Prido i7 Pro. Test wideorejestratora

​W ostatnich latach pokładowe wideorejestratory zyskały olbrzymią popularność. Dla ich właścicieli stanowią one doskonałą polisę ubezpieczeniową (nagranie może pomóc w razie sporu z policją) ale także wyjaśnić ewentualną kwestię winnego kolizji czy wypadku.

Dobra kamerka może również stanowić zabezpieczenie na wypadek szkód parkingowych, gdy sprawca po uszkodzeniu samochodu po prostu odjeżdża z miejsca zdarzenia.

Na rynku nie brakuje urządzeń w różnych cenach i o różnych możliwościach. Do naszej redakcji na testy trafiła kamera ze średniej półki - wideorejestrator Prido i7 Pro. To najwyższy i najbardziej zaawansowany model... polskiej firmy, która od pewnego czasu próbuje znaleźć dla siebie miejsce na rynku.

Ten model kamery kosztuje 499 zł. W zestawie dostajemy niemal wszystko co może być potrzebne. Oprócz samego urządzanie jest oczywiście uchwyt (przyssawkowy, bardzo solidnie trzymający), długi kabel USB - micro USB (3,6 m długości!) oraz zasilacz-przejściówkę do gniazda zapalniczniki, z dwoma złączami USB na wyjściu.

Reklama

Sama kamera wyposażona jest w szereg fizycznych przycisków i ekran o przekątnej 2,7 cala. Jak na kamery samochodowe to dość sporo i nie będzie problemu by na gorąco, oglądając materiał zaraz po zdarzeniu, np. udowodnić swoją rację policjantowi czy innemu kierowcy.

Działanie urządzenia opiera się o procesor Novatek 96663. Sensor optyczny pochodzi od Sony (Starvis IMX291), osłonięty jest szklaną, sześciowarstwową soczewką. Jasność obiektywu to F/2.0. Kąt widzenia to 150 stopni, co jest wartością typową dla samochodowych kamer.

Kamera posiada wbudowany mikrofon (można go wyłączyć) oraz litową baterią o pojemności 320 mAh, która służy głównie do utrzymywania kamery w stanie czuwania, gdy włączony jest tryb parkingowy.

Tryb parkingowy oznacza, że kamera posiada czujnik przeciążeń (tzw. G-sensor), który rejestruje wstrząsy i automatycznie zabezpiecza zarejestrowany obraz przed nadpisaniem przez nowsze nagranie. Materiały nagrywane są na kartę microSD o maksymalnej pojemności 256 GB.

Dzięki baterii tryb parkingowy może działać również w samochodach, które nie zasilają kamery po wyłączeniu zapłonu. Wówczas kamera znajduje się w trybie czuwania, jeśli w tym trybie dojdzie do uderzenia w samochód, które zarejestruje G-sensor, kamera jest aktywowana i rejestruje obraz przez 30 sekund, następnie ponownie przechodzi w tryb czuwania.

Jeśli natomiast samochód zapewnia zasilanie również po wyłączeniu stacyjki, kamera po uderzeniu nagrywa tak długo, jak długo przed samochodem jest ruch. Jednocześnie producent zapewnia, że pobór mocy jest tak niewielki, że podczas normalnej eksploatacji samochodu nie jest możliwe rozładowanie akumulatora przez kamerę.

Kamera Prido i7 Pro zapisuje wideo w jednym z dwóch trybów - 2560 x 1440 przy 30 klatkach na sekundę lub 1920x1080 przy 60 klatkach na sekundę. Lepszym wyborem będzie ten drugi - większa liczba klatek oznacza, że w sytuacji "podbramkowej", gdy będziemy analizować obraz sekunda po sekundzie, będzie większa szansa, że kamera np. zarejestrowała rejestrację samochodu jadącego z przeciwka.

Filmy zapisywane są w formacie MP4 (H.264), dzięki czemu nie ma problemu z odtworzeniem ich na komputerze, nie ma konieczność instalowania żadnych programów czy kodeków, co nie jest wcale oczywistością w przypadku innych rejestratorów. Dodatkowo kamerą można robić zdjęcia w rozdzielczości 12 Mpix.

Najprostszą metodą przeniesienia nagrań na komputer jest po prostu wyjęcie karty. Jednak urządzenie posiada również WiFi, dzięki czemu materiał można bezprzewodowo zgrać na telefon, przy czym konieczna jest instalacja specjalnej aplikacji.

Sama aplikacja umożliwia również sterowanie kamerą, czyli wszystko to, co możemy zrobić za pomocą fizycznych przycisków, a jednocześnie łatwiej. To przydatne rozwiązanie również w drodze, gdy "na gorąco" potrzebujemy obejrzeć nagrania - na 6-calowym smartfonie obraz na pewno będzie bardziej czytelny niż na 2,7-calowym ekraniku kamery.

Co więcej, kamera może korzystać z GPS-a telefonu, dzięki czemu zapis trasy można nałożyć np. na mapy Google'a.

A jak wyglądają nagrania? W dzień - niezależnie od oświetlenia - bardzo dobrze (film powyżej ma gorszą jakość ze względu na kompresję, nagranie prosto z kamery jest lepszej jakości). Jedynie podczas jazdy pod ostre słońce będzie problem z odczytaniem tablic rejestracyjnych, które są wówczas ciemne. 

Natomiast w nocy sytuacja wygląda gorzej. Kamera podnosi czułość, więc obrazowi brakuje ostrości, a o odczytaniu tablic rejestracyjnych można zapomnieć - ich odblaskowa powierzchnia sprawia, że w świetle reflektorów stają się po prostu białą plamą. Tablice stają się czytelne dopiero po zatrzymaniu samochodów np. na światłach w mieście. Jest to jednak problem zdecydowanej większości kamer z tej półki cenowej. Natomiast warto docenić ogólną jasność rejestrowanego w nocy obrazu.

Kamery samochodowe mają trudne środowisko pracy - muszą nagrywać obraz w dzień i w nocy, w deszczu i pod słońce, a jednocześnie mieć niewielkie wymiary, co ogranicza rozmiar zastosowanego obiektywu oraz matrycy światłoczułej. Stąd trudno o skonstruowanie urządzenia, które będzie dobrze spisywało się w trudnych warunkach oświetleniowych, szczególnie jeśli ma być dostępne w przystępnej cenie.

Podsumowując, Prido i7 Pro w dzień nagrywa bardzo dobrze, w nocy nieco słabiej, ale nie gorzej niż konkurencja. Jej atutem jest WiFi, które podnosi komfort użytkowania kamery na nowy poziom.

Kamera Prido i7 Pro objęta jest 24-miesięczną gwarancją producenta.

Mirosław Domagała

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama