Jak obniżyć zużycie paliwa? Czy tabletki "na mniejsze spalanie" działają?
W internecie łatwo natrafić na produkty, które mają zmniejszać zużycie paliwa i tym samym obniżać koszty jazdy samochodem. Niestety, większość z nich nie działa wcale lub ich działanie jest na granicy błędu pomiarowego, co oznacza, że ich zakup to wyrzucanie pieniędzy. O jakich produktach mowa?
Przeglądając największe portale ogłoszeniowe można trafić na wiele magicznych produktów, które praktycznie od zaraz gwarantują zmniejszenie zużycia paliwa w samochodzie. Różnią się pomiędzy sobą ceną i potencjalnym efektem końcowym. Niektóre gwarantują tylko kilka proc., a niektóre nawet kilkadziesiąt proc. oszczędności.
Jednak wszystkie ogłoszenia łączą dwie wspólne cechy - wygórowana cena i brak efektów. Już na wstępie warto zastanowić się nad koncepcją, która wymaga na początku inwestycji kilkudziesięciu lub kilkuset złotych, żeby zacząć oszczędzać. Dużo efektywniejsze rezultaty przyniosłaby po prostu zmiana nawyków jazdy. Przedstawiamy poniżej najpopularniejsze wynalazki mające zmniejszać zużycie paliwa.
W internecie można natknąć się np. na tabletki, "które zmniejszają spalanie paliwa". W opisach produktu można przeczytać, że zapewniają oszczędność paliwa na poziomie od kilku do nawet 20 proc.
Producent informuje, że działa na rynku od kilkunastu lat i jak dotąd nikt nie zgłaszał problemów z działaniem produktu. Tajemnicze tabletki po wrzuceniu do baku mają powodować obniżenie zużycia paliwa, a także wzrost osiągów. Na jakiej zasadzie? Nie wiadomo. Produkt ma służyć "do konserwacji układu paliwowego, poprawiać stabilność paliwa, zmniejszać emisję spalin o 85% , zwiększać moc i wydajność silnika."
Tabletki należy wrzucać do baku, jedną tabletkę na jeden bak. Raczej nie podjęlibyśmy takiego ryzyka.
Lata temu były hitem sprzedaży w Polsce. Magnetyzery używało się nie tylko w samochodach, ale również w domowych instalacjach dostarczających wodę do kranu. Składały się z dwóch magnesów umieszczanych na przewodzie, połączonych opaską zaciskową.
Według pomysłodawców miały pozytywnie zmieniać właściwości cieczy. Jednak żadne testy przeprowadzane nawet przez uznane instytuty badawcze nie potwierdziły wpływu magnetyzerów na zużycie paliwa, a tym bardziej na polepszenie jakości wody w kranie. Producenci powoływali się tylko na mitycznych "amerykańskich naukowców". W tym przypadku ten wynalazek to kolejne naciąganie nieświadomych klientów.
W ogłoszeniach można znaleźć kolejne, magiczne rozwiązanie. To chipy tuningowe podłączane do gniazda EOBD. Jest to zielona albo niebieska kostka (w zależności od rodzaju silnika) wyposażona w świecącą diodę. Podobno wystarczy podłączyć ją do gniazda, włączyć silnik i gotowe. Sprzedawca informuje, że od tej pory samochód zacznie jeździć szybciej, a do tego zużywać o kilkanaście procent mniej paliwa.
Również w tym przypadku trudno dowiedzieć się, na czym właściwie polega działanie chipa tuningowego. Nie da się bowiem stworzyć uniwersalnych i skutecznych modułów dla wszystkich samochodów dostępnych na rynku.
Każdy samochód ma własne oprogramowanie silnika oraz tzw. mapy, które oczywiście można w odpowiedni sposób podkręcić, ale wymaga to specjalistycznej wiedzy i oprzyrządowania. Zatem uniwersalny chip za kilkadziesiąt złotych jest tylko zwykłą płytką elektroniczną z diodą potwierdzającą, że został wpięty do obwodu - i nic więcej.
To najbardziej enigmatyczna technologia oszczędzania paliwa w samochodach. Urządzenie o nazwie "Auto Fuel Saver" kosztuje kilkadziesiąt złotych i jest wpinane do gniazda zapalniczki. Nie wiadomo, w jaki sposób poprzez gniazdo 12V potrafi wpłynąć na pracę silnika, ale producent podaje, że obniża zużycie paliwa nawet o kilka procent.
Jeśli chcemy zaślepić czymkolwiek gniazdko zapalniczki samochodowej, to lepiej zainwestować w ładowarkę do telefonu. Wyjdzie bardziej praktycznie, a do tego znacznie taniej.