Reklama

Gdy przed laty Volvo zapowiadało rozpoczęcie swojej wewnętrznej transformacji wydawało się, że wiodącą w tym procesie linią będzie submarka Polestar. Kiedy jednak w ramach koncernu Geely, właściciela szwedzkiej firmy, pojawiła się platforma CMA, nadarzyła się dobra okazja by w pełni elektryczne modele trafiły również do oferty Volvo.

Swoją drogą wspomniana wcześniej platforma to dość ciekawy produkt, ponieważ w obrębie jednej konstrukcji integruje możliwość montażu różnego rodzaju napędów. W Chinach koncern Geely sprzedaje kilka modeli spalinowych bazujących na CMA, w Europie są to pojazdy marki Polestar (model 2). Dodatkowo w ramach tej samej platformy w katalogu Volvo znajdziemy XC40 w odmianach spalinowej, hybrydowej (włącznie z plug-in), a także w pełni elektrycznej.

Volvo XC40 P6 Recharge - mniej znaczy więcej

Wejście do świata bateryjnych elektryków Volvo rozpoczęło od modelu XC40 P8 Recharge, którego znakomite parametry oznaczały również wysoką cenę. Dwusilnikowy napęd na cztery koła oraz moc 408 koni mechanicznych (moment obrotowy rzędu 660 Nm) powodują, że ten miejski crossover przyspiesza do setki w czasie poniżej 5 sekund i to przy masie własnej dochodzącej do 2188 kg. Prędkość maksymalna wynosi 180 km/h.

Wersja P8 posiada akumulator o pojemności 78 kWh brutto, co według producenta przekłada się na zasięg wynoszący 438 km. Już w momencie prezentacji, przedstawiciele Volvo zapewniali jednak, iż niebawem pojawi się odmiana jednosilnikowa, z mniejszą baterią, ale podobnym zasięgiem. Zgodnie z tymi obietnicami, na początku bieżącego roku Szwedzi wprowadzili do sprzedaży odmianę P6, wyposażoną w jeden silnik, napędzający przednie koła, o mocy 231 koni mechanicznych i momencie obrotowym wynoszącym 330 Nm.

Brak drugiego silnika oznacza niższą masę własną (2030 kg), co przy nieco mniejszej pojemności akumulatora wynoszącej 69 kWh, który według danych fabrycznych zapewnia 420 km zasięgu. I tutaj wracamy do tytułowej kwestii - mniej, w przypadku Volvo XC40 P6 Recharge oznacza więcej. Dlaczego?

Czy sportowe parametry są nam potrzebne na co dzień? Raczej nie - sprint do setki w czasie poniżej 5 sekund być może wykorzystamy kilka razy. Dużo ważniejsze dla mnie dzisiaj są niższe zużycie paliwa, które wprost oznacza większy zasięg. XC40 P6 Recharge przy sprawnym operowaniu pedałem gazu umożliwia znaczne obniżenie zużycia energii elektrycznej, nawet do poziomu około 15 kWh/100 km. To oznacza, że elektrycznym Volvo w słabszej odmianie przejedziemy ponad 400 kilometrów w trybie mieszanym, a przy znaczącym wykorzystaniu rekuperacji nawet nieco więcej.

Patrząc na słabszą wersję z tego punktu widzenia, nieco dłuższy czas przyspieszania do prędkości 100 km/h (7,4 sekundy) wydaje się mało istotnym parametrem, który większość z nas jest w stanie zaakceptować. Dodajmy do tego, że moc ładowania na poziomie 130 kW pozwala dość szybko uzupełnić energię w akumulatorze. W zakresie od 20 do 80 procent trwa to około 35 minut.

Volvo XC40 P6 Recharge - chińska technologia, skandynawskie wnętrze

Szwedzka firma od deakdy chwalona jest za stylistyczną linię, która mimo upływu lat wciąż jest bardzo aktualna. Dotyczy to zarówno kształtów, a przede wszystkim detali, nadwozia, jak również wnętrza, gdzie czuć mocny wpływ skandynawskich gustów projektantów.

Dominującym elementem w kabinie jest ogromny wyświetlacz w centralnym miejscu deski rozdzielczej. Jego przekątna to 9 cali (około 23 cm), a dodatkowym źródłem informacji może być jeszcze 12-calowy ekran zlokalizowany przed kierowcą. Mimo dość rozbudowanego systemu sterowania samochodem poprzez dotykowy wyświetlacz, inżynierowie Volvo pozostawili w kabinie całkiem dużo fizycznych przycisków. Znajdziemy w niej również gniazda USB-C.

Wychodząc naprzeciw potrzebom dzisiejszych kierowców, specjaliści ze Szwecji wgrali do pokładowego systemu rozrywki system Android Automotive, który nie tylko pozwala integrować smartfona z samochodem, ale wręcz część multimediów używać z poziomu naszego konta... Google’a. Wystarczy zalogować się do systemu i gotowe.

Pamiętać jednak należy, że do dyspozycji mamy jedynie około 30-40 aplikacji, które dopuszczone zostały do użytku w samochodzie. Będą to zatem apki radiowe, do streamowania muzyki, podcasty, audiobooki. No i oczywiście nawigacja wykorzystująca mapy Google’a. Co do szybkości działania systemu i jego funkcjonalności nie można mieć zastrzeżeń, o tyle wygląd pozostawia dużo do życzenia. Ewidentnie grafik projektujący ikony nie miał kontaktu ze stylistami pracującymi nad kabiną i nadwoziem.

Żebyście nie mieli jednak wątpliwości, że tym samochodem zajmowały się ludy północy, w kilku miejscach, między innymi na szwach fotela pasażera, znajdziecie niewielkie... szwedzkie flagi. W ramach chińskiego nadzoru właścicielskiego, inżynierowie Volvo mają jednak dużo swobody.

Dość ciekawie wygląda sprawa uruchamiania elektrycznego Volvo. Mając w kieszeni kluczyk, wystarczy zająć miejsce za kierownicą, a system rozpoznając właściwy kod automatycznie przełączy samochód w tryb gotowości do jazdy. Za pomocą joysticka na konsoli centralnej wybieracie kierunek jazdy (przód/tył) i już można włączać się do ruchu.

Volvo XC40 P6 Recharge - mniej, znaczy też taniej

Jednosilnikowy napęd oraz mniejszy akumulator powodują, że XC40 P6 kosztuje znacznie mniej niż mocniejsza wersja P8. Aby stać się posiadaczem elektrycznego Volvo napędzanego na przednie koła należy wyjąć z portfela 219 400 złotych. Gdybyście jednak zamarzyli o dwusilnikowej odmianie, dołóżcie do tego 31 000 złotych.

Korzystając z dopłat do zakupów aut elektrycznych, cenę bateryjnego elektryka ze Szwecji można obniżyć nawet o 27 000 złotych, a wtedy Volvo XC40 P6 Recharge jawi się jako prawdziwa okazja, zwłaszcza dla miłośników skandynawskich wpływów w naszym życiu.

***