Volkswagen Golf GTI ma 265 KM i zadziwia uniwersalnością. Jak dwa auta w jednym
Choć trudno się z tym pogodzić, kompaktowe hot-hatche niemal całkowicie zniknęły z europejskich salonów. Coraz surowsze normy emisji spalin oraz dynamicznie postępująca elektryfikacja sprawiły, że dla wielu marek produkcja takich modeli stała się nieopłacalna. Na szczęście wciąż są producenci, którzy nie zamierzają się poddać. Przykładem niech będzie Volkswagen, ze swoim legendarnym Golfem GTI.

Spis treści:
Zaprezentowany w 1976 roku Volkswagen Golf GTI zapoczątkował rewolucję w segmencie sportowych hatchbacków. Jako jeden z pierwszych seryjnie produkowanych hot-hatchy, na wiele lat wyznaczył standardy, do których w przyszłości dążyli inni producenci. Następne generacje modelu niezmiennie zdobywały uznanie entuzjastów motoryzacji, łącząc dynamiczną jazdę z codzienną użytecznością i pozostając jednym z najczęstszych wyborów w kategorii "emocji w rozsądnej cenie".
Nie inaczej było w 2020 roku, kiedy do salonów trafiła ósma już generacja usportowionego Golfa. Jak wspominaliśmy w naszym teście sprzed kilku lat, model wyróżniał się nie tylko sportowym designem, ale także nietuzinkowymi osiągami. Wszystko to przy zachowaniu doskonałej równowagi między rasowym hot-hatchem a praktycznym kompaktem.
Niestety, pojawiły się także wady w postaci mało responsywnego systemu multimedialnego, czy irytujących paneli dotykowych na kierownicy. Na szczęście Volkswagen wysłuchał opinii klientów i w odświeżonej wersji Golfa GTI wprowadził stosowne poprawki.

Nowe zderzaki w Volkswagenie Golfie GTI to zaledwie początek
Na początek jednak przyjrzyjmy się mniej rewolucyjnym zmianom. W odświeżonej ósmej generacji Golfa GTI modyfikacje stylistyczne objęły między innymi subtelnie przeprojektowany przedni zderzak, który - zdaniem niektórych - przypomina poprzedni, tylko... obrócony do góry nogami. Nowe są także reflektory matrycowe o zwiększonym zasięgu. Z tyłu zmieniła się sygnatura świetlna lamp, a z boku uwagę zwracają nowe 19-calowe felgi aluminiowe o nazwie Queenstown. Choć ich stylistyka może niektórym przywodzić na myśl klasyczne wzory Alfy Romeo, w praktyce doskonale harmonizują z dynamiczną sylwetką sportowego Golfa.
I to w zasadzie koniec. Nowy Golf GTI pozostał wierny tradycji subtelnej stylistyki, jedynie delikatnie sygnalizując, że mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko zwykłym kompaktem. Elementem charakterystycznym pozostała czerwona listwa na grillu, która tak jak w poprzednikach, łączy oba przednie reflektory. Nowością w przypadku ósmej generacji był zintegrowany z nią pas diod LED, który tworzy jedną całość ze światłami do jazdy dziennej. Teraz wraz ze wspomnianą diodą podświetla się także logo Volkswagena. Naszym zdaniem zupełnie zbyteczny detal, ale może młodszej klienteli przypadnie do gustu.

Volkswagen udowadnia, że wsłuchuje się w głosy klientów
Znacznie więcej zmian zauważymy we wnętrzu. Na pierwszy plan wysuwa się całkowicie nowy system multimedialny, który - podobnie jak w innych nowszych modelach Volkswagena - wreszcie działa płynnie i oferuje znacznie bardziej intuicyjną obsługę. Podstawą rozwiązania jest oprogramowanie MIB4, które w porównaniu do wcześniejszej wersji wyróżnia się nowoczesnym, bardziej przejrzystym interfejsem oraz sensownym rozmieszczeniem poszczególnych elementów menu.
Całym systemem sterujemy za pomocą nowego 12,9-calowego ekranu dotykowego, który - zgodnie z aktualnymi trendami - przybrał formę wystającego tabletu. To zresztą jedyny krok wstecz względem poprzednika, w którym ekran był elegancko wkomponowany w kokpit i nie ograniczał widoczności zza kierownicy. Na duży plus zasługuje natomiast rezygnacja z dotykowych paneli na kierownicy. Cieszy fakt, że Volkswagen posłuchał opinii użytkowników i zdecydował się na powrót do klasycznych, fizycznych przycisków.

Nowy Golf GTI po liftingu zachowuje wszystkie zalety poprzednika
Pozostałe elementy wnętrza, zgodnie z oczekiwaniami wobec niemieckiego producenta, nie zaskakują - i to w jak najlepszym sensie. Użyte materiały cechują się wysoką jakością, a ich precyzyjne spasowanie nie pozostawia powodów do krytyki. Przez całą szerokość kokpitu przebiega dekor przypominający włókno węglowe, który dodaje sportowego charakteru. Górna część deski rozdzielczej wykonana jest z miękkiego tworzywa i sprawia wrażenie solidnie zintegrowanej z pozostałymi elementami wykończenia.
Dobrze wyprofilowana, sportowa kierownica, wykończona częściowo perforowaną skórą, świetnie leży w dłoniach i zapewnia pewne manewrowanie. Nie mogło też zabraknąć usportowionych foteli, tapicerowanych klasycznym materiałem w kratę. Wnętrze nowej odsłony Golfa GTI nadal przekonuje udanym połączeniem sportowego charakteru z codzienną funkcjonalnością, zachowując wszystkie atuty dobrze znane z poprzedniej generacji.

Nowy Volkswagen Golf GTI jest mocniejszy i jeszcze szybszy
To, co jednak w nowym Golfie GTI najistotniejsze, nie jest od razu widoczne gołym okiem. Odświeżenie objęło bowiem nie tylko stylistykę i systemy multimedialne, lecz przede wszystkim kluczowe aspekty techniczne. Dwulitrowy silnik turbo zyskał 20 KM, osiągając teraz 265 KM. Jednostka pracuje także w wyższym zakresie obrotów - od 5250 do 6500 obr./min. Choć maksymalny moment obrotowy pozostał na poziomie 370 Nm, jego efektywny zakres pracy również został rozszerzony i wynosi teraz od 1600 do 4590 obr./min.
Według danych producenta, przyspieszenie ważącego 1391 kg hot-hatcha od 0 do 100 km/h poprawiło się - z 6,3 do 5,9 sekundy. Choć wynik ten nie zwala z nóg na tle rywali, Golf GTI nadrabia go przyjemnością z jazdy, której nie oddają same liczby. W trakcie gwałtownego ruszania, kierowca wyraźnie czuje, jak przednie koła wgryzają się w asfalt, a 7-biegowa automatyczna skrzynia DSG zmienia biegi w ułamku sekundu. Nad trakcją stale czuwa elektronicznie sterowana blokada mechanizmu różnicowego, a pojazd przez niemal cały czas sprawia wrażenie skupionego, spiętego i gotowego do działania, dzięki czemu dynamicznie przyspiesza również przy prędkościach autostradowych.

Volkswagen Golf GTI to dwa samochody w jednym
Co jednak najważniejsze - choć nowy Golf bez wątpienia zyskał na dynamice i zwinności, nadal zachowuje swoją największą zaletę - niemal idealną równowagę między sportowym temperamentem a funkcjonalnością. Szczególnie widać to dzięki świetnie dopracowanym, predefiniowanym trybom jazdy. Różnice między trybem "Eco" a "Sport" są wyraźne i wpływają nie tylko na charakterystykę zawieszenia, usztywnienie układu kierowniczego, czy głośność wydechu, ale również na kulturę pracy silnika.
To przekłada się na wyraźne różnice w spalaniu. Podczas jazdy w trybie "Eco" po drogach pozamiejskich udało nam się osiągnąć zużycie paliwa na poziomie około 7 litrów na 100 km. Sam sposób prowadzenia niemal nie różnił się od jazdy Golfem z silnikiem 1,5 TSI. Wrażenie potęgowało adaptacyjne zawieszenie DCC, które oferuje aż niemal 15 różnych ustawień. W trybie komfortowym w zasadzie nie było czuć, że oto siedzimy za kierownicą 265-konnego hot-hatcha.

Wszystko zmieniło się błyskawicznie, jakby za dotknięciem magicznej różdżki, zaraz po przełączeniu na tryb jazdy "Sport". Nasz dotychczas spokojny i łagodny Golf przemienił się w prawdziwą bestię, która nie tylko głośno ryczała przy wchodzeniu na obroty ale sporadycznie "strzelała" z wydechu. Pedał gazu stał się bardziej responsywny, a układ kierowniczy momentalnie stwardniał. W najbardziej sportowym ustawieniu DCC, zawieszenie stało się sztywne jak kamień, a do działania natychmiast wkroczyła wspomniana wcześniej elektroniczna szpera, która raz po raz kontrolowała nasze zawadiackie zapędy na pokrytych deszczem serpentynach.
Niestety, entuzjastyczne wkręcanie się silnika na obroty niemal od razu przełożyło się na wyższe spalanie. Wartość około 7 litrów szybko zniknęły z wyświetlacza, ustępując miejsca 8, 9, a przy naprawdę dynamicznej jeździe nawet 10 czy 11 litrom na 100 km. Cóż - taka cena dobrej zabawy.

Ile kosztuje VW Golf GTI? Ceny w polskich salonach
Wystarczyło to jednak, by udowodnić nam, że Volkswagen Golf GTI to wciąż jeden z najlepszych hot-hatchy na rynku, który w swojej najnowszej odsłonie eliminuje niedoskonałości poprzednich generacji. Dzięki dużej uniwersalności, można go śmiało traktować zarówno jako wyczynową zabawkę na weekendowe wypady na tor, jak i klasycznego kompakta do wycieczek za miasto. Za sprawą dobrze zestrojonych trybów jazdy oraz dynamicznemu zawieszeniu DCC nic nie stoi na przeszkodzie, by w mgnieniu oka przemienić go z narowistego sportowca w "zwyczajny" samochód miejski.
Niestety, wspomniana uniwersalność wiąże się z niemałym wydatkiem. Katalogowa cena nowego Golfa GTI wynosi 167 890 zł. Testowana przez nas wersja, wyposażona dodatkowo w Pakiet Performance Plus (adaptacyjne zawieszenie DCC, dach panoramiczny, felgi Queenstown), lakier metalik King's Red, system kamer cofania z widokiem 360 stopni oraz system nawigacji Discover, podniosła cenę niemal do 200 tys. zł.

Niezmiennie cieszy fakt, że Volkswagen nie podąża bezkrytycznie za rynkowymi trendami, lecz konsekwentnie rozwija swoje sportowe kompakty. Obecnie, oprócz Golfa GTI, w ofercie niemieckiego producenta znajduje się także wersja GTI Clubsport, która nie idzie na kompromisy i stawia przede wszystkim na sportowe emocje. Nie zabrakło też flagowego, czteronapędowego Golfa R o mocy 333 KM. Obiecujemy, że wkrótce przyjrzymy się bliżej również tym dwóm modelom.





