Lexus NX 300h w przedsprzedaży. Znamy cenę tego auta

154 500 zł - tyle będzie kosztować w promocyjnej, przedsprzedażowej ofercie Lexus NX 300h, najnowszy członek stale rozrastającej się rodziny SUV-ów segmentu D.

Mowa oczywiście o samochodzie w wersji podstawowej (co wcale nie znaczy, że ubogiej), Elite, z napędem na jedną, przednią oś. Za auto tak samo wyposażone, lecz z napędzanymi czterema kołami, trzeba będzie zapłacić 6200 zł więcej. Przyjmowanie zamówień na hybrydowego Lexusa NX rozpocznie się w Polsce w czerwcu, z odbiorem od października. W marcu 2015 r. do naszych salonów sprzedaży zawita jego czysto benzynowa wersja, NX 200t. Ceny? Jeszcze nieustalone.   

Niezwykle lukratywny dla producentów rynek samochodów z grupy Premium pozostaje nieczuły na jakiekolwiek zawirowania gospodarcze, o czym mieliśmy okazję przekonać się w ciągu ostatnich kilku lat. Nawet w okresie najgłębszego kryzysu sprzedaż aut luksusowych marek nie tylko nie spadała, lecz wręcz rosła, i to szybko. Jednocześnie nie maleje moda na SUV-y, czyli pojazdy z wyglądu i niektórych rozwiązań technicznych przypominające prawdziwe terenówki. Są one popularne nie tylko tam, gdzie użytkowanie takich samochodów  uzasadniają względy klimatyczne lub drogowe, lecz również np. w Luksemburgu, w którym co piąty sprzedawany samochód ma napęd 4x4. Nie wiadomo po co.

Reklama

Wniosek płynący z powyższych dwóch obserwacji jest oczywisty: kto ma w ofercie luksusowego SUV-a, ten nie musi martwić się o dochodowość swojego biznesu.

Dobrze o tym wiedzą również szefowie Lexusa, czyli ekskluzywnej marki należącej do koncernu Toyota Motor Corporation. Z owej wiedzy zrodził się model NX, który ma być uzupełnieniem większego modelu RX. Zresztą słowo "uzupełnieniem"  nie jest chyba w tym przypadku najwłaściwsze, bowiem to właśnie NX winien stać się głównym atutem Lexusa na wymagającym rynku europejskim. Rywalizując m.in. z BMW X3, Audi Q5, Volvo XC60, Mercedesem GLK, Porsche Macanem czy Range Roverem Evoque w wielce konkurencyjnym segmencie SUV-ów segmentu D, których sprzedaż na naszym kontynencie wzrośnie, jak się przewiduje, z 700 tys. aut w 2013 r. do 1,2 mln w 2020 r. 

Lexus NX miał swoją światową premierę przed miesiącem w Pekinie i Nowym Jorku. Teraz mogliśmy przyjrzeć mu się z bliska i, co ważne, zasiąść za jego kierownicą, chociaż jeszcze, niestety, nie pojeździć. Zorganizowana w Londynie tzw. prezentacja statyczna wspomnianego modelu była także okazją do bezpośredniej rozmowy z Takeaki Kato, głównym inżynierem projektu.

Patrząc na wyrazistą, dynamiczną sylwetkę NX-a z charakterystycznymi dla Lexusów kształtami świateł i osłoną wlotu powietrza w formie klepsydry, nie odnosi się wrażenia, w przypadku niektórych innych samochodów dość oczywistego, że o jego wyglądzie decydowali specjaliści z zakresu aerodynamiki, a przede wszystkim ludzie, zajmujący się upraszczaniem procesu produkcji elementów nadwozia i obniżaniem jej kosztów. Tu dużo do powiedzenia mieli także projektanci form przemysłowych. Dzięki temu istnieje duże, graniczące z pewnością prawdopodobieństwo, że ten nowy japoński SUV przypadnie do gustu klienteli, dla której jest przeznaczony, czyli relatywnie młodych, prowadzących aktywny tryb życia mieszkańców miast. Nie rozczaruje ich także wnętrze auta - wystarczająco obszerne, prezentujące się bardzo nowocześnie, bezpretensjonalnie eleganckie.

Z myślą o nabywcach z pokolenia, które w dorosłe życie weszło w XXI wieku, Lexus NX został naszpikowany nowatorskimi rozwiązaniami technicznymi. Całość oświetlenia pojazdu, łącznie z kierunkowskazami, korzysta z technologii LED. O wygodę parkowania i bezpieczeństwo dba kamera z widokiem 360 stopni. Aktywny tempomat pozwala w całym zakresie prędkości zachowywać stałą odległość od poprzedzającego pojazdu. Wlot zamka, umożliwiający awaryjne otwarcie drzwi kluczykiem, został sprytnie ukryty pod klamką. W podłokietniku znajduje się bezprzewodowa ładowarka smartfonów. Pokładowym systemem multimedialnym steruje się za pomocą touchpada, który delikatnym wibrowaniem sygnalizuje przejście kursora do następnej opcji. Oparcia tylnych siedzeń są składane elektrycznie... To tylko niektóre z udogodnień, które powinny spodobać się miłośnikom technicznych nowinek i gadżetów.

Lexus pozostaje wierny filozofii, którą można wyrazić słowami: "no diesel". Japończycy przekonują, że doskonałą alternatywą dla silników wysokoprężnych jest technologia hybrydowa. Taki właśnie napęd otrzymał NX 300h. Zestaw, złożony z 2,5-litrowego silnika benzynowego oraz silnika elektrycznego (w przypadku aut w wersji AWD - dwóch silników) rozwija moc 197 KM przy średnim zużyciu paliwa, według zapewnień producenta, na poziomie 5,2 l/100 km. Jak wspomnieliśmy, nieco później do sprzedaży trafi NX 200t, napędzany pierwszym w ofercie Lexusa silnikiem turbodoładowanym, o pojemności 2.0 l, mocy 238 KM i maksymalnym momencie obrotowym 350 Nm.

Poczynione na wstępie uwagi na temat aut luksusowych i popularności SUV-ów odnoszą się także do Polski. W ubiegłym roku w naszym kraju zarejestrowano około 26,6 tys. samochodów marek Premium, z czego aż jedna piąta przypadła na SUV-y segmentu D, w którym zdecydowanym liderem pozostaje Volvo XC60. Nieobecny dotychczas w tej grupie Lexus spodziewa się, że dzięki modelowi NX jeszcze w tym roku przejmie 8-10 proc. rynku. Zważywszy techniczną i estetyczną nietuzinkowość tego samochodu (będzie dostępny też w jeszcze bardziej wyraziście stylizowanej wersji F Sport) - życzymy mu sukcesu. Sukcesu, który przyczyniłby się do ożywienia części rynku tak bardzo zdominowanego obecnie przez marki europejskie, a zwłaszcza niemieckie.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy