Jak wymienić płyn do spryskiwaczy? Co z letnim, który zalega w zbiorniku?
Zima coraz śmielej daje o sobie znać, a to oznacza, że wielu kierowców musiało już przeprosić się ze skrobaczkami do szyb. To czas, gdy powinniśmy zainwestować w zimowy płyn do spryskiwaczy. Co zrobić, jeśli w zbiorniczku znajduje się jeszcze duży zapas letniego płynu? Jak wymienić płyn na zimowy?
Czasy, gdy przed nadejściem zimowych miesięcy samochody wymagały specjalnego traktowania dawno już minęły. W układach chłodzenia nikt nie stosuje dziś zwykłej wody, nie ma też potrzeby stosowania żadnych przesłon wlotów powietrza czy termicznych "ubranek" dla akumulatorów. Jeżeli nasz pojazd jest systematycznie serwisowany, zimowe miesiące nie powinny stanowić dla niego większego wyzwania.
Mimo tego, przed nadejściem przymrozków zawsze warto doładować akumulator (większa gęstość kwasu zapobiega jego zamarzaniu), przesmarować uszczelki sylikonem do gum i plastików (zapobiegnie przymarzaniu) i zadbać o zapas zimowego płynu w zbiorniku spryskiwaczy.
Najlepiej zadbać o zapas zimowego płynu do spryskiwaczy jeszcze przed pierwszymi przymrozkami. Uspokajamy - nawet letnie płyny nie zamarzają w temperaturze 0 stopni Celsjusza, wiec ryzyko uszkodzenia zbiornika, przewodów czy silniczka spryskiwaczy jest minimalne. Z uwagi na zawartość alkoholu wiele płynów letnich nie zamarza nawet w temperaturach rzędu minus 5 stopni Celsjusza.
Pamiętajmy jednak, że chodzi o nasze bezpieczeństwo, czyli odpowiednią widoczność. Rozpylony na szybę płyn momentalnie się schładza, co w połączeniu ze zjawiskiem chłodzenia wiatrem sprawia, że spryskanie szyby letnim płynem w czasie nawet niewielkich mrozów skutkować będzie utworzeniem się na niej warstewki lodu.
Prawdopodobieństwo zamarznięcia letniego płynu w zbiorniczku spryskiwaczy jest stosunkowo niewielkie. Nawet gdyby do tego doszło, najczęściej kończy się to bez przykrych konsekwencji. Oczywiście zamarzająca ciecz zwiększa swoją objętość, ale z reguły "wędruje" ona po prosu w górę, plastikowym przewodem do uzupełniania zapasu płynu. Niekiedy zdarza się jego odłączenie od zbiornika, w efekcie czego próba uzupełnienia płynu kończy się widowiskowym wyciekiem. Niemiej - najczęściej wystarczy jedynie umocować rurę na miejscu, by usunąć "awarię".
Problem w tym, że w wielu nowoczesnych samochodach zbiornik płynu do spryskiwaczy ukryty jest głęboko pod zderzakiem, więc usunięcie błahej awarii wymagać może np. demontażu koła, nadkoli i plastikowych osłon. Zamarznięty płyn może też spowodować niezdrożność przewodów czy zablokowanie pompki spryskiwacza. Jeśli kilkukrotne próby spryskania szyby nie przynoszą rezultatu, lepiej ich zaniechać. Czop lodowy w którymś z przewodów skutkować może chociażby ich wypięciem lub spękaniem - w niskich temperaturach plastikowe dysze i przewody stają się bardzo kruche.
Jedynym skutecznym lekarstwem na taką usterkę jest czas. Jeśli zbiorniczek umieszczony jest blisko silnika, po dłuższym czasie ciepło emitowane przez motor w czasie pracy powinno usunąć problem. Dobrym rozwiązaniem będzie pozostawienie auta w ocieplanym garażu lub np. na parkingu podziemnym. Wszelkie próby udrożnienia przewodów chociażby przy pomocy suszarki czy gorącej wody to raczej kiepski pomysł. Wysoka temperatura może zdeformować plastikowe elementy układu, lepiej więc oszczędzić sobie dodatkowych problemów
Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu systematyczne zużywanie płynu letniego i uzupełnianie braków płynem zimowym. W tym celu można też posłużyć się dostępnymi na stacjach benzynowych czy w marketach koncentratami. Sama "wymiana płynu do spryskiwaczy" zawsze zachodzić powinna w taki właśnie - zupełnie naturalny z punktu widzenia użytkownika pojazdu - sposób. Wniosek? Spodziewając się przymrozków warto po prostu częściej sięgać po dźwignię uruchamiającą spryskiwacze i zawczasu zużyć zapas płynu letniego.
Można również pokusić się o wymianę "dynamiczną", czyli wypięcie przewodu zasilającego dysze spryskiwaczy w płyn i wypompowanie letniego płynu - przy pomocy pompki do spryskiwaczy - do butelki. W wielu pojazdach wymaga to jednak demontażu wygłuszenia maski, a sama próba wypięcia gumowego przewodu może się skończyć uszkodzeniem plastikowego rozdzielacza.
Co więcej, sama pompka do spryskiwacza raczej nie jest przystosowana do pracy ciągłej, więc jednorazowe wypompowanie większej ilości płynu może się zakończyć awarią. Biorąc pod uwagę, że zapas 5 l zimowego płynu do spryskiwaczy kupimy za około 20-30 zł, próby "dynamicznego" płynu letniego wydają się jednak niezbyt rozsądnym pomysłem.
***