wtedy, gdy drogowcy przegrają walkę z nadchodzącymi atakami zimy. Bo przecież gdzieś w Polsce zawsze w końcu przegrywają - taki mamy klimat. Zresztą nie tylko my.

Wzorem innych modeli Kia, Sportage ma także przełącznik pozwalający na zmianę wydajności wspomagania kierownicy. Nam najbardziej przypadł do gustu tryb komfortowy, który doskonale sprawdza się w mieście.

Kia SportageINTERIA.PL

W lekkim terenie Sportage radzi sobie wystarczająco dobrze. Nie zawadza zderzakami, nie obciera podwoziem. Automat rekompensuje w pewnym sensie brak reduktora. Taką wersją znacznie lepiej jedzie się powolutku niż tradycyjnym manualem na "półsprzęgle".

Testowe zużycie paliwa wahało się od 8 do 9 l/100 km. To w dużej mierze "zasługa" tradycyjnego automatu. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że masa samochodu to ok. 1600 kg, a więc tyle co np. Skoda Superb kombi.

Podsumowanie

Linia nadwozia koreańskiego modelu wciąż może się podobać, bo wyjątkowo udała się stylistom, na których czele stał Peter Schreyer, "podkupiony" z Audi. Na jakość wykończenia i wyposażenie nie można narzekać - to mocne strony samochodu. Jedyne czego tak naprawdę brakuje, by znów rywalizować z najlepszymi jest dwusprzęgłowa przekładnia jako alternatywa dla tradycyjnego automatu. Ale to tylko kwestia mody. Bo racjonalnie patrzący potencjalny nabywca nie będzie robił z tego tragedii. Tradycyjny automat jest ospały, ale prawdopodobnie bardziej wytrzymały niż wszystkie dwusprzęgłówki razem wzięte. A przecież są tacy, którzy wolą jechać wolniej, ale zajechać dalej, prawda?

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

Cena egzemplarza testowanego: 126 490 zł

Cena wersji podstawowej: 67 490 zł

Silnik: wysokoprężny, czterocylindrowy z turbodoładowaniem

Osiągi:

0-100 km/h: 9,8 s

Vmax: 195 km/h

Spalanie w teście: 8,5-9 l/100 km

Moc max. 184 KM

Max mom.obr.: 392 Nm

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas