Skoda Octavia Scout - po co komu SUV?
W dobie popularności SUVów i crossoverów uterenowione kombi wydaje się być gatunkiem skazanym na wymarcie. Prawda jednak jest taka, że tego typu auta są zwykle ciekawszymi propozycjami od modnych pseudoterenówek.
Kupno SUVa to coś więcej, niż zmiana samochodu - to również swego rodzaju manifest. Auto takie pokazuje, że lubimy żyć aktywnie, nie boimy się zbaczać z utartych szlaków, a także że chcemy wyróżniać się w tłumie. Niestety, wiele tych sloganów pozostaje bez pokrycia. Modne crossovery ćwiczą offroad jedynie podczas wjeżdżania na krawężniki (ostrożnego, aby nie uszkodzić designerskich "alusów"), a napęd na cztery koła widnieje na liście opcji, zazwyczaj pod hasłem "najmniej popularne". Chyba, że w ogóle nie można go zamówić, bo i takie auta coraz częściej się pojawiają.
Z kolei uterenowione kombi wydaje się być zupełnym przeciwieństwem SUVa - widać to na choćby na przykładzie testowanej przez nas Octavii Scout. Pomijając kilka plastikowych osłon i dwie srebrne listwy na zderzakach, nie różni się ona niczym od pozostałych wersji tego modelu. Dla innych kierowców, przechodniów, sąsiadów będzie to po prostu jedna z (bardzo) wielu Octavii. Nic zwracającego uwagę, żadnych manifestów pod adresem otaczającego świata.
Z drugiej jednak strony, Scoutem można faktycznie zjechać w teren. Jego prześwit co prawda nie imponuje (171 mm - o 31 więcej, niż w zwykłe Octavii), ale model ten błyszczy pod innymi względami. Choćby pod względem napędu 4x4 - nie ma znaczenia którą wersję silnikową wybierzemy, moc zawsze trafia na wszystkie koła. Za jej przeniesienie odpowiada sprzęgło Haldex piątej generacji.
Co ciekawe, w przeciwieństwie do większości tego typu rozwiązań, tylna oś nie jest dołączana tylko w "ostateczności". Sterownik układu cały czas monitoruje dostępną przyczepność i potrafi "przewidzieć" ryzyko uślizgu przedniej osi, kierując prewencyjnie więcej mocy na tył. Jak sam producent pisze, napęd wyłącznie na przednie koła trafia tylko podczas hamowania silnikiem oraz podczas jazdy przy niewielkim obciążeniu.
Jak to wygląda w praktyce? Zaskakująco dobrze. Mieliśmy okazję pokonać Octavią Scout kilka stromych, ośnieżonych i oblodzonych podjazdów, a także zapuścić się nią w lekki teren. Nawet ruszając pod górę pokrytego śniegiem zbocza, auto nie miało ani momentu "zająknięcia", niepotrzebna była też interwencja kontroli trakcji. Sprzęgło Haldex zwyczajnie "wie", że podczas ruszania mogą wystąpić problemy z trakcją i domyślnie wysyła sporo mocy na tylne koła.
Podczas jazdy po bezdrożach przydatny jest także tryb jazdy Offroad, który dostosowuje elektronikę do specyfiki jazdy poza utwardzonymi drogami. Przykładowo kontrola trakcji pozwala wtedy na niewielkie buksowanie kół, dzięki czemu nie zabraknie nam nagle mocy, kiedy będziemy chcieli wyjechać pod stromą górę lub pokonać grząskie błoto. Co więcej, auto ma elektroniczną blokadę mechanizmu różnicowego przedniej i tylnej osi. Oznacza to, że jeśli jedno z kół będzie miało lepszą przyczepność od drugiego, zostanie przyhamowane, aby to drugie mogło wyciągnąć auto z tarapatów. Tryb Offroad wpływa także na działanie ESP oraz ABSu i aktywuje kontrolę zjazdu ze wzniesienia.
Kiedy natomiast wrócimy na asfalt, Skoda Octavia Scout zamienia się w klasyczne kombi. Pomimo zwiększonego prześwitu trudno mieć zastrzeżenia do komfortu jazdy, precyzji prowadzenia czy też zachowania na zakrętach - auto trzyma wysoki poziom, do którego przyzwyczaił nas ten model.
Bez zmian pozostały również względy praktyczne - tak jak zwykła Octavia Combi, Scout oferuje przepastny bagażnik o pojemności 610 l, a także sporo miejsca dla pasażerów w obu rzędach siedzeń. Pamiętajmy tylko, że najwygodniej będzie tu jedynie czterem osobom - miejsce na nogi piątej skutecznie ogranicza wysoki tunel środkowy. Znajdziemy go w każdej Octavii, ale w Scoucie przynajmniej faktycznie znajdują się tam elementy napędu na cztery koła, więc jego obecność tak bardzo nie irytuje.
Na początku testu nieco sceptycznie podeszliśmy do silnika pracującego pod maską "naszej" Skody. Napędzała ją bazowa w tej wersji jednostka 1.6 TDI o mocy 110 KM. Dość przeciętnie, jak na uterenowione kombi, mierzące ponad 468 cm długości i ważące 1,5 tony. Według deklaracji producenta auto to przyspiesza do 100 km/h w 11,7 s, co jest dość przeciętnym wynikiem. A pamiętajmy, że możliwości przewozowe Scouta są naprawdę duże - poza wielkim bagażnikiem oferuje on ładowność na poziomie 645 kg, a do tego może ciągnąć przyczepę o dopuszczalnej masie 1,7 t.
Subiektywne odczucia z jazdy były jednak całkiem pozytywne. Dzięki temu, że maksymalny moment obrotowy (250 Nm) dostępny jest w przedziale 1500-3000 obr./min, a maksymalna moc od 3200 do 4000 obr./min, Octavia Scout 1.6 TDI sprawia wrażenie auta dość dynamicznego i skorego do jazdy, nawet z kompletem pasażerów. Niedostatek mocy czuć jednak podczas dynamicznego ruszania lub wyprzedzania przy większych prędkościach. Spokojnie jeżdżącym kierowcom nie będzie to jednak przeszkadzać, a auto odwdzięczy się spalaniem rzędu 6,5 l/100 km w mieście i 5 l/100 km na trasie. Pozostałym polecamy wersję 2.0 TDI 150 KM (sprint do 100 km/h w 9,1 s).
Jest jeszcze jeden czynnik, który przemawia za wyborem mocniejszego silnika - Skoda Octavia Scout to nie propozycja dla oszczędnych. Testowana wersja 1.6 TDI kosztuje 109 860 zł. Fakt, otrzymujemy automatyczną klimatyzację, 17-calowe alufelgi, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, tempomat, radio z kolorowym ekranem dotykowym oraz Bluetooth, ale i tak jest to dość sporo. Widoczny na zdjęciach egzemplarz, wzbogacony między innymi o nawigację, biksenony z LEDami do jazdy dziennej, kamerę cofania, elektrycznie sterowaną klapę bagażnika i garść innych dodatków, kosztował już 136 460 zł. Przy takich cenach warto już chyba dopłacić 7 tys. zł do mocniejszego diesla.
Michał Domański