Kia Ceed - nowe otwarcie
Niepozorny, kompaktowy hatchback, który zapoczątkował spore zmiany na rynku samochodów. Miał przyjemną stylistykę, bogate wyposażenie, zaskakująco długą gwarancję, jak również (a może przede wszystkim) korzystną cenę.
Cee'd miał tyle zalet i tak bardzo różnił się od poprzednich koreańskich konstrukcji, że wzbudził, jeśli nie sensację, to z pewnością bardzo duże zainteresowanie.
W tym roku mija 12 lat od pojawienia się cee'da na rynku i w tym czasie ze słowackiej fabryki wyjechało ponad 1,28 mln sztuk tego modelu. To zrozumiałe więc, że kompakt ten odgrywa bardzo ważną rolę w portfolio Kii, a producent zapewnia, że będzie ona teraz jeszcze istotniejsza.
Powagę zmian, jakie zachodzą wraz z prezentacją trzeciej generacji, podkreśla zmiana pisowni nazwy z cee'd na Ceed, a więc wielką literą i bez apostrofu. Najwyraźniej włodarze marki uznali, że wcześniejszy zapis był zbyt udziwniony. Na szczęście bardziej "stonowany" nowy sposób nie oznacza, że sam samochód stał się nudny.
Jesteśmy właśnie w Monachium na premierze nowego Ceeda, gdzie jako jedni z pierwszych mamy okazję przyglądnąć mu się z bliska.
Przedstawiciele Kii podkreślają, że styliści starali się zawrzeć w wyglądzie nowej odsłony kompakta drapieżność Stingera, czego efekty rzeczywiście można dostrzec patrząc na przód auta. Uwagę zwracają też światła do jazdy dziennej, przypominające kostki lodu - do tej pory zarezerwowane dla wersji GT i GT Line, teraz będą standardowym wyposażeniem każdego Ceeda. Tył z kolei to jednoznaczne odwołanie do Optimy kombi, co może budzi już mniej emocji, ale nie znaczy to, że samochód z tej perspektywy prezentuje się nieatrakcyjnie.
Wnętrze to kontynuacja rozwiązań znanych już z innych modeli koncernu. Wysoko umieszczony ekran dotykowy (przekątna 7 lub 8 cali) i niewielka ilość przycisków nadają mu minimalistycznego charakteru. Deska rozdzielcza jest nieznacznie zwrócona w stronę kierowcy, co ma podkreślać, że Ceed jest samochodem, który ma dawać przyjemność kierowcy z prowadzenia.
Producent podkreśla zresztą, że, zbudowany na nowej płycie podłogowej K2, Ceed, ma sprostać oczekiwaniom nawet wymagających kierowców, jeśli chodzi o właściwości jezdne. Platforma ta oznacza także bardziej przestronne wnętrze, niż w poprzedniku, a bagażnik ma bardzo przyzwoite 395 l pojemności.
Pod maską znajdziemy dobrze znane jednostki - 1.4 MPI (100 KM), 1.0 T-GDI (120 KM), 1.4 T-GDI (140 KM) oraz diesla 1.6 CRDi o mocach 115 i 136 KM. Ten ostatni został poddany wielu zmianom, mającym na celu dostosowanie go do wymogów coraz ostrzejszych norm emisji spalin. Innymi słowy, ma katalizator SCR i wymaga uzupełniania płynu AdBlue.
Nowa Kia Ceed może pochwalić się także zaawansowanymi systemami wsparcia kierowcy, w tym funkcją jazdy częściowo autonomicznej. Jest to drugi poziom autonomizacji i oznacza, że samochód potrafi sam podążać środkiem wyznaczonego pasa i utrzymywać bezpieczną odległość od poprzedzającego pojazdu (z prędkościami 0-130 km/h). Jest to co prawda tylko asystent kierowcy, który nie pozwala na zdjęcie rąk z kierownicy, ale inni producenci nie oferują niczego więcej.
Nowa Kia Ceed jest taka, jak można było oczekiwać - to rozsądny i praktyczny kompakt, ale zwracający uwagę swoją stylistyką i ciekawie zaprojektowanym wnętrzem. Nie brakuje w nim też nowoczesnych rozwiązań, które są na poziomie czołowych europejskich producentów. Pozostaje jedynie pytanie - jak jeździ nowy Ceed? Odpowiedź poznamy dopiero podczas pierwszych jazd testowych.
Trudno wyrokować także na temat ceny. Wiemy natomiast, że auto pojawi się w Polsce na przełomie czerwca i lipca.