Dlaczego prędkościomierz kłamie? To nie przypadek i nie błąd
W starszych pojazdach przekłamanie prędkościomierza wynikało z konstrukcji pojazdu. W nowszych – jest wynikiem wymogów homologacyjnych. Zaniżone wskazania licznika to również efekt na przykład zużywania się opon czy też używania różnego rodzaju ogumienia.
Choć prędkościomierz często jest postrzegany jako precyzyjne narzędzie, jego wskazania są zawsze zawyżone o kilka, a nawet kilkanaście kilometrów na godzinę. Skąd się to bierze? Jednym z kluczowych powodów zawyżania odczytów przez prędkościomierz jest ochrona kierowcy. Kiedy licznik pokazuje 50 km/h, a rzeczywista prędkość wynosi 45-49 km/h, kierowca ma większy margines bezpieczeństwa w razie konieczności nagłego zatrzymania. Producenci pojazdów są też zobowiązani do przestrzegania przepisów homologacyjnych, które wymagają, aby prędkościomierze nieco zawyżały prędkość. Do tego dochodzi kwestia opon. Z czasem tracą one swój pierwotny obwód - przy tej samej liczbie obrotów pojazd przebywa krótszą drogę, a więc jego prędkość jest mniejsza od tej, którą podaje prędkościomierz.
Przekłamania prędkościomierza mogą wydawać się zaskakujące, ale są one w pełni zgodne z prawem. W rzeczywistości homologacja wymaga, by prędkościomierze zawyżały prędkość o pewien procent. Jeśli licznik nie spełni tych norm, samochód nie zostanie dopuszczony do ruchu.
Dlaczego tak się dzieje? Kluczowym powodem jest bezpieczeństwo. Zawyżanie wskazań o kilka kilometrów na godzinę zapewnia kierowcy dodatkowy margines bezpieczeństwa, co może być istotne w nieprzewidzianych sytuacjach na drodze. Polski Związek Motorowy (PZMOT) podaje wzór, która określa dozwolony zakres błędu prędkościomierza:
0 ≤ V1 - V2 ≤ (V2/10) + 4 km/h
Gdzie:
- V1 to prędkość pokazywana na liczniku,
- V2 to rzeczywista prędkość pojazdu.
Oznacza to, że przy rzeczywistej prędkości 100 km/h, licznik może pokazywać wartości od 104 do 114 km/h.
Zawyżone wskazania prędkości mogą nie tylko chronić kierowców przed wypadkami, ale także pomóc uniknąć mandatu. Dlaczego? Zarówno radary, jak i policyjne mierniki ręczne mają pewien margines błędu, najczęściej są ustawione tak, by wyłapywać kierowców, którzy przekraczają ograniczenie prędkości. o ponad 10 km/h.
Aby upewnić się, z jaką faktycznie prędkością jedziemy, warto skorzystać z aplikacji bazujących na GPS lub zaawansowanych urządzeń takich jak driftbox, które oferują także pomiary drogi hamowania i przyspieszenia. Można też użyć aplikacji nawigacyjnych, choćby Google Maps, która obecnie wskazuje rzeczywistą prędkość pojazdu, ostrzegając także kierowcę o ewentualnym przekroczeniu aktualnego ograniczenia. Warto pamiętać, że im szybciej jedziemy, tym przekłamanie licznika może być wyższe.
