Jeździmy najtańszą hybrydą w Polsce

Niewielki akumulator i silniczek elektryczny wystarczają, by dumnie nazywać je hybrydami. Przynajmniej tak uważa Suzuki. Sprawdzamy jak w praktyce spisują się najtańsze na naszym rynku trzy miejskie auta wyposażone w napęd hybrydowy.

Hybryda, zdaniem Suzuki, to wsparcie silnika spalinowego elektrycznym, ale tylko przy ruszaniu i przyspieszaniu. To właśnie podczas zwiększania prędkości potrzeba najwięcej paliwa i można uzyskać największe oszczędności. Na papierze sięgają one nawet 6,5 proc. A jak auta spisują się w praktyce?

Sprawdzamy trzy modele: Baleno, Swift i Ignis. We wszystkich zamontowany jest ten sam układ składający się z niewielkiego akumulatora o pojemności 3 Ah i rozrusznika ISG (Integrated Starter Generator), który gdy potrzeba, zamienia się w rozrusznik lub silnik elektryczny.

Reklama

Najtańsze hybrydy na rynku? Owszem. Najtańsze, bo dostępne już od 59 900 zł w przypadku hybrydowej wersji Swifta, 64 900 zł w przypadku Baleno i 71 100 zł w przypadku Ignisa. Czy ich zakup się więc opłaca?

Na to pytanie odpowiemy niebawem, pisząc o wrażeniach z jazd.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama