Nowe prawo ws. cofania liczników nie rozwiąże problemu

Od początku roku 2020 właściciel pojazdu, w którym dokona wymiany licznika, ma obowiązek przedstawić go w stacji kontroli pojazdów w ciągu 14 dni, w przeciwnym wypadku może liczyć się z karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Nowe prawo obowiązuje jednak tylko w Polsce i dotyczy wyłącznie aut zarejestrowanych po raz pierwszy w naszym kraju.

Dlatego używane samochody nadal będą sprowadzane z zagranicy z wymienionymi licznikami lub zmienionym przebiegiem.

Według nowego prawa wymiana licznika jest dopuszczalna, gdy nie odmierza on przebiegu pojazdu lub gdy jest konieczna wymiana elementu, z którym licznik jest ściśle związany. Licznik można wymienić tylko na sprawny i właściwy dla danego typu pojazdu. Dość uciążliwe są formalności, które muszą spełnić uczciwi właścicieli aut wymieniający licznik, bowiem muszą oni zgłosić się z pojazdem na przegląd, wypełnić formularz, napisać oświadczenie... i zapłacić 100 złotych.

Reklama

Od chwili wejścia do Unii Europejskiej sprowadzono do Polski ponad 13 mln aut. W 2019 roku zostało sprowadzonych do Polski ponad 1 mln takich samochodów, co oznacza wzrost o 0,5 proc. w stosunku do 2018 roku. Za 97 proc. importu odpowiadają osoby prywatne. Według AAA Auto, nawet 80 proc. aut używanych, które pochodzą z importu, może mieć zaniżony przebieg. W skali roku oznacza to ogromny napływ aut z cofniętymi lub zmienionymi licznikami.

"Nowe prawo to dopiero pierwszy krok. Największym problemem wciąż pozostaje import samochodów z Zachodu na Wschód, których liczniki już zostały cofnięte lub wymienione i zarejestrowane w krajach importu, co w rzeczywistości legalizuje przestępstwo. Dlatego teraz należy nawiązać współpracę na poziomie europejskim, dzieląc się historią liczników ze wszystkimi krajami, aby żadne samochody nie mogły być poddawane oszustwu podczas handlu międzynarodowego“ - mówi Karolina Topolova z AAA Auto.

Co roku miliony konsumentów w Unii Europejskiej podczas zakupu samochodu używanego mają do czynienia z cofniętym licznikiem kilometrów. Zgodnie z ostrożnymi szacunkami, Unia traci na tym procederze od 5,6 do 9,6 miliarda euro rocznie. Nieskomplikowana czynność i niewystarczające prawodawstwo czynią ze zmniejszania przebiegu samochodu łatwy sposób na duży zarobek. A ten sięga tysięcy euro na jedno auto. Większość państw stworzyła już swoje systemy walki z tymi oszustwami. Działają jednak tylko przy założeniu, że pojazd ciągle znajduje się w państwie pierwszej rejestracji. Standardowa praktyka to sprzedaż za granicę - właśnie wtedy najczęściej dochodzi do manipulacji historią pojazdu.

Nowe przepisy przewidują, że za zmianę wskazań stanu licznika, ingerencję w prawidłowość pomiaru, dokonanie wymiany licznika przebiegu całkowitego pojazdu wbrew przepisom ustawy grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Za oszustwo odpowiada zarówno ten, kto je zleca, jak i wykonawca, na przykład mechanik w warsztacie. Nowe przepisy przewidują również, że podczas kontroli drogowej funkcjonariusze policji, straży granicznej, inspekcji transportu drogowego, żandarmerii wojskowej i służby celnej mogą zanotować aktualny stan licznika sprawdzanego samochodu. Następnie informacje te mają trafiać do centralnej ewidencji pojazdów. Ma to umożliwić porównanie kolejnych odczytów licznika i łatwiejsze wykrycie oszustów.

O skali zjawiska cofania liczników przekonuje fakt, że od początku roku służby codziennie donoszą o kilkunastu wykrytych przypadkach.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy