Volvo XC90 od godziny 16.00, 3 września

​Artipelag to nowoczesne centrum kultury i sztuki w pobliżu Sztokholmu, ufundowane przez jednego z miejscowych biznesmenów. Wymyślna architektura, szkło, surowy beton, a wszystko wśród zieleni, nad malowniczym jeziorem. W takim oto miejscu zorganizowano światową premierę nowego Volvo XC90.


O znaczeniu wspomnianego wydarzenia dla jego gospodarzy świadczyła liczba przybyłych z różnych stron świata dziennikarzy, wśród których oczywiście nie zabrakło przedstawiciela INTERIA.PL, obecność najwyższego szefostwa Volvo, efektowna oprawa imprezy, ale przede wszystkim słowa, które w jej trakcie usłyszeliśmy. Jak stwierdził Håkan Samuelsson, prezes Volvo Car Group, byliśmy nie tylko świadkami prezentacji nowego samochodu, ale wręcz nowego otwarcia marki. "To jeden z najważniejszych dni w naszej historii, oznaczający początek nowej ery w dziejach firmy" - mówił.

Reklama

Było uroczyście, a jednocześnie kolorowo, głośno, multimedialnie, z rozmachem. Całkowicie zrozumiałym, albowiem Volvo, przedstawiając najnowszą generację swojego flagowego SUV-a, chce udowodnić, że również z chińskimi właścicielami (firma od 2010 r. należy do holdingu Geely) potrafi robić dobre samochody; wierne, jak to wielokrotnie podkreślano podczas spotkania w Artipelag, "szwedzkiemu dziedzictwu"; tworzone zgodnie z kanonami skandynawskiej estetyki.

To dlatego światła do jazdy dziennej w nowym XC90, mające kształt leżącej litery T, skojarzono z nordycką mitologią, a konkretnie z "młotem Thora", czyli cudowną bronią boga Thora, która miotała pioruny i zawsze sama wracała do właściciela. To dlatego też nie szczędzono pieniędzy na wysmakowane detale we wnętrzu auta: m.in. częściowo wykonaną z kryształu gałkę lewarka skrzyni biegów i oszlifowane niczym diamenty elementy przycisku uruchamiającego silnik oraz pokrętła głośności.

Pierwsze wcielenie siedmiomiejscowego XC90 zadebiutowało w 2002 r. i stanowiło pewnego rodzaju sensację ze względu na fakt, że Volvo postanowiło, nieco spóźnione, wejść w szybko zyskujący popularność segment SUV-ów. Samochód przyniósł kilka nowatorskich wówczas rozwiązań, jak boczne kurtyny dla pasażerów wszystkich trzech rzędów siedzeń, napinacze pasów bezpieczeństwa dla każdego z foteli czy specjalny system wykrywający ryzyko i minimalizujący skutki dachowania.

W ciągu 12 lat wyprodukowano około 636 tys. egzemplarzy XC90. W swoim najlepszym okresie ten model samochodu był najwartościowszym produktem eksportowym całego szwedzkiego przemysłu. Jego sprzedaż przynosiła nawet 40 mld koron rocznie.

Co sądzić o XC90 numer dwa? Cóż, to naprawdę kawał auta. Zbudowany na nowej platformie z zewnątrz reprezentuje wszystkie cechy charakterystyczne dla współczesnych modeli Volvo. Wewnątrz, przynajmniej w wersjach pokazanych w centrum Artipelag, tchnie luksusem: miękka skóra, szlachetne drewno, dopracowane detale... Nikt nie będzie miał problemów z zajęciem optymalnej pozycji za kierownicą. Fotele drugiego rzędu można indywidualnie składać i przesuwać. Na dwóch miejscach w rzędzie trzecim, o czym lojalnie uprzedza producent, w miarę swobodnie usiądą jedynie pasażerowie o wzroście do 170 cm. Sprawdziliśmy - zgadza się.

Znakiem nowoczesności jest ogromny, tabletopodobny ekran dotykowy, za pomocą którego steruje się większością funkcji samochodu. Jak się naocznie przekonaliśmy, nowy interfejs o nazwie Sensus sprawia, że w przeciwieństwie  do podobnych rozwiązań w modelach niektórych innych marek czyni się to wygodnie, wręcz intuicyjnie. Bez konieczności przechodzenia przez niezliczone poziomy skomplikowanego menu.

Oddzielną ekspozycję w Artipelag przygotowała dobrze znana audiofilom firma Bowers&Wilkins. To właśnie ona wyposażyła nowego XC90 w wyrafinowany system audio. W topowej wersji obejmuje on 1400-watowy wzmacniacz oraz aż 19 głośników z potężnym subwooferem. Akustykę wnętrza kabiny wzorowano ponoć na akustyce sali filharmonii w Goteborgu.

"Szwedzkie dziedzictwo" w wydaniu Volvo to również wielka dbałość o bezpieczeństwo osób, podróżujących samochodem oraz pieszych, którzy mogliby znaleźć się na jego drodze. Oczywistym zabiegiem było zatem wyposażenie flagowego SUV-a tej marki we wszelkie sprzyjające temu bezpieczeństwu rozwiązania.

Pierwsze XC90 były napędzane silnikami z pięcioma lub sześcioma cylindrami. W 2004 r. pojawiła się nawet wersja V8. Było, minęło... Pod maską następcy znajdziemy jednostki wyłącznie czterocylindrowe, pojemności dwóch litrów.  W ofercie znajdą się dwa benzyniaki: T5 (254 KM, maksymalny moment obrotowy 350 Nm) i T6 (320 KM, 420 Nm) oraz dwa diesle: D4 (190 KM, 400 Nm) i D5 (225 KM, 470 Nm).

Oczkiem w głowie konstruktorów z kraju, gdzie wszystko jest ekologisk, organic lub bio (w Sztokholmie widzieliśmy nawet plakaty, zapraszające na, cokolwiek to znaczy, biopremierę jakiegoś pełnometrażowego filmu animowanego) jest jednak napęd hybrydowy typu plug-in (akumulatory ładowane z sieci elektrycznej), oznaczony symbolem T8. Silnik spalinowy (z kompresorem i turbosprężarką) napędza koła przednie, silnik elektryczny (60 kW) - tylne. Zestaw taki osiąga moc 400 KM i maksymalny moment obrotowy na poziomie 640 Nm, a jednocześnie zapewnia rewelacyjnie niskie wskaźniki emisji dwutlenku węgla.

Pierwsze XC90 cieszyło się szczególnym powodzeniem w Stanach Zjednoczonych. To, w jakie rynki celuje się w przypadku jego następcy, sugeruje fakt, że zorganizowaną w Szwecji prezentację prowadzono w języku angielskim z symultanicznym tłumaczeniem na niemiecki, rosyjski i chiński. W Polsce Volvo może liczyć na klientów, którzy poszukują dużego, siedmiomiejscowego SUV-a marki Premium, z napędem na cztery koła, automatyczną skrzynią biegów (8-stopniowa, instalowana we wszystkich wersjach silnikowych; manuali w ofercie nie przewidziano) i bogatym wyposażeniem, a jednocześnie z jakichś powodów nie przepadają za produktami niemieckimi, japońskimi czy amerykańskimi. No i dysponują kwotą w wysokości około ćwierć miliona złotych. Za najtańsze XC90 (D4) trzeba będzie bowiem u nas zapłacić 239 900 zł.

Samochód, produkowany tak jak i poprzednik w fabryce Torslanda w Goteborgu, w sprzedaży pojawi się przyszłym roku (u nas: w marcu - kwietniu 2015 r. Dla najbardziej niecierpliwych klientów przygotowano jednak limitowaną wersję First Edition - dokładnie 1927 (nawiązanie do roku powstania firmy Volvo) indywidualnie numerowanych, doskonale wyposażonych aut. Można je zamawiać, wyłącznie za pośrednictwem Internetu - od godziny 16.00,  3 września.  

         

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy