Oszustwa przy rejestracji, sprzedaży, ubezpieczeniu samochodu. Możesz nawet trafić do więzienia
Nie zapłaciłeś mandatu lub zaniżyłeś wartość auta w umowie, aby zapłacić niższy po datek – oszustwo szybko wyjdzie na jaw. Sprawdź, co grozi za mijanie się z prawdą oraz w jaki sposób weryfikowana jest prawdomówność kierowcy.
Sytuacja Podczas kontroli na drodze policjant zwykle pyta kierowcę, czy ten posiada punkty karne. Weryfikacja Podczas sprawdzenia kierowcy (jest to praktycznie obowiązkowe), co mundurowy może zrobić przez mobilny terminal, dostanie jeden z trzech komunikatów: "przekroczony limit", "brak" (czyli zero punktów) oraz "zbiera" (czyli punkty są, ale mieszczą się w limicie). Kierowca może pozwolić sobie jedynie na małą "nieścisłość", kiedy padnie pytanie o liczbę punktów. Podczas standardowego prześwietlania jego konta policjant nie dostaje takiej informacji.
KONSEKWENCJE Oszukanie funkcjonariusza w sprawie zebranych punktów karnych może rozbudzić w nim nadmierną skrupulatność podczas kontroli i skończyć się np. długim sprawdzeniem stanu technicznego samochodu czy najwyższym z możliwych mandatów, którego bez kłamania udałoby się uniknąć.
Sytuacja Kierowca sprowadza z zagranicy pojazd. W umowie lub na fakturze jest wpisana niska kwota zakupu, aby zaniżyć wartość akcyzy i ewentualnego cła, które trzeba zapłacić za kupiony samochód. Weryfikacja Celnikowi trudno będzie udowodnić zmowę kupującego i właściciela, zresztą dla urzędnika liczy się wartość rynkowa pojazdu (ustalona na przykład na podstawie katalogu Info-Ekspert), a nie ta wpisana na umowie. W tym przypadku nawet próba oszukiwania nie ma żadnego sensu.
KONSEKWENCJE W praktyce brak kary. Grozi jedynie zapłacenie wyższej akcyzy/cła, obliczonej dla wartości rynkowej pojazdu.
Sytuacja Spisując umowę kupna sprzedaży, nowy właściciel dogaduje się, aby w umowie była wpisana niższa cena auta. Dzięki temu zapłaci niższy podatek PCC. Większość kierowców liczy na to, że w ten sposób zaoszczędzi kilkaset złotych. Weryfikacja Urzędnikowi fiskusa trudno będzie udowodnić zmowę kupującego i właściciela, zresztą dla US liczy się wartość rynkowa auta, a nie ta wpisana na umowie. Wnikliwy pracownik US może jednak przycisnąć do muru kupującego, aby wydusić z niego, że ten celowo zaniżył podatek. To już jest wykroczenie, za które grozi mandat zarówno dla kupującego i sprzedającego.
KONSEKWENCJE Zwykle kupujący musi zapłacić podatek od wartości auta i na tym kończą się problemy. Jednak w przypadku przyłapania na oszustwie musi się liczyć z karą do ok. 3000 zł.
Sytuacja Aby uzyskać wyższą cenę za pojazd lub szybciej znaleźć potencjalnego kontrahenta, właściciel samochodu koryguje licznik. Niczego nieświadomy nowy właściciel kupuje taki pojazd. Weryfikacja Od początku 2014 roku podczas okresowego badania technicznego diagnosta spisuje stan licznika. Ten można sprawdzić darmo na stronie historiapojazdu.gov.pl - wystarczy podać numer rejestracyjny, VIN i datę rejestracji. Uwaga! Dotyczy to przeglądów w Polsce.
KONSEKWENCJE Jeśli kupujący zostanie oszukany (licznik został skręcony), ma prawo do zwrotu samochodu, a więc sprzedający musi mu oddać pieniądze lub obniżyć cenę pojazdu. Nowy właściciel musi jednak udowodnić, że to sprzedający dokonał korekty licznika lub wiedział o tym fakcie.
Sytuacja Jeśli kierowca nigdy nie posiadał prawa jazdy lub danego uprawnienia (np. kategorii A) albo miał orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów, podczas kontroli nie ma co liczyć, że przejdzie stwierdzenie "zapominałem dokumentu, został w domu". Weryfikacja Policjant w bazie CEPiK może sprawdzić nie tylko, czy i kiedy kierowca uzyskał uprawnienia, ale także numer i serię dokumentu. Dowie się także, czy wobec kierowcy nie został orzeczony zakaz prowadzenia pojazdu lub uprawnienia nie zostały cofnięte za niezdanie egzaminu sprawdzającego (kieruje na niego starosta za przekroczenie limitu punktów karnych).
KONSEKWENCJE Funkcjonariusz zakaże kierowcy kontynuowania jazdy oraz wypisze mandat - 500 zł, a auto może zostać odholowane. Osobie przyłapanej na nieprzestrzeganiu sądowego zakazu prowadzenia samochodu grozi do 3 lat więzienia, a jeśli prawo jazda straciła, np. za przekroczenie limitu punktów - do 2 lat odsiadki.
Sytuacja Osoby, które chcą się pozbyć ubezpieczonego auta (sprzedać je paserowi i uzyskać odszkodowanie) czasem wpadają na pomysł upozorowania kradzieży pojazdu. Według szacunków w niektórych miastach nawet co trzecie skradzione auto zniknęło za zgodą jego właściciela. Czasem się zdarza, że kierowca, który nie zatrzymał się do kontroli lub uciekł z miejsca kolizji czasem wpada na pomysł, aby zgłosić kradzież samochodu i w ten sposób uniknąć odpowiedzialności. Weryfikacja Policjanci mają sposoby na podejście kierowcy i złapanie go na kłamstwie. Często wystarczy seria podchwytliwych pytań lub nagranie z monitoringu. Dość często po przejrzeniu nagrania z kamer okazuje się, że pojazd, który według właściciela miał zniknąć z danej ulicy, nigdy w rzeczywistości tam nie parkował.
KONSEKWENCJE Za składanie fałszywych zeznań o kradzieży auta grozi do 3 lat więzienia. Jeśli dodatkowo kierowca zgłosi się do ubezpieczyciela po odszkodowanie, grozi mu do 5 lat więzienia.
Sytuacja Zatajenie stłuczki i podanie ubezpieczycielowi większych zniżek od tych, które rzeczywiście przysługują to spora pokusa, ponieważ oznacza zysk nawet kilkaset złotych. Weryfikacja Dotychczas ubezpieczyciele żądali historii przebiegu ubezpieczenia. Teraz ubezpieczyciel oraz jego przedstawiciel podczas sprzedaży polisy bez problemu prześwietlą historię klienta. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny prowadzi bazę polis OC i AC. W bazie znajduje się informacja o "szkodowości" klienta. Co ciekawe, nie ma jednak informacji o przebiegu ubezpieczenia, jeśli nie wystąpiła szkoda. Można więc deklarować np. 7 lat bezszkodowej jazdy (60 proc. zniżki), mimo że kierowca nigdy nie miał polisy na samochód.
KONSEKWENCJE Przyłapany na oszustwie w kwestii zniżek kierowca musi dopłacić odpowiednią kwotę. Poza tym polisa autocasco może zostać anulowana, co jest szczególnie bolesne w sytuacji stłuczki i konieczności zapłacenia za szkody z własnej kieszeni.
Sytuacja Kierowcy mają nadzieję, że mandat przepadnie (przedawni się po 3 latach). Jeśli jednak tak się nie stanie, możemy mieć problem, i to spory. Weryfikacja Urząd skarbowy wybiera, w jaki sposób zostanie wyegzekwowana grzywna. Może to być zatrzymanie nadpłaty podatku, zajęcie części pensji czy emerytury, wizyta komornika lub ściągnięcie długu z konta kierowcy. W tym ostatnim przypadku bank powinien zablokować kwotę równą mandatowi i czekać na dyspozycję przelewu (o ile nie znajdują się na nim 3 średnie krajowe pensje). Zdarza się jednak, że bank blokuje całe konto.
KONSEKWENCJE W przypadku nieopłacenia mandatu nie są doliczane odsetki czy dodatkowe kary finansowe. Jednak zwykle kierowca dowiaduje się o egzekucji mandatu, kiedy próbuje zapłacić za zakupy kartą.
Sytuacja Policjant podczas kontroli zauważa, że pojazd niedawno przeszedł badanie techniczne, ale od dawna jest w opłakanym stanie. Weryfikacja Policjant w takim przypadku dokładnie przyjrzy się pieczątce w dowodzie (czy nie jest podrobiona), powinien także skierować sprawę do prokuratury, zgłaszając nierzetelnie wykonany przegląd. Trzeba pamiętać, że diagnosta po wykonanym badaniu dokonuje wpisu elektronicznego w bazie CEPiK, gdzie można zweryfikować, czy przegląd był wykonany.
KONSEKWENCJE Za posługiwanie się dowodem rejestracyjnym z fałszywą pieczątką grozi do 5 lat więzienia. Z kolei za wręczenie łapówki diagnoście, aby ten przymknął oko na niedociągnięcia auta, grozi nawet 10 lat więzienia.
Sytuacja Poszkodowany kierowca zgłasza się do ubezpieczyciela sprawcy (w ramach jego polisy OC) z oświadczeniem o szkodzie. W rzeczywistości stłuczki nie było, auto zostało wcześniej rozbite np. o drzewo, a jego właściciel nie miał AC lub do stłuczki doszło, ale była ona zaplanowana, aby zarobić na odszkodowaniu. Weryfikacja Każdy ubezpieczyciel ma w swoich szeregach specjalistów od rekonstrukcji wypadków. Jeśli opis zdarzenia jest mało wiarygodny lub uszkodzenia nie są adekwatne do opisanej stłuczki, będzie to przez specjalistów drobiazgowo badane.
KONSEKWENCJE Za oszustwo ubezpieczeniowe grozi do 5 lat więzienia.
Sytuacja Policjant, który zatrzyma kierowcę bez polisy OC, może pozwolić mu jechać dalej, jeśli ten deklaruje, że wykupił OC. Weryfikacja Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny sprawdza w swojej bazie, czy auto ma OC.
KONSEKWENCJE Jeśli pojazd nie miał ubezpieczenia, zgodnie z prawem kierowca auta osobowego dostanie karę - do 3500 zł.
Tekst: Sebastian Sulowski, zdjęcia: archiwum; "Motor" 39/2015