Volkswagen Golf R - najszybszy w historii

Tym razem nie musieliśmy długo czekać na premierę najmocniejszej odmiany nowego Golfa. Zaprezentowana właśnie "eRka" nie zaskakuje ani mocą, ani rozwiązaniami technicznymi, ale nie zmienia to faktu, że jest wyraźnie szybsza na torze od poprzednika.

Litera R towarzyszy Golfowi już od czwartej generacji, ale wtedy było to R32, odnoszące się do pojemności silnika. Od szóstej generacji Volkswagen przeszedł z wolnossącego silnika VR6 na 2-litrowe TSI i wtedy też w oznaczeniu pozostało samo R. Najnowszy członek tej rodziny zwraca na siebie uwagę przede wszystkim tradycyjnym, niebieskim lakierem oraz takimi dodatkami jak chromowane nakładki na lusterka, czy duże felgi (seryjnie 18 cali, opcjonalnie 19). Od cywilnych odmian różni się także bardziej agresywnym przednim zderzakiem oraz tylnym z lakierowanym na czarno dyfuzorem, poczwórnym wydechem i lotką nad tylną szybą.

Reklama

We wnętrzu natomiast znajdziemy sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami (identyczne jak w GTI, ale z inną tapicerką), sportową kierownicę oraz obowiązkowe niebieskie dodatki. Wyróżnikiem są także cyfrowe zegary z dwoma sportowymi widokami wskazań (ponownie znanymi już z GTI). Przekazują one także dodatkowe informacje, takie jak chwilowa moc i moment obrotowy, ciśnienie doładowania, przeciążenia, rozdział momentu obrotowego czy temperatury (przekładni, oleju, płynu chłodniczego).

Żadnego zaskoczenia nie ma pod maską - tak jak w poprzedniku znajdziemy tu jednostkę 2.0 TSI, która generuje teraz 320 KM oraz 420 Nm (+ 10 KM i +20 Nm). Volkswagen jej najnowszą wersję pokazał już przy okazji prezentacji Arteona R, a później Tiguana R. Tak jak poprzednio współpracuje ona z 7-stopniową przekładnią DSG, ale producent nie planuje oferowania skrzyni manualnej w Europie (w poprzedniku była dostępna). Garść dodatkowych koni oraz niutonometrów nie przełożyła się niestety na poprawę osiągów - sprint do 100 km/h zajmuje 4,7 s, więc o 0,1 s dłużej, niż w poprzedniku. Volkswagen chwali się natomiast, że w czasie testów auto wykręciło na Nurburgringu czas 7:53 min, a więc wyraźnie lepszy od minionej generacji, która potrzebowała na to 8:10 min.

Tak znacząca poprawa jest zasługą między innymi nowego napędu na cztery koła, który (podobnie jak we wspomnianym Arteonie i Tiguanie) wyposażono w dwa sprzęgła przy tylnej osi, dzięki czemu możliwe jest niezależne rozdzielanie mocy między tylne koła. W skrajnych przypadkach cała (czyli 50 proc. bo tyle najwyżej może trafić na tylną oś) może zostać przekierowana tylko na jedno z nich. Inżynierowie wprowadzili także szereg ulepszeń w zawieszeniu i układzie kierowniczym, a także zastosowali nowy układ hamulcowy z tarczami o średnicy 357 mm z przodu i dwutłoczkowymi zaciskami.

Zupełną nowością w Golfie R jest także możliwość zamówienia pakietu R-Performance, który poza 19-calowymi felgami oraz większą lotką z tyłu, przesuwa limiter prędkości na 270 km/h (czyniąc nową "eRkę" najszybszym Golfem w historii) oraz dodaje dwa nowe tryby jazdy. Pierwszy nazywa się Special i został zestrojony specjalnie pod Nurburgring (co wyjaśnia tak dobry wynik, ponieważ zarówno zawieszenie, napęd na wszystkie koła czy elektroniczna blokada dyferencjałów są dostosowane wtedy dokładnie pod specyfikę tego toru). Drugi dodatkowy tryb nosi bardzo obiecującą nazwę Drift, ale przedstawiciele Volkswagena nie potrafili określić jak on działa. Na prośby dziennikarzy podczas konferencji o podanie jakichś szczegółów, byli w stanie wydusić z siebie jedynie "jak włączycie tryb Drift, to wtedy zachodzi możliwość driftu".

Na koniec dodajmy jeszcze tylko, że podobnie jak w poprzedniku, do nowego Golfa R będzie można zamówić tytanowy (lżejszy o 7 kg) wydech Akrapovica. Mamy nadzieję, że będzie brzmiał równie dobrze, jak wcześniej, a także że będzie nieco tańszy (wcześniej wymagał dopłaty 16 tys. zł).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy