Porsche Macan GTS - trzy auta w jednym

Decydując się na jeden z modeli Porsche, możemy zwykle wybierać między szybką wersją S, a niezwykle szybką Turbo. Jeśli jednak szukamy czegoś pomiędzy, czegoś agresywnego, ale niekoniecznie przyspieszającego jak myśliwiec, powinniśmy zdecydować się na odmianę GTS.

Do naszej redakcji trafiło niedawno Porsche Macan w takiej właśnie specyfikacji. Pod jego maską pracuje doładowany silnik 3.0 V6, ten sam co w odmianie S, ale wzmocniony z 340 do 360 KM i mający 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego, zamiast 460 Nm. W efekcie sprint do 100 km/h został skrócony z 5,2 s do równych 5 s, a prędkość maksymalna wzrosła do 256 km/h (+ 2 km/h).

Fakt, różnice są niewielkie, ale to nie koniec listy zmian. GTS otrzymał także wzmocnione hamulce, aktywne zawieszenie obniżone o 15 mm, seryjne 20-calowe felgi i sportowy wydech. Auto wyróżnia się także pakietem Sport Design, obejmującym lakierowane nakładki na zderzaki oraz progi, a także nieznacznie zmienione przednie wloty powietrza. Możemy liczyć również na lakierowane na czarno wstawki i końcówki wydechu w tym kolorze.

Reklama

Macan GTS jest więc wersją o sportowych ambicjach. Nieznacznie tylko wolniejszą od Turbo (które przyspiesza do 100 km/h szybciej zaledwie o 0,2 s), ale o bardziej zadziornym charakterze. Testowany egzemplarz jednak nie obnosił się z tym, że mamy do czynienia z SUVem mającym prawdziwy "pazur". Jasnografitowy lakier teoretycznie nie rzuca się w oczy, ale przywodzi trochę na myśl myśliwce typu stealth. O tym, że mamy do czynienia z "groźną" wersją, subtelnie informują 21-calowe, lakierowane na czarno felgi i żółte zaciski ceramicznych hamulców.

Wnętrze testowanego Macana również utrzymano w stonowanej kolorystyce - czerń skóry i tworzyw sztucznych urozmaicało tylko kilka metalizowanych wstawek. O tym jednak, że nie siedzimy w zwyczajnej wersji, przypominała kierownica wykończona włóknem węglowym, białe tarcze zegarów oraz fotele.

No właśnie - fotele. Zasługują one na osobny akapit. Standardowo w GTSie znajdziemy świetnie wyglądające i bardzo dobrze trzymające fotele sportowe z 8-kierunkową elektryczną regulacją. "Nasz" Macan miał jednak regulację aż w 18 kierunkach, pozwalając między innymi na ustawienie szerokości boczków oparcia i siedziska. Wrażenia, jakie towarzyszą jeździe w nich, można opisać jako "wysoki komfort", "pewne podparcie" i... "przytulność". Wystarczy, że w nich usiądziecie, a zamarzycie, aby mieć je w swoim salonie. Szczególnie, że mają zarówno funkcję ogrzewania, jak i wentylacji.

Wysoki komfort towarzyszy nam także podczas jazdy. Choć mamy do czynienia z Porsche, i to z dopiskiem GTS, Macan świetnie nadaje się do zrelaksowanej jazdy po mieście i stania w korkach. Opcjonalne pneumatyczne zawieszenie dobrze wybiera nierówności, silnik i wydech (choć przyjemnie warczący) nie narzucają się swoim charakterem kierowcy, a dwusprzęgłowa skrzynia PDK niezauważalnie zmienia przełożenia. Nerwy ukoi muzyka z 16-głośnikowego nagłośnienia Burmester o łącznej mocy 1000 W, a o odpowiednią temperaturę zadba 3-strefowa klimatyzacja automatyczna.

Aż wreszcie wyjedziemy z miasta i trafimy na krętą drogę. Wybieramy tryb Sport Plus, zawieszenie obniża się i utwardza (dwustopniowa regulacja twardości, a prześwit mniejszy o 10 mm, niż standardowo), skrzynia błyskawicznie redukuje przełożenia i silnik wkręca się na wysokie obroty, aktywuje się, groźnie poburkujący, sportowy układ wydechowy. Zmniejsza się też siła wspomagania kierownicy, a na ostrą jazdę przygotowuje się aktywny napęd na cztery koła z opcjonalnym systemem Torque Vectoring Plus i blokadą tylnego mechanizmu różnicowego, potrafiący indywidualnie rozdzielać moc między tylnymi kołami. Co to wszystko oznacza dla kierowcy?

Porsche Macan GTS waży 1,9 t, ale... zupełnie tego nie czuć. Silnik agresywnie wkręca się na obroty, skrzynia błyskawicznie i ze sportowym "kopnięciem" zmienia przełożenia, kiedy wskazówka zbliża się do 7 tys. obr./min, a wydech donośnie powarkuje i burczy po zapięciu kolejnego przełożenia.

Jeszcze większe wrażenie, niż przyspieszenie, robi jednak mocne wciśnięcie hamulca. Przednie tarcze mają niemal 40 cm średnicy, a zaciski są sześciotłoczkowe, więc Macan hamuje jak rasowy "sportowiec". Podobnie zachowuje się też na zakrętach - zawieszenie dba o wzorowe prowadzenie i niewielkie przechyły, a koła w rozmiarze 265/40 z przodu i 295/40 z tyłu wgryzają się w asfalt. Naprawdę, trudno uwierzyć, że prowadzimy SUVa klasy średniej, ważącego 1900 kg. Co więcej, napęd na wszystkie koła wyraźny nacisk kładzie na tylną oś, więc jeśli ktoś lubi pokonywać łuki "bokiem", to proszę bardzo.

A kiedy emocje już opadną, Macan znów przeistacza się w praktycznego, rodzinnego SUVa z 500-litrowym bagażnikiem i luksusowym wnętrzem. Ten model Porsche umiejętnie łączy w sobie cechy samochodów z różnych klas, oferując ustawienie sportowe, komfortowe i... offroadowe (zawieszenie podnosi auto do góry, a elektronika zmienia swoje działanie tak, aby wspomagać jazdę po bezdrożach). Nic więc dziwnego, że trzeba za to słono zapłacić. W przypadku wersji GTS rozmowa zaczyna się od 351 830 zł, ale niezwykle łatwo jest wywindować ją na zupełnie inny poziom. W przypadku testowanego egzemplarza, końcowy rachunek znacząco przekroczył... 600 tys. zł. Cóż, jeśli chce się mieć kilka aut w jednym, trzeba zapłacić jak za kilka aut.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy