​Czy rekuperacja ma sens? Sprawdzamy

Samochody elektryczne czerpią energię ze źródeł zewnętrznych lub poprzez jej odzyskiwanie podczas jazdy, czyli tak zwaną rekuperację. Sprawdzamy ten drugi sposób w testowanym przez nas od dłuższego czasu Volkswagenie ID.3.

article cover
INTERIA.PL

Gdy hamujemy, zjeżdżamy ze wzniesienia, napęd pracuje jak generator prądu - wytwarza energię elektryczną, która zasila akumulator wysokonapięciowy auta. Poziom rekuperacji nie jest oczywiście stały. W mieście, gdzie częściej musimy korzystać z hamulców, zdejmować stopę z pedału przyspieszenia, jest wyraźnie większy niż podczas jednostajnej jazdy płaską jak stół szosą pozamiejską czy autostradą. Kierowca VW ID.3 (podobnie jak i innych "elektryków" oraz niektórych hybryd) może w pewnym stopniu wpływać na intensywność odzysku energii, wybierając jeden z dwóch dostępnych zakresów jazdy do przodu. W położeniu "D" rekuperacja jest całkowicie wstrzymana (przy wyłączonym w ustawieniach pojazdu tzw. eko-asystencie) lub odbywa się w trybie automatycznym (rządzi nim wówczas wspomniany eko-asystent, który, jak podaje producent samochodu, kieruje się danymi z nawigacji i sytuacją na drodze).

INTERIA.PL

W położeniu "B" wybieraka przy kierownicy efekt hamowania silnikiem staje się dużo bardziej wyczuwalny (chociaż nie aż tak, jak w testowanym przez nas równolegle Nissanie Leaf, gdzie tzw. e-pedal niemal całkowicie eliminuje konieczność używania zwykłych hamulców), a rekuperacja silniejsza.

Jak przekłada się to na zużycie energii, a zatem w konsekwencji na zasięg pojazdu?

INTERIA.PL

Aby to sprawdzić, dwukrotnie przejechaliśmy ulicami Krakowa pętlę o długości 11 kilometrów. W praktycznie takich samych warunkach - umiarkowany ruch, temperatura powietrza minus 2,5 stopnia Celsjusza, kilka skrzyżowań z sygnalizacją świetlną, roboty drogowe przy budowie Trasy Łagiewnickiej, ograniczenia prędkości do 50 lub, na pewnych odcinkach, do 70 km/godz., identyczna konfiguracja włączonych odbiorników energii, na przykład ogrzewania kabiny.

A oto wyniki...

Tryb D (eko-asystent włączony). Czas przejazdu: 20 minut, średnia prędkość: 33 km/godz., zużycie energii: 25,4 kWh/100 km.

Tryb B. Czas przejazdu: 19 minut (mniej "czerwonego" na sygnalizatorach), średnia prędkość: 35 km/godz., zużycie energii: 19,1 kWh/100 km.

INTERIA.PL

Jak widać, różnica jest znaczna. W położeniu "B" rekuperacja jest dużo wydajniejsza, a zużycie energii aż o około jedną czwartą mniejsze. Trzeba też wspomnieć, że skuteczniejsze hamowanie silnikiem oznacza nie tylko bardziej ekonomiczną, ale i bezpieczniejszą jazdę, a także oszczędza klocki i tarcze hamulcowe.

Trzeciej możliwości, czyli jazdy z zerową rekuperacją nie sprawdzaliśmy, bowiem trudno przypuszczać, aby w normalnej eksploatacji pojazdu ktoś na takie rozwiązanie  się decydował. Byłoby to wielce nierozsądne, nawet przy głębokiej niechęci do wszelkiego rodzaju eko-podpowiadaczy...

Na koniec warto dodać, że siła rekuperacji, a zatem i efekt hamowania silnikiem, maleją wraz ze wzrostem poziomu naładowania akumulatora wysokonapięciowego. O czym zawsze trzeba pamiętać...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas