Studio E
Samochody kierowane na rynek japoński mają swój charakterystyczny wdzięk (a może lepiej powiedzieć "bezwdzięk"). Projektanci z "kraju kwitnącej wiśni" co rusz zaskakują nas nowym, rewelacyjnym (ich zdaniem) pomysłem na samochód przyszłości. Problem polega tylko na tym, że większość zaprezentowanych przez nich ostatnio prototypów wygląda bardzo podobnie i trudno powiedzieć, żeby był to wygląd nad wyraz urokliwy. Wystarczy wspomnieć o takich pomysłach Nissana jak Beeline, Chappo i Yanya, Toyoty Scion, czy też Mazdy Spiano by wyrobić sobie zdanie na temat specyficznego gustu Japończyków.
Kolejnym tego przykładem może być nowy pojazd Hondy, który już niebawem (6 stycznia) będzie miał swoją światową premierę na salonie samochodowym w Detroit. Prototypowy model Hondy Studio E jest konstrukcją powstałą na bazie auta dostępnego już na rynku amerykańskim - Hondy Element. Oba pojazdy wykorzystują płytę podłogową modelu CR-V, jednak wraz ze swoją niecodzienną sylwetką oferują bardzo dużą przestrzeń w swoim wnętrzu. O ile Element jest pojazdem osobowym, o tyle Honda Studio E powstała z myślą o dostawcach, handlowcach i firmach kurierskich.
Auto nie zostało jednak pozbawione fantazji. Masywne kształty, niewielki prześwit nad ziemią oraz agresywnie stylizowane nadwozie sprawiają, że Studio E wygląda bardziej na "sportowca" niż "dostawcę". Szczerze mówiąc trudno wyobrazić sobie kuriera korzystającego z takiego pojazdu w celu dostarczenia pilnej przesyłki. No ale cóż, ponoć o gustach się nie dyskutuje, a tym bardziej chyba o gustach ludzi mieszkających po drugiej stronie kuli ziemskiej.