Burza w sprawie podatku ekologicznego
Rozpętała się wielka burza na temat podatku ekologicznego na różnych stronach internetowych, forach i nie tylko znawców motoryzacji. (*)
Za każdym razem, kiedy mówi się o pieniądzach, które trzeba będzie oddać niewiadomo komu, robi się głośno. Kiedy wprowadzają nam kolejny podatek, albo podatek od podatku nie może być inaczej.
I bardzo dobrze, bo przecież nie możemy się dać okradać z każdej strony!
Trzeba zauważyć pewne fakty, że opłata ekologiczna nigdy nie będzie przeznaczona na ekologie, tak samo jak podatek drogowy nigdy nie został przeznaczony na budowę drogi. Jeśli ktoś się łudzi, że w prowadzenie tego podatku poprawi nasze środowisko to chyba od wczoraj mieszka w tym kraju albo nie bardzo go to wszystko interesuje, bo i tak nie jeździ samochodem. Choć może też powinien, bo jakby dokładnie skontrolować komunikacje, którą się poruszamy to okazało by się, że na pętli autobusowej zrobiłoby się pusto.
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że gdyby wyeliminować prawdziwe złomy to zrobiłoby się na pewno bezpieczniej dla wszystkich na naszych drogach. Jednak nie można kazać ludziom płacić kolosalnych pieniędzy za to, że jeżdżą sprawnym i ekologicznym samochodem.
Pan Maciej Pertyński w felietonach nie do końca ma racje, ale nie dziwi mnie to, bo przecież Ci, którzy wiedzą swoje i tak pozostaną przy swojej opinii. Obrażanie ludzi tylko, dlatego że nie zarabiają tyle ile by chcieli to lekka przesada. Bo pewnie się Pan Maciej nie zastanowił, że może ktoś, kiedyś nie miał w życiu łatwo i do szkoły musiał jeździć rowerem po 10 km dziennie, bo nie było innej możliwości a i w domu się nie przelewało. (to dość ekstremalna sytuacja ale na pewno nie każdy miał w życiu łatwo).
Nie wszyscy mieli w życiu tak, że ich naukę sponsorowali rodzice i mogli kończyć szkołę taką, jaką sobie wymarzyli.
Pewnie Pan Maciej nie pomyślał, że może ktoś kocha być spawaczem, elektrykiem, ślusarzem, malarzem albo po prostu mistrzem w spółce miejskiej i dobrze wykonywać swoją pracę i nie jest to do końca jest jego winną, że pracodawca go jednym słowem okrada i nie docenia.
Jednak trudno zauważyć takie rzeczy, kiedy się wszystkich mierzy jedną miarą i patrzy tylko z perspektywy własnego nosa.
Nie zapominajmy o tym, że większość ludzi ma też inne priorytety niż dobra fura, która spełni normy nawet niemieckie, choć to już jest mało ważne, że nigdy nie przekroczy ona Odry.
Ludzie chcą dobrze mieszkać, dać wszystko swoim dzieciom i mieć w miarę dobry samochód, który spełnia normy ekologiczne i nie chcą za niego płacić 3000 zł rocznie.
Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś każe mi zapłacić jakiś tam podatek ekologiczny, bo moje auto zatruwa środowisko. Pewnie ze sto razy bym się zastanowił czy nie wymienić je na bardziej ekologiczny niż płacić taką kasę tylko, dlatego że mam czym dojechać do pracy, bo za takie pieniądze to ja będę autobusem jeździł przez parę ładnych lat.
Zainteresowani tematem pewnie czytali artykuł "Polskie wrakowisko". Po przeczytaniu tego artykułu aż krew człowieka zalewa, bo okazuje się, że mamy płacić tylko, dlatego ze jakieś urzędasy nie wykonują swojej pracy. To właśnie z stąd wziął się podatek ekologiczny, że ludzie, którzy za to odpowiadają nic nie robią.
Najłatwiej kopie się leżącego, więc można dorzucić jeszcze jedną opłatę temu zwykłemu, który uczciwie zarabia pieniądze.
Okazuje się, że nikt nie kontroluje stacji diagnostycznych a uprawnienia są wydawane nielegalnie. Urzędasy zamiast kontrolować stacje, nic nie robią a one dopuszczają samochody do ruchu, które nie spełniają żadnych norm. Dlaczego to my kierowcy, którzy robią wszystko, aby nasze samochody były sprawne mamy płacić za to, że nikomu się nie chce kontrolować tego, co robią nie uczciwe stacje diagnostyczne. Nie uważacie drodzy kierowcy, że to już jest lekka przesada!
Wierze też w rozsądek i wyobraźnie kupujących samochody, bo pewnie mają świadomość tego, że jeżdżąc samochodem nie sprawnym stanowią zagrożenie dla siebie, ale także dla innych. A gdy już wszyscy zaczniemy zarabiać godne pieniądze to na pewno będziemy jeździć nowymi samochodami i wymieniać je, co pięć lat, czego sobie, innym i Panu Maciejowi życzę. Szymon
(*) - list do redakcji.