Opel GT Concept - dotyk przyszłości

Smartfon zamiast kluczyka, kamery zamiast lusterek, niedowaga zamiast nadwagi i - w końcu - zwyczajna moc zamiast supermocy przy osiągach na dobrym poziomie - Opel GT Concept ma szansę zrewolucjonizować segment samochodów sportowych i uczynić je przystępnymi cenowo. Ma, jeśli wejdzie do produkcji, a tego póki co nie wie nawet dyrektor generalny Opla, dr Karl-Thomas Neumann.

Gdy parę lat temu w centrum stylizacyjnym Opla powstawały pierwsze szkice studyjnego modelu o nazwie GT Concept, nie wiedziano o tym, że już za chwilę z przepisów dotyczących konstrukcji samochodów zniknie zapis o obowiązku wyposażania aut w lusterka zewnętrzne. Nie od dziś wiadomo, że te wielkie wystające elementy każdego starego i współczesnego modelu - znienawidzone zarówno przez stylistów, jak i przez speców od aerodynamiki - z powodzeniem można zastąpić niewielką i zgrabnie ukrytą kamerą oraz wyświetlaczami na desce rozdzielczej samochodu.

"Kamery w GT Concept, dzięki którym kierowca widzi znacznie więcej niż przy pomocy tradycyjnych lusterek, zostały elegancko wkomponowane w czerwony pas, podkreślający linię boczną auta i oddzielający pokrywę silnika od drzwi, tuż za nadkolem" - mówi mi Michael Richter, jeden ze stylistów Opla GT.

"Wyobraź sobie sylwetkę tego auta z wielkimi "uszami", czyli z lusterkami. Auto nie wyglądałoby tak dobrze jak teraz" - dodaje. Jego kolega z działu technicznego, Frank Leopold, szybko wylicza zalety kamery w porównaniu z lusterkiem - "zmienna ogniskowa, która eliminuje pojęcia martwego pola (kamera automatycznie dostosowuje obraz do warunków ruchu - pokazuje auta, które są tuż obok lub które zbliżają się w oddali z dużą prędkością), znacznie szybsza reakcja na zmianę natężenia światła (dzięki temu obraz na wyświetlaczu błyskawicznie dostosowuje się do zmiany natężenia światła na zewnątrz, na przykład podczas wjazdu do tunelu), lepsza widoczność na boki i... czyste boczne szyby, które nie brudzą się na skutek zawirowań powietrza wywoływanych przez boczne lusterka".

Gdyby Opel GT Concept wyjechał wkrótce na drogi, byłby jednym z lżejszych nowych samochodów. Mimo kabiny wygodnej dla dwóch osób i sporych rozmiarów zewnętrznych, masa własna auta miałaby nie przekraczać 1000 kg. Zasługa w tym nie tylko nowatorskich materiałów zastosowanych w konstrukcji nadwozia, ale również użytych do wykończenia auta. "Inspiracji szukaliśmy wszędzie, z wyjątkiem branży motoryzacyjnej" - uroczo uśmiecha się do mnie młodziutka Celine Clement, odpowiedzialna za dobór kolorów i materiałów zastosowanych w kabinie Opla GT Concept i pokazuje na rekwizyty, które stanowiły dla niej inspirację - sportowe buty, deskorolka, nowoczesny kask, rower itp.

Gdy próbuję ją sprowokować i wskazuję na zamiłowanie do najszybszego koloru świata, czyli czerwonego, który z butów oraz kół - w deskorolce i w rowerze powędrował do przednich opon również w kolorze czerwonym koncepcyjnego modelu Opla, dowiaduję się, że to... subtelne nawiązanie do firmowej tradycji sprzed niemal 100 lat i motocykla Opel Motoclub 500, który debiutował w 1928 roku (!) i był wyposażony w czerwone opony. Co ciekawe, produkcji tych na potrzeby Opla GT Concept (w rozmiarze 225/40 R18) podjęła się tylko jedna firma - koreański Hankook.

Lekkość "bytu" sportowego Opla z napędem na tylne koła i z silnikiem umieszczonym za przednią osią to również efekt zastosowania "odchudzonej" jednostki napędowej. Jeden litr pojemności, trzy cylindry i 145 KM mają wystarczyć do tego, aby Opla GT Concept rozpędzić do "setki" w niecałe 8 s. Prędkość maksymalna, wynosząca 215 km/h, też jest godna auta, które chce budzić emocje i uchodzić za sportowe.

Jak przystało na samochód, który ma pokazywać jak może wyglądać przyszłość motoryzacji (niezbyt odległa!), studyjny model Opla obchodzi się nie tylko bez tradycyjnego kluczyka, ale również bez typowych elementów obsługi. W rolę kluczyka i pilota w jednym wciela się smartfon z odpowiednią aplikacją, która umożliwia dostęp do auta, regulację ustawienia foteli, kolumny kierownicy, a nawet pedałów. Obsługa jest możliwa na dwa sposoby - poprzez dotykowy ekran lub za pośrednictwem komend głosowych. Podobno dla współczesnej młodzieży, czyli przyszłych użytkowników samochodów, ten drugi sposób jest już tak oczywisty, że przyciskom i pokrętłom na konsoli środkowej styliści i inżynierowie wróżą szybkie wyginięcie. Nawet bardzo szybkie. Niestety.

Maciej Ziemek

Członek jury Car of the Year

INTERIA.PL
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy