Używana Toyota Avensis II vs Volkswagen Passat B6

Oto dwa bestsellery naszego rynku. Avensis słynie z niskiego spadku wartości, a Passat sprzedaje się jak świeże bułeczki. Zwłaszcza z dieslem pod maską.

W 2003 roku Toyota za sprawą drugiej generacji modelu Avensis wywołała niemałe zamieszanie na rynku. Dzięki oryginalnie stylizowanej karoserii i całkowicie przeprojektowanemu wnętrzu, samochód stał się wyjątkowo europejski. Zamiast ascetycznego "japończyka" na rynek wjechała solidna limuzyna, w której drzwi zamykały się tak, jak modelach klasy wyższej. Cechą charakterystyczną modelu były zegary wykonane w znanej już z Corolli technice optitron. Wyłączone były niewidoczne. Po włączeniu rozbłyskiwały bursztynowym światłem.

Dwa lata później podobne wrażenie zrobił Passat B6. W porównaniu z poprzednikiem zmienił się nie do poznania. Producent zrezygnował z wzdłużnego ustawienia silnika i zastosował poprzeczne, które umożliwiło wygospodarowanie większej ilości miejsca w kabinie. Na rzecz klasycznego układu McPherson zniknęło także wielowahaczowe zawieszenie przednie - wyjątkowo awaryjne. Całkowicie zmieniło się także wnętrze.

Reklama

Duży i większy
Według danych katalogowych Passat jest znacznie większy od Avensisa (dłuższy o 15 cm i szerszy o 6 cm). W praktyce nie odczuwa się tego aż tak bardzo, ponieważ oba auta mają niemal identyczny rozstaw osi (Toyota 270, a Volkswagen 271 cm). Ilość miejsca na przednich fotelach jest porównywalna. Z tyłu Avensis oferuje o 4 cm więcej przestrzeni na głowę, ale jest węższy o 6 cm. Wyraźnie ustępuje Passatowi wielkością bagażnika.

Passat oferowany jest w trzech wersjach nadwoziowych: sedan, kombi i CC. Avensisa można kupić w jeszcze jednej: liftback. W razie stłuczki oba samochody można naprawić równie tanio. Niezależnie od modelu używane zderzaki kosztują od 200 do 400 zł, maski ok. 600, a lampy: od 300 do 500 zł za sprawną używaną sztukę.

Na nasze drogi
Dzięki prostej konstrukcji zawieszeń oba modele idealnie sprawdzają się na naszych nierównych drogach. Dla Toyoty to zresztą żadna nowość. Układ McPherson z przodu i konstrukcja wielowahaczowa z tyłu były z powodzeniem stosowane także w starszych generacjach modelu.

W przypadku Passata to zupełnie nowa koncepcja. Poprzedni model miał konstrukcję wielowahaczową z przodu i belkę skrętną z tyłu. Było to rozwiązanie krytykowane - drogie w serwisowaniu, niezbyt trwałe i - w podstawowych wersjach - zbyt komfortowo zestrojone. Model B6 jest pod tym względem lepszy pod każdym względem. Słabym punktem podwozia Passata jest elektryczny hamulec pomocniczy (Toyota nie ma takiego rozwiązania). Po kilku latach eksploatacji przestaje działać.

Silniki Toyoty
W gamie silników Toyoty w zasadzie każdy umożliwia oszczędną eksploatację. Nawet niepolecana wysokoprężna wersja 2.0 D4-D o mocy 116 KM, która słynie z awarii turbosprężarek, po wymianie tego newralgicznego elementu przez długi czas spisuje się bezawaryjnie. Najlepsze są jednak diesle 2.0 D4-D 126 oraz 177 KM. Godne zainteresowania są także odmiany benzynowe: 1.6 oraz 1.8. Nie powalają osiągami, ale słyną z bezawaryjności. Ważne jedynie, by nie montować do nich instalacji LPG, które istotnie skracają żywotność głowic. Nie warto natomiast interesować się benzynową wersją 2.0 D4 - to silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem paliwa, który może okazać się drogi w serwisowaniu.

Silniki Volkswagena
Z wyborem odpowiedniego silnika do Passata jest znacznie większy problem. Najbardziej popularny silnik 2.0 TDI PD jest niewypałem. Niezależnie od wersji mocy cierpi na problemy z układem smarowania, trapią go usterki pompowtryskiwaczy, pękają głowice. Szkoda, bo ma świetne osiągi i jest wyjątkowo ekonomiczny. Trudno polecać także wersje benzynowe. Volkswagen postawił na nowoczesne jednostki z bezpośrednim wtryskiem paliwa lub bezpośrednim wtryskiem paliwa i turbodoładowaniem, a to oznacza wyższe koszty serwisowania i problemy z montażem instalacji LPG. Trzeba powiedzieć jasno - benzynówki FSI oraz TFSI są oszczędne i mają doskonałe osiągi, ale po przebiegu 200 tys. km mogą okazać się zbyt drogie w utrzymaniu dla przeciętnego nabywcy, który na zakup auta przygotował 30 tys. zł. Co zatem można polecić? Archaiczny i anemiczny silnik 1.6 8V, który w zasadzie jest niezniszczalny i świetnie spisuje się na autogazie. Dobrym wyborem jest także sprawdzony 1.9 TDI, niestety obie jednostki na rynku wtórnym trafiają się sporadycznie.

Warto wiedzieć
Ciekawostką konstrukcyjną Toyoty w wersji D-Cat jest filtr cząstek stałych wyposażony w oddzielny wtryskiwacz paliwa. Dzięki temu rozwiązaniu, w fazie dopalania sadzy paliwo nie rozrzedza oleju silnikowego. To duży plus. Wadą jest dla odmiany wysoka cena dwumasowego koła zamachowego (wraz ze sprzęgłem kosztuje ok. 5 tys. zł). Wytrzymuje ponad 200 tys. km, ale większość nabywców tańszych egzemplarzy kupuje używane auto właśnie z takim przebiegiem i "na dzień dobry" musi wymieniać ten element.

W przypadku Passata warto odnotować fakt, że w wysokoprężnych egzemplarzach z początkowego okresu produkcji montowano filtr cząstek stałych, który wymaga uzupełniania płynu (tak jak w autach francuskich). Wlew do zbiorniczka znajduje się pod kołem zapasowym. Dość szybko producent zmienił to rozwiązanie na rzecz tradycyjnego, bezobsługowego filtra cząstek montowanego tuż za turbosprężarką.

Podsumowanie
Szkoda, że nie można mieć wszystkiego. Passat wyznacza poziom w kwestii jakości wykonania nadwozia oraz wykończenia wnętrza. To klasa sama dla siebie. Jego słabą stroną jest najbardziej popularny na rynku i optymalny pod względem osiągów silnik 2.0 TDI PD (w wersjach 140 oraz 170 KM). Nadwozie Avensisa pozostaje w tyle za Passatem, a wnętrze to wręcz zupełnie inna liga, ale jakością zespołu napędowego z nawiązką nadrabia straty. Mamy zatem remis z poczuciem niedosytu. Oba auta nie zasługują na miano idealnych.

Toyota Avensis

Historia modelu
2003: debiut Avensisa II
2004: silnik 2.2 D-CAT 177 KM
2006: lifting; bogatsze wyposażenie, lepsze wykończenie
2008: Avensis III

Wnętrze, bagażnik, fotele
Wszystkie elementy są czytelne, a obsługa banalnie prosta. Niestety, można narzekać na jakość materiałów i wykończenie. Lakier na konsoli centralnej z czasem się wyciera. Fotele są starannie wykonane, ale nie wyprofilowano ich zbyt dobrze. Bagażnik jest duży (520 l). Niestety ograniczają go zawiasy, które podczas zamykania klapy mogą uszkodzić bagaże. Z tego powodu polecamy kombi lub liftbacka. Bagażnik liftbacka ma objętość 510 l, a kombi 520-1500 l.

Typowe usterki i problemy
Nadwozie jest dobrze zabezpieczone przed korozją. Zawieszenie (z przodu układ McPherson, z tyłu konstrukcja wielowahaczowa) okazało się trwałe i tanie w naprawach. Polegać można także na silnikach, choć w historii modelu nie obyło się bez kilku wpadek (pechowe silniki 2.0 D4 oraz 2.0 D-4D 116 KM). Polecamy jednostki benzynowe 1.6 VVT-i oraz 1.8 VVT-i. Są wolne, ale sprawują się bez zarzutu. Niezłym rozwiązaniem są także silniki 2.0 D-4D 126 KM oraz mocniejsza. W wersjach oznaczonych D-CAT zastosowano filtr cząstek stałych. Sprawia mniej problemów niż w autach konkurencji.

  • Awarie turbosprężarek - w silnikach 2.0 D4-D o mocy 116 KM.
  • Ząbkowanie tylnych opon - problem dotyczy egzemplarzy z początku produkcji.
  • Dymienie na czarno - to typowy problem wersji 2.0 D4.
  • Zmatowiałe reflektory - problem dotyczy wszystkich starszych wersji.
  • Dwumasowe koła zamachowe - wytrzymują nawet 200 tys. km, ale ich wymiana wraz ze sprzęgłem kosztuje ok. 5 tys. zł.
Wyposażenie
Podstawowa wersja wyposażenia nosi nazwę Terra (tylko z silnikiem 1.6). Kolejne to Luna, Sol, Sol Plus i Prestige (po liftingu Exclusive). Wszystkie wersje mają klimatyzację i komputerek pokładowy. W Lunie jest już ESP, w Sol klimatyzacja automatyczna i skórzane obszycie kierownicy.

Warto poszukać

  • Wersji wysokoprężnych o mocy 126 KM lub mocniejszych.
  • Podstawowych wersji benzynowych 1.6 VVT-i oraz 1.8 VVT-i - są trwałe.

Tego unikaj

  • Najstarszej wersji wysokoprężnej z paskiem rozrządu o mocy 116 KM.
  • Wersji benzynowych z bezpośrednim wtryskiem benzyny.
  • Egzemplarzy z instalacją LPG.

Volkswagen Passat

Historia modelu
2005: prezentacja modelu
2008: lifting modelu (m.in. nowe wskaźniki), debiut wersji CC
2010: duży lifting, nowe oznaczenie (Passat B7)

Wnętrze, bagażnik, fotele
Wzorowa jakość wykonania, materiały także najwyższej próby. Po raz pierwszy Volkswagen pokusił się o odrobinę finezji - okrągłe zegary Passata B6 mają swój styl. Wersja Highline ma głęboko profilowane, wykończone skórą fotele. Bagażnik Passata mieści aż 565 l. Zawiasy chowają się w prowadnicach nad nadkolami. Plus za duży otwór załadunkowy. Wersja kombi szczyci się bagażnikiem o pojemności 605-1730 l!

Typowe usterki i problemy
Nadwozie Passata jest wykonane wzorowo. Problem korozji również go nie dotyczy. Brawa należą się za konstrukcję zawieszenia - konstruktorzy nie powtórzyli błędów popełnionych przy projektowaniu poprzedniej generacji modelu. Z przodu pracuje układ McPherson, z tyłu jest konstrukcja wielowahaczowa. Bardzo dobry obraz psuje gama silnikowa. Na miano niezawodnych zasługują wyłącznie dwie jednostki: anemiczna, ale niezniszczalna benzynowa 1.6 oraz rzadko spotykany 1.9 TDI PD. Reszta, z dwulitrowymi dieslami na czele, to konstrukcje awaryjne i kosztowne w serwisowaniu.

  • Awarie pompy oleju - problem dotyczy silników 2.0 TDI PD; spadek ciśnienia oznacza także uszkodzenie turbosprężarki.
  • Awarie pompowtryskiwaczy - w silnikach 2.0 TDI PD psują się częściej niż w silnikach 1.9 TDI.
  • Pękają głowice - problem dotyczy silników 2.0 TDI PD.
  • Awarie el. hamulca pomocniczego - psuje się włącznik na desce rozdzielczej.

Wyposażenie
Do 2008 roku pakiety wyposażenia dzieliły się na Trendline, Comfortline, Sportline i Highline. Standardem było 10 poduszek powietrznych. Comfort miał dodatkowo tempomat, Sportline - skórzane obszycie kierownicy, a Highline: klimatyzację automatyczną i sportowe fotele.

Warto poszukać

  • Bazowych wersji benzynowych 1.6. Są zawstydzająco wolne, ale wyjątkowo trwałe i dobrze tolerują LPG.
  • Wersji 1.9 TDI. Są niezbyt szybkie, ale trwalsze niż 2.0.
Tego unikaj

  • Wersji 2.0 TDI z dużym przebiegiem. To murowane kłopoty.
  • Tanich egzemplarzy z importu. Zazwyczaj są po taksówkach lub po wypadku.

Jacek Ambrozik

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy