Skoda Octavia Combi RS – szybka, ale czy sportowa?
Gama nowej Octavii RS jest szeroka jak nigdy w historii modelu. W ramach pierwszego testu trafił do nas najbardziej „klasyczny” wariant silnikowy w praktycznej wersji kombi. Sprawdzamy, czy jest to po prostu szybkie auto rodzinne, czy może potrafi dać trochę sportowych emocji.
Wersja RS pojawiła się już w pierwszej generacji Octavii - dostępna była tylko z silnikiem 1.8 T o mocy 180 KM i z manualną skrzynią biegów. Teraz na rynku debiutuje czwarta generacja, którą kupimy w wersji 2.0 TSI o mocy 245 KM (skrzynia manualna lub DSG), 2.0 TDI 200 KM i DSG (opcjonalnie z napędem 4x4) oraz po raz pierwszy z napędem hybrydowym plug-in (245 KM). W sumie pięć wariantów, a każdy dostępny z nadwoziem liftback lub kombi.
Do nas trafiła wersja benzynowa sparowana ze skrzynią DSG, a więc najbardziej klasyczny wariant (choć może bardziej klasyczny byłby z "manualem"). Przy okazji także najszybszy w gamie - sprint do 100 km/h zajmuje 6,7 s. Zarówno moc jak i osiągi są identyczne, co w poprzedniku - tyle tylko że we wzmocnionej, poliftingowej wersji RS 245. Teraz to standard.
Nie ma co ukrywać, że "setka" w 6,7 s dzisiaj już nie imponuje, ale przypomnijmy, że mowa tu o szybkim rodzinnym kombi, a nie narowistym hot hatchu. Patrząc na Octavię RS w ten sposób, trudno narzekać na osiągi oraz pracę układu napędowego. Po zdecydowanym wciśnięciu gazu auto mocno wyrywa do przodu, co docenimy szczególnie podczas wyprzedzania załadowanym autem (DMC Octavii RS Combi przekracza 2 tony, więc niemały tabun koni pod maską ma wtedy co robić).
No dobrze, ale czy kiedy już zawieziemy rodzinę gdzie trzeba, a bagażnika nie będziemy mieli załadowanego po brzegi zakupami, to czy poczujemy trochę sportowych emocji na krętej drodze? Cóż... nie gwarantujemy tego. Octavia RS ma standardowo obniżone o 15 mm sportowe zawieszenie, które w testowanym egzemplarzu wzbogacono o adaptacyjne amortyzatory z płynną regulacją twardości (15 ustawień do wyboru). Pozwala ono na zauważalne ograniczenie przechyłów nadwozia i sprawia, że auto robi się bardziej zwarte. Po wybraniu trybu Sport progresywny układ kierowniczy ma wyraźnie słabsze wspomaganie, dając lepsze wyczucie drogi. Ogólnie usportowione kombi Skody radzi sobie w zakrętach naprawdę nieźle.
Szkopuł w tym, że całe zestrojenie auta jest zbyt łagodne. Działanie układu kierowniczego, praca pedału gazu, hamulca - wszystko to sprawia wrażenie, jakbyśmy siedzieli w zwykłej Octavii. Dlatego też, choć obiektywnie auto jeździ naprawdę dobrze, nie czujemy odpowiedniego zespolenia z samochodem, podczas szukania granicy przyczepności w zakręcie, ani nawet nie czujemy chęci, by to robić. Do tego dochodzi jeszcze dźwięk silnika, a raczej natarczywie "rasowy" warkot dobywający się z głośników. Jest on świetnie zestrojony z obrotami i dobrze symuluje nawet odgłosy podczas redukcji biegów, ale co z tego, kiedy irytuje swoją sztucznością i natarczywością. Ma on dwa ustawienia i oba są równie nieciekawe - na szczęście jest też opcja jego zupełnej dezaktywacji. Wtedy do naszych uszu dochodzi dobrze wytłumiony dźwięk zwykłego silnika benzynowego. Zero emocji.
Warto dodać, że udawany dźwięk miał także poprzednik, ale tam sprawiał wrażenie bardziej wiarygodnego i nienatarczywego. Ogólnie wspominając nasz poprzedni test Octavii RS 245, mamy wrażenie, że było to auto bardziej angażujące i zachęcające do ostrzejszej jazdy. Wyróżniało się także elektronicznie sterowanym (ale mechanicznym) dyferencjałem o ograniczonym uślizgu (niedostępnym w zwykłym RS o mocy 230 KM), który robił naprawdę świetną robotę. Wspomniany test odbywaliśmy, tak samo jak obecny, w warunkach jesienno-zimowych i na zimowych oponach. Poprzednia Octavia RS 245 zaskakująco dobrze sobie wtedy radziła i czuć było, jak przednie koła wyłapują każdy skrawek przyczepności i wgryzają się w asfalt, wyjątkowo sprawnie napędzając auto. Nowy model też ma elektronicznie sterowany dyferencjał, ale jego praca wskazuje, że na elektronice się tu kończy (najpewniej jest to wyłącznie "symulacja" szpery za pomocą hamulców). Samochód miał spore problemy z trakcją i nie radził sobie z mocą, podczas próby gwałtownego przyspieszenia z niedużych prędkości.
Skoda Octavia Combi RS na zdjęciach
Zabrzmi to trochę paradoksalnie, ale wszystko to sprawiło, że najczęściej wybieranym przez nas trybem był... Comfort. W nim zawieszenie dobrze radzi sobie z wybieraniem nierówności, układ kierowniczy pracuje lekko, silnik jest przyjemnie cichy, a skrzynia DSG łagodnie zmienia przełożenia. Czuliśmy oczywiście, że marnujemy potencjał tego auta, ale właśnie jazda niczym zwykłą Octavią, była dla nas najprzyjemniejsza.
Czy to wada? Dla wielu osób nie. Wszak mamy przede wszystkim do czynienia z rodzinnym kombi. Przestronnym autem z ogromnym bagażnikiem (640 litrów!) i multum elementów uprzyjemniających podróż. Z przodu wrażenie robią oczywiście bojowo wyglądające fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, pokryte skórą i alcantarą, ale są one przede wszystkim wygodne, a fotel kierowcy ma funkcję masażu odcinka lędźwiowego.
Z kolei pasażerowie z tyłu są wręcz rozpieszczani, szczególnie jak na auto kompaktowe. Co prawda wysoki tunel zachęca do podróży tylko we dwoje, ale za to w jakich warunkach. Do dyspozycji jest trzecia strefa klimatyzacji, ogrzewane skrajne miejsca kanapy, dwa porty USB-C, gniazdko 230 V, a gdyby słońce za bardzo drażniło, pomimo przyciemnianych szyb, to są jeszcze rolety. Najciekawszym elementem jest jednak zdecydowanie "pakiet komfortowego snu", czyli odchylane boczki zagłówków, pozwalające wygodnie oprzeć głowę podczas drzemki.
Tradycyjnie już Octavia RS nie narzuca się swoim wyglądem. Otrzymujemy nieco inne zderzaki (przedni z większymi wlotami, tylny z pionowymi atrapami wylotów), 18-calowe felgi (w opcji 19-calowe), czerwone zaciski hamulców oraz dwie duże końcówki wydechu (lewa to atrapa). Tradycyjnie najmocniejszą wersję można poznać po listwie odblaskowej biegnącej przez całą szerokość zderzaka, a miłym dodatkiem jest też pakiet czerń, obejmujący grill, lusterka, a także oznaczenia z tyłu.
We wnętrzu wita nas sportowa, trójramienna kierownica (przypominamy, że nowa Octavia ma zwykle kierownicę dwuramienną), wstawki z alcantary na desce rozdzielczej oraz naprawdę dobrze wyglądająca listwa imitująca matowe włókno węglowe. Prezentuje się bardzo estetycznie, a przede wszystkim nie zostają na niej ślady palców. Szkoda, że takie samo tworzywo nie trafiło także w okolice wybieraka skrzyni biegów, gdzie pozostawiono lakier fortepianowy.
Nowa Skoda Octavia RS to świetne auto, ale nie dla każdego. Jeśli szukacie przestronnego, praktycznego i szybkiego auta rodzinnego, to będziecie zadowoleni. Jeśli jednak kombi kupujecie trochę z przymusu, a wersja RS ma wam zrekompensować to, że nie możecie wybrać rasowego hot hatcha, to możecie czuć się trochę rozczarowani. Topowa Octavia nie zawiedzie was ani dynamiką, ani szybkością z jaką pokonuje zakręty, ale brak jej rasowego ducha.
Z tego też powodu możecie się zacząć zastanawiać, czy lepszym wyborem nie będzie diesel, szczególnie że występuje on z napędem na wszystkie koła. Takie auto nie będzie miało problemów z trakcją i świetnie sprawdzi się choćby podczas wyjazdów na narty. Ponadto choć ma mniejszą moc (o 45 KM) to większy moment obrotowy (o 30 Nm) i jest porównywalnie szybkie (sprint do 100 km/h w 6,8 s). Problemem może być tylko wyraźnie wyższa cena. Testowana odmiana 2.0 TSI DSG kosztuje 151 950 zł, natomiast 2.0 TDI DSG 4x4 już 167 250 zł. Niemało, choć przyznać trzeba, że wyposażenie jest bogate - każda Octavia RS ma na pokładzie nawigację z 10-calowym ekranem, kamerę cofania, matrycowe światła LED, podgrzewane sportowe fotele, adaptacyjny tempomat czy system bezkluczykowy.
Michał Domański