To najgorsza rzecz, jaka może przyjść do głowy, gdy zatankujemy złe paliwo
Zatankowanie złego paliwa może się przytrafić każdemu. Podpowiadamy, czego kategorycznie nie należy robić, gdy dojdzie do pomyłki przy dystrybutorze. W innym wypadku rachunek u mechanika będzie bardzo wysoki.
Zatankowanie złego paliwa wcale nie jest rzadko spotykaną sytuacją. Jest to jeden z najczęstszych powodów wzywania przez kierowców pomocy drogowej. Taka sytuacja może się zdarzyć każdemu.
Wystarczy chwila roztargnienia przy dystrybutorze, żeby narazić się na poważne kłopoty i nieprzewidziane wydatki. Podpowiadamy, jak poradzić sobie w takiej sytuacji.
Najgorszą rzeczą, jaką możemy zrobić po zatankowaniu złego paliwa to uruchomienie silnika. Jeśli pompa paliwa pobierze z baku niewłaściwe paliwo, czeka nas konieczność oczyszczenia całego układu wtryskowego, a nawet ryzyko bardzo kosztownej usterki delikatnych wtryskiwaczy. Naprawa może wtedy pójść w tysiące lub kilkanaście tysięcy złotych.
Kolejną rzeczą, której nie należy robić samodzielnie na stacji benzynowej to próba odsysania paliwa bezpośrednio przez wlew. Choć bardzo często w takich miejscach znajdują się narzędzia do przeprowadzenia takiej czynności.
To dlatego, że możemy to zrobić niezbyt dokładnie, a na dnie baku pozostaną jeszcze jakieś resztki, które następnie trafią do układu wtryskowego silnika. Oprócz tego działając samodzielnie można nieświadomie uszkodzić cały układ wlewu paliwa, w tym odpowietrzenie, pochłaniacze par lub sitka składające się na filtry wstępne.
Dodatkową nieprzyjemnością przy korzystaniu ze zwykłego węża może być ryzyko skosztowania benzyny lub oleju napędowego, która pozostawi nieprzyjemny posmak, którego będzie trudno się pozbyć. Nie mówiąc już o potencjalnym ryzyku zatrucia oraz innych konsekwencji zdrowotnych.
Pod żadnym pozorem nie powinniśmy próbować odessać paliwa przy wykorzystaniu odkurzacza dostępnego na stacji benzynowej. Jakiś czas temu taki incydent przydarzył się na jednej ze stacji benzynowych w Niemczech.
Kobieta wspomagała się przy tym zadaniu podłączonym do odkurzacza wężem ogrodowym. Gdy tylko paliwo trafiło do rozgrzanego odkurzacza, urządzenie stanęło w płomieniach. Ostatecznie spłonął odkurzacz i samochód. Straty oszacowano na kilkadziesiąt tys. zł.
Jeśli jeszcze przy dystrybutorze zorientowaliśmy się, że zatankowaliśmy złe paliwo, najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie wezwanie pomocy drogowej i przetransportowanie samochodu do serwisu.
Mechanik wypompuje paliwo, przeczyści przewody diagnostyczne, odpowietrzy układ i sprawdzi całość po podłączeniu do komputera diagnostycznego. Kosz takiej usługi powinien się zamknąć w kwocie poniżej tysiąca złotych.