Alfa Romeo Tonale T4 160 – czy dodatkowe 30 KM potrafi zrobić różnicę?
Podczas swojego pierwszego testu Tonale miałem do dyspozycji jej bazową, 130-konną odmianę i choć ogólnie auto zrobiło na mnie dobre wrażenie zasugerowałem, że rozważając zakup włoskiego SUVa, zdecydowanie lepiej wybrać mocniejszą odmianę. Tylko czy dodatkowe 30 KM, generowane przez ten sam układ napędowy, faktycznie zrobi różnicę? Przyszedł czas, żeby zweryfikować swoje przypuszczenia.
Decydując się na Tonale, mamy do wyboru między innymi diesla oraz hybrydę plug-in, ale zdecydowanie najbardziej popularne są dwie odmiany oparte na doładowanym silniku 1,5 l, wspomaganym układem miękkiej hybrydy. Daje on zastrzyk dodatkowych 20 KM i działa zupełnie inaczej niż powszechnie stosowane rozwiązania.
Systemy mild hybrid zwykle wspomagają działanie systemu start/stop, gaszącego silnik na światłach lub w korku, a także zapewniają kilkusekundowy zastrzyk mocy przy mocnym dodaniu gazu. W przypadku rozwiązania stosowanego w Tonale działa ono podobnie do klasycznej hybrydy. Samochód uruchamia się więc w trybie elektrycznym i potrafi jechać na krótkim dystansie bez angażowania jednostki spalinowej. Może także na chwilę zgasnąć w czasie jazdy, jeśli nie dotykamy gazu lub jedynie go muskamy. Ponieważ nie jest to "pełna" hybryda, bateria wystarcza tylko na krótką chwilę, a samochód po uruchomieniu można rozpędzić jedynie do nieco ponad 20 km/h, nim włączy się silnik spalinowy. Niby niewiele, ale zaskakująco często można w mieście korzystać z trybu elektrycznego, czego efektem było uzyskane przeze mnie spalanie w mieście na poziomie 7,2 l/100 km.
Rolę głównego źródła napędu pełni wspomniany już benzyniak, który generuje 130 lub 160 KM i niezmiennie 240 Nm. Pierwsza odmiana przyspiesza do 100 km/h w 9,6 s, co jest akceptowalne podczas codziennej jazdy, ale kupując Alfę Romeo można oczekiwać czegoś odrobinę lepszego. Czy dodatkowe 30 KM zrobiło różnicę?
Odmiana ta przyspiesza do 100 km/h w 8,8 s, więc zmiana nie jest powalająca, ale zauważalna. Mocniejsze Tonale nieco chętniej reaguje na gaz i w większości sytuacji wystarczają tylko niewielkie muśnięcia prawej stopy, aby dynamicznie się poruszać. Auto sprawia wrażenie przyjemnie ochoczego do rozpędzania się. Dopiero próba sportowej jazdy ujawnia, że wciąż mamy do czynienia z wersją, która sportową bynajmniej nie jest. Ale ogólnie trudno znaleźć powody do narzekań.
A właściwie trudno by było, gdyby nie jeden problem. Opisane wrażenia z jazdy dotyczą sytuacji, w której korzystamy z trybu Dynamic. Podczas poruszania się w trybie Normal, nawet codzienna jazda wymaga mocnego wciskania gazu. Jednocześnie prawy pedał pracuje z wyraźnym oporem, jakby zniechęcając nas do szybszej jazdy. Ogólnie auto traci wtedy całą swoją dynamikę i sprawia wrażenie niechętnego do nabierania prędkości. Byłoby to zrozumiałe w trybie ekologicznym i choć Tonale posiada taki (Advanced Efficiency), to opisane wrażenie serwuje kierowcy już w "normalu".
Receptą wydaje się oczywiście ciągła jazda w trybie Dynamic. Problem w tym, że automatyczna skrzynia nie ma osobnego trybu sportowego, a na jej pracę wpływa tylko wybrany tryb jazdy. Utrzymuje więc wtedy wyższe obroty niż by mogła, nawet podczas spokojnej jazdy. Ponadto auto nie przełącza się w "dynamicu" na tryb elektryczny, więc tracimy możliwości, jakie daje nam układ hybrydowy. Choć ma to też swój plus - jeśli bardzo delikatnie obchodzicie się z gazem, chcąc jak najdłużej jechać na prądzie, to spalinowy napęd uruchamia się z wyraźnym szarpnięciem. Problem nie występuje, jeśli nie bawicie się w ekologię i zdecydowanie operujecie pedałem gazu.
Już przy okazji Stelvio Włosi udowodnili, że potrafią zaprojektować naprawdę pociągającego SUVa, który na dodatek potrafi w niezwykle udany sposób połączyć sportowe prowadzenie oraz wysoki komfort na co dzień. W przypadku Tonale jest podobnie.
Warto zwrócić uwagę nie tylko na miłą dla oka i dość dynamicznie narysowaną bryłę oraz tak nieodłączne elementy jak scudetto oraz charakterystyczny wzór felg aluminiowych. Tonale powróciło do motywu potrójnych świateł i choć teraz motyw ten realizowany jest przez odpowiedni wzór świateł do jazdy dziennej, to jednoznacznie przywodzi na myśl Alfy Romeo z dawnych lat. Obecnie taką sygnaturę świetlną wykorzystują też zmodernizowane Stelvio oraz Giulia.
Nawiązaniem do znamienitych przodków jest także jeden z widoków wirtualnych zegarów, na których zobaczymy charakterystyczne wskazówki oraz cyferblaty. Więcej historycznych odniesień niestety brak, ale obsługa samochodu nie budzi zastrzeżeń, między innymi za sprawą dość intuicyjnie rozplanowanego systemu multimedialnego oraz fizycznych przycisków klimatyzacji. Pod względem ilości miejsca, kompaktowym włoskim SUVem będą wygodnie podróżować cztery dorosłe osoby, a bagażnik ma naprawdę spore 500 l pojemności.
Jeśli chodzi o prowadzenie, to Tonale zachowuje się naprawdę pewnie w zakrętach i nie daje powodów do narzekań, biorąc oczywiście pod uwagę jej osiągi, dalekie od sportowych. Nie jest to oczywiście poziom Stelvio (powstałego na doskonałej platformie Giorgio dla aut tylnonapędowych), ale jak na przednionapędowego, kompaktowego SUVa jest więcej niż dobrze. Nieźle radzi sobie także na nierównych drogach i to pomimo tego, że testowany egzemplarz poruszał się na 20-calowych felgach.
Wracając zatem do tytułowego pytania - czy 30 KM zrobiło różnicę? Faktycznie zrobiło, chociaż oczywiście nie diametralną. Podtrzymuję więc swoją ocenę z testu bazowego Tonale, że warto jest dopłacić do mocniejszej odmiany. Wydaje się ona też najlepszym wyborem z całej gamy. Diesel ma tylko 130 KM i jest zdecydowanie najwolniejszy (sprint do 100 km/h w 10,9 s), a raczej mało kto planuje robić duże przebiegi kompaktowym SUVem. Z kolei hybryda plug-in ma aż 280 KM, co zauważalnie winduje jej cenę, a ponadto kupując takie auto powinno się mieć dostęp do gniazdka.
Testowane przeze mnie Tonale to premierowa wersja Edizione Speciale, kosztująca 189 tys. zł, a więc o 9 tys. zł więcej od odmiany 130-konnej. Nie można jej już zamawiać, a jej odpowiednikiem jest topowe Veloce za 202 tys. zł. W tym miejscu warto też zaznaczyć, że cennik Alfy Romeo dodatkowo rozwiązuje dylemat, na którą wersję mocy się zdecydować. Słabsza dostępna jest tylko z dwiema bazowymi wersjami wyposażenia, a mocniejsza tylko z dwiema? bogatszymi.
Podsumowując, warto zainteresować się testowanym, 160-konnym silnikiem, tak jak ogólnie warto zainteresować się Tonale. Nie jest to samochód bez wad i kilka rzeczy potrafi irytować (jak reakcja na gaz w trybie innym niż Dynamic), ale naprawdę wyróżnia się w gąszczu SUVów, jaki od lat panuje na naszych ulicach.