Porsche Panamera 4S Sport Turismo – sportowo-luksusowe (nie)kombi
Luksusowa limuzyna o sportowym charakterze z domieszką auta rodzinnego – tak w największym skrócie można podsumować Panamerę Sport Turismo. Sprawdzamy, jak czuje się w każdej z tych ról.
Panamera to limuzyna, chociaż jej sportowe aspiracje (i możliwości) skłoniły twórców do zaprojektowania nadwozia o linii coupe, które bardzo pasuje do jej charakteru i zwyczajnie przyciąga wzrok na ulicy. Odmiana kombi nie mogła być pod tym względem gorsza, więc starano się jak najbardziej zachować dotychczasową prezencję. W efekcie czasami trudno na pierwszy rzut oka ocenić, z którą wersją mamy do czynienia. Zdradza ją dopiero nieco dalej poprowadzona linia dachu, który zwieńczono regulowanym spojlerem. Nie można jednak powiedzieć, że prezencja auta nabrała pragmatycznych cech, co zresztą podkreśla sama nazwa tej wersji - nie kombi, ale Sport Turismo.
Auto nie straciło również, co nie powinno być zaskoczeniem, na luksusie. Żadnych różnic, w porównaniu do klasycznej wersji Panamery, nie znajdziemy z przodu - zastosowano tu te same, najwyższej jakości materiały oraz wspaniałe, wszechstronnie regulowane fotele z ogrzewaniem, wentylacją oraz masażem.
Nieco mniej luksusowo jest natomiast z tyłu, gdzie zamontowano kanapę z awaryjnym, trzecim miejscem. Możemy tu domówić jedynie czterostrefową klimatyzację oraz ogrzewanie zewnętrznych miejsc. Na szczęście Porsche daje także możliwość na wybranie konfiguracji ze "zwykłej" Panamery - osobnych, elektrycznie sterowanych foteli (dostępnych również z wentylacją i masażem) oraz ekranem dotykowym między nimi.
Testowany egzemplarz miał w sobie również dużo "sportu", chociaż była to "środkowa" odmiana 4S. Jednak moc 440 KM, przyspieszenie do 100 km/h w 4,2 s oraz prędkość maksymalna 286 km/h nie pozostawiają wiele do życzenia. W efekcie po mocniejszym wciśnięciu gazu Panamera wyrywa się do przodu jak na auto z Zuffenhausen przystało. Duża w tym zasługa 8-biegowej przekładni PDK, która stara się co prawda utrzymywać możliwie niskie obroty, ale w razie potrzeby w ułamku sekundy wybiera przełożenie zapewniające najlepsze przyspieszenie.
O to, aby cała ta moc nie zniknęła w kłębach dymu, dba świetnie działający napęd na wszystkie koła. Zapewnia on świetną trakcję, również na mokrym asfalcie. Ale ponieważ większość mocy trafia domyślnie na tył, sprawienie by Panamera zaczęła zarzucać tyłem, nie jest problemem.
Porsche Panamera 4S Sport Turismo
Dynamicznie usposobieni kierowcy będą bardzo zadowoleni z prowadzenia tego (nie)kombi, czego zasługą jest świetne pneumatyczne zawieszenie z regulacją wysokości i twardości. Bardzo przydatnym dodatkiem jest też skrętna tylna oś, poprawiająca zwinność oraz zwrotność tego ponad 5-metrowego samochodu. Polecamy też zainteresowanie się opcjonalnym sportowym wydechem - fabryczny (jaki obecny był w testowanym samochodzie) ma przyjemne brzmienie, ale pozostawia niedosyt.
A ile trzeba zapłacić za przyjemność jazdy Porsche Panamerą 4S Sport Turismo? Jak łatwo się domyślić - niemało. Cena "na dzień dobry" to 558 530 zł, ale seryjnie otrzymujemy między innymi nawigację, elektrycznie sterowane przednie fotele, częściowo skórzaną tapicerkę, pneumatyczne zawieszenie oraz 19-calowe felgi. Lista opcji jest jednak bardzo długa i w przypadku testowanego egzemplarza ich koszt przekroczył znacznie 200 tys. zł.
Wracając do myśli z początku artykułu, Panamera 4S Sport Turismo świetnie sprawdza się w roli auta łączącego komfort podróżowania ze sportowym zacięciem i wrażeniami z jazdy. Jest także nie do końca samochodem typu kombi. Zarówno wizualnie (co jest plusem), jak i pod względem praktycznym (co plusem już nie jest). Wyraźnie ustępuje innym dużym niemieckim kombi i nieznacznie tylko przewyższa na tym polu zwykłą Panamerę (piąte miejsce jest właściwie nie do wykorzystania, a bagażnik ma 520 l - o zaledwie 25 l więcej). Pytanie więc czy warto dopłacać 26 tys. zł do odmiany Sport Turismo.
Michał Domański