To ulubiony znak drogowców. Gdy zobaczysz A-11, to miej się na baczności

Znak ostrzegawczy A-11 możemy spotkać najczęściej w miejscach, gdzie jakość drogi znacząco odbiega od dzisiejszych standardów. Jeśli miniesz taki znak, możesz mieć pewność, że asfalt po którym jedziesz dawno nie widział pracujących drogowców. Najrozsądniej będzie zdjąć nogę z gazu i mieć się na baczności.

Znak ostrzegawczy - jak sama nazwa wskazuje - ostrzega kierowcę przed potencjalnym niebezpieczeństwem, jakie może nas czekać na drodze, którą się poruszamy. Wszystkie znaki kategorii "A" przybierają kształt trójkąta, którego wierzchołek skierowany jest do góry. Wyjątkiem jest znak "Ustąp pierwszeństwa", który ustawiony jest w sposób odwrotny.

Znak A-11 to ulubiony znak drogowców. Co oznacza?

Znak ostrzegawczy o oznaczeniu wewnętrznym A-11 sygnalizuje nierówną drogę oraz ostrzega kierowcę przed wybojami występującymi na jezdni. Mijając ten znak możemy spodziewać się utrudnień w ruchu lub zagrożeniach czekających na nas na danym odcinku. Widząc taki znak należy ograniczyć prędkość, żeby nie narazić pojazdu na uszkodzenie.

Reklama

Symbol dwóch górek najczęściej pojawia się w miejscach, gdzie droga jest zapadnięta lub brakuje pokrycia asfaltem. Bardzo często taki znak jest dla zarządcy drogi furtką do uniknięcia odpowiedzialności za powstałe uszkodzenia samochodu w miejscu, gdzie nawierzchnia jest w bardzo złym stanie.

Dziurawa droga. Kto wypłaca odszkodowanie?Kto pokryje koszty naprawy naszego auta, jeśli uszkodzimy go na drodze oznaczonej znakiem A-11? Najlepiej wytłumaczyć to na przykładzie historii jednego z naszych czytelników. Pan Rafał uszkodził koło samochodu, gdy wjechał w głęboką wyrwę na samym środku skrzyżowania. Wezwał na miejsce policję, dokonano oględzin i spisano notatkę. Komplet dokumentów wraz z wnioskiem o odszkodowanie został złożony do zarządcy drogi. 

Uzyskanie pieniędzy na konieczną naprawę auta od ubezpieczyciela zarządcy powinno już być czystą formalnością, ale w praktyce okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Odzyskanie pieniędzy za powstałe uszkodzenia może trwać tygodniami, miesiącami czy nawet latami. Zdaniem pana Rafała w szybszym odzyskaniu środków niektórym pomaga szczęście, a innym - jak cytuje - prawnik w rodzinie.

Odszkodowanie za uszkodzenie auta na dziurawej drodze - krok po kroku

Każda taka sprawa może się przedłużać, ale na koniec dnia prawo jest po stronie kierowców. Zawsze warto zatroszczyć się o jak najwięcej dowodów swojej niewinności, już na miejscu zdarzenia. Oto co należy zrobić:

  • aby nie utrudniać ruchu drogowego zjechać na pobocze (jeżeli stan techniczny samochodu na to pozwoli);
  • poszukać naocznych świadków, poprosić ich o dane kontaktowe (numer telefonu, adres), spisać notatkę w ich obecności (z godziną, datą, miejscem, danymi osobowymi świadków i ich krótkim potwierdzeniem zdarzenia);
  • zrobić zdjęcia uszkodzeń pojazdu i ich przyczyny (czyli dziury w drodze), nie wyrzucać żadnych części, jeśli odpadły od samochodu (mogą się przydać jako dowód);
  • wezwać policję lub straż miejską - protokół spisany przez nich może być niepodważalnym dowodem w sprawie.

Zgodnie z ustawą o drogach publicznych za właściwe utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, drogowych obiektów inżynierskich odpowiada zarządca drogi. W przypadku dróg krajowych jest nim Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, a wojewódzkich, gminnych i miejskich - wydziały urzędów (odpowiednio - wojewódzkich, gminnych, miejskich). Należy się z nim skontaktować i poprosić o wykaz dokumentów, potrzebnych do uruchomienia procedury odszkodowawczej. W sprawie bezspornej gdzie wina leży ewidentnie po stronie zarządcy, odszkodowanie powinno zostać wypłacone z tytułu OC zarządcy i od razu powinniśmy zostać do niego skierowani. 

Czasami o odszkodowanie trzeba walczyć w sądzie

Tu wróćmy do przykładu naszego bohatera. Na odcinku drogi, gdzie pan Rafał pechowo najechał na dziurę, prowadzone prace drogowe zlecono firmie podwykonawczej. Do niej zatem skierowano poszkodowanego kierowcę. Co najciekawsze - wspomniana firma poprosiła pana Rafała o dokonanie naprawy uszkodzeń z własnych środków (bez wcześniejszej inspekcji).

Co można zrobić w takiej sytuacji? Jeżeli zarząd drogi nie przyznaje się do winy, a jego ubezpieczyciel kategorycznie odmawia wypłaty odszkodowania, pozostaje zlecenie ekspertyzy rzeczoznawcy na własny koszt i skierowanie sprawy do sądu. Jeśli sąd opowie się po stronie poszkodowanego - ponownie zostanie powołany rzeczoznawca (tym razem na koszt urzędu lub ubezpieczyciela) i na podstawie jego wyceny nastąpi wypłata odszkodowania.

Odszkodowanie AC załatwia sprawę

Gdy spotka nas taka sytuacja, najlepiej by było, gdybyśmy dysponowali polisą AC. Zadaniem zakładu ubezpieczeń byłaby wtedy wypłata odszkodowania i później - przeprowadzenie niezbędnych formalności w celu odzyskania poniesionych kosztów od zarządcy drogi (dodajmy jeszcze, że po odzyskaniu przez ubezpieczyciela pieniędzy, właściciel polisy nie traci zniżek w AC). 

Warto tu jednak zaznaczyć, że scenariusz z autocasco dotyczy tylko sytuacji, gdy uszkodzenie pojazdu nastąpiło wyłącznie z winy dziurawej drogi (czyli zaniedbań zarządcy) i nie przyczyniło się do niego równoczesne łamanie przepisów drogowych. Są bowiem sytuacje, w których towarzystwo ubezpieczeniowe może obniżyć lub całkowicie odmówić wypłaty świadczenia, jeżeli przyczyna uszkodzeń pojazdu wynika również z winy kierowcy, który złamał w tym czasie przepisy drogowe. 

Na przykład: prowadził samochód będąc pod wpływem alkoholu, narkotyku czy psychotropów lub w momencie wjechania w dziurę przekroczył dozwoloną prędkość. Odszkodowania z AC nie otrzymamy również wtedy, gdy strata jest zbyt mała i jej wartość nie przekracza progu szkody minimalnej (inaczej franszyzy integralnej, czyli określonej w umowie AC kwoty, poniżej której zakład ubezpieczeń nie wypłaca świadczenia).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: znaki drogowe | drogowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy