Jeździliśmy elektrycznym peugeotem

Nadchodzi globalne ocieplenie... albo i nie, co nie zmienia faktu, że lobby ekologiczne coraz bardziej odciska swoje piętno na świecie motoryzacji, zaś rządy coraz dotkliwiej karzą ludzi za to, że chcą samochodem dojechać do pracy.

Odpowiedzią na te działania jest wysyp mniej lub bardziej ekologicznych aut.

Zapanowała zatem moda na system Start/Stop, malutkie diesle i wychwalane pod niebiosa hybrydy. Za w 100% "zielone" zawsze jednak uważane było auto elektryczne. Samochód taki zaprezentowało Mitsubishi - model i-MiEV - zaś ideę podchwycił Peugeot, który chce sprzedawać ten samochód pod swoją marką.

Japończyk z francuskim paszportem

iOn, bo tak nazywa się ten Japończyk z francuskim paszportem, wygląda, jak typowe miejskie toczydełko - ma niecałe 3,5 m długości, ale aż 255 cm rozstawu osi i... wysokość większą od szerokości. Pudełkowate nadwozie i koła umieszczone w jego rogach mają na celu zapewnienie maksimum miejsca w kabinie, wystarczającej dla czterech dorosłych osób i niewielkiego bagażu. Aby jeszcze powiększyć dostępną przestrzeń, baterie umieszczono pod fotelami (co dodatkowo obniża środek ciężkości), zaś 64-konny silnik elektryczny wraz z osprzętem umieszczono pod podłogą bagażnika.

Reklama

Tego, że iOn jest autkiem typowo miejskim, nie determinują jedynie wymiary, ale przede wszystkim, zasięg. 150 km w zupełności wystarczy na wyprawę do pracy, na zakupy i w odwiedziny do znajomych, ale z planowaniem weekendowych wycieczek trzeba być ostrożnym. Jeśli litowo-jonowe baterie się wyczerpią, jesteśmy przez pewien czas "uziemieni". Ładowanie z gniazdka w domu zajmuje 6 godzin, ale czas ten można znacząco skrócić, jadąc do stacji szybkiego ładowania. Po 5 minutach baterie naładują się w 20 %, po 15 minutach w 50 %, zaś pół godziny zajmie nam naładowanie ich w 80%.

Tak wygląda iOn w oczach przedstawicieli Peugeota. A jak w naszych?

Dynamika jest wystarczająca. Ale ten zasięg...

Pozytywnie zaskoczeni byliśmy napędem - silniczek może ma jedynie 64 KM i potrzebuje 15,9 s na rozpędzenie się do 100 km/h, ale podczas normalnej jazdy, jest całkiem żwawy. Wynika to z wysokiego momentu obrotowego (180 Nm) dostępnego w każdej chwili. Problemem może być jedynie szybkie włączenie się do ruchu - auto po zatrzymaniu rusza bardzo mozolnie i wciskanie pedału gazu do oporu na niewiele się zdaje.

Prędkość maksymalna, jak to w aucie elektrycznym, jest raczej skromna - nam udało się uzyskać 136 km/h, co jest o 6 km/h lepszym wynikiem, niż deklaruje producent.

Na tym niestety musimy zakończyć pochwały. Pierwszy problem, to zasięg. Tak, 150 km wystarcza na jazdę po mieście, ale tyle przejedziemy jadąc ze stałą prędkością bez włączania klimatyzacji czy też ogrzewania. Urządzenia te, w zależności od intensywności używania, skracają zasięg auta odpowiednio o 5-25 % i 5-45 %. Uśredniając, jadąc w intensywnych ruchu miejskim z włączoną klimatyzacją, nie przejedziemy więcej niż 75 km.

Za małe wnętrze

Innym problemem jest przestronność wnętrza, czy też jej brak. Aby kierowca mający 180 cm wzrostu czuł się wygodnie, musi odsunąć fotel maksymalnie do tyłu, co z kolei sprawia, że z tyłu usiądzie tylko niska osoba. Ponadto pasażer z przodu, jeśli jest równie wysoki, co kierowca, będzie miał problemy z miejscem na nogi. Siedząc "na baczność" przestrzeń jest wystarczająca, ale przy próbach, choć niewielkiego, wyciągnięcia nóg okaże się, że jest to właściwie niemożliwe.

Dziwi to o tyle, że przednia oś wysunięta jest maksymalnie do przodu, zaś pod maską znajdziemy wlewy do płynu hamulcowego, spryskiwaczy, malutki akumulator i skrzynkę z bezpiecznikami.

Równie mała panda nie ma tego typu problemów, pomimo, że przed kierowcą i pasażerem znajduje się silnik. Jakich dorosłych miał zatem na myśli Peugeot, nie mamy pojęcia. Złośliwi powiedzą, że przecież auto projektowali Japończycy, co wszystko wyjaśnia.

Samo wnętrze wykończone jest, niezbyt dobrej jakości, twardym plastikiem, zaś fotele mogą być wykończone czarną lub "niebieskawą" (wg nas raczej "szarawą") tapicerką. Zaskakuje zatem konsola środkowa, wykończona lakierem fortepianowym.

Tradycyjne wskaźniki zastąpiły trzy wyświetlacze, pokazujące informacje z komputera pokładowego, prędkość i naładowanie baterii. Analogowy pozostał jedynie wskaźnik wykorzystywanej mocy silnika.

Bardzo bogate jest za to wyposażenie - każdy iOn będzie miał 6 poduszek powietrznych, ESP, klimatyzację i radio z MP3. Za dopłatą będzie dostępna przenośna nawigacja, pakiet zimowy (podgrzewanie fotela kierowcy i lusterek) oraz konwersja na 2-osobowego vana.

Na razie tylko w leasingu

Pierwsze auta mają trafić do klientów w grudniu, zaś cena wynosi 499 euro miesięcznie przez 5 lat. Zawiera ona koszty leasingu, serwisowania, assistance, zaś samo auto objęte będzie gwarancją na 5 lat lub 50 tys. km. Jednorazowy koszt zakupu tego samochodu nie jest, póki co, znany, ale z pewnością będzie bardzo wysoki. Peugeot zdaje sobie z tego sprawę i szacuje, że jedynie 10% nabywców stanowić będą osoby prywatne. Pozostała część trafi do różnego rodzaju firm i przedsiębiorstw, a także do polityków, chcących zamanifestować swoją troskę o środowisko.

Podsumowując iOn to ciekawy samochód, pozwalający niemal bezgłośnie poruszać się po mieście, ale poza nim też nie jest zawalidrogą. Niestety, jest zbyt ciasny, realny zasięg zbyt mały, zaś samo auto niezbyt ładne i do tego wcale nie "bezemisyjne".

Na konferencji prasowej, jeden z przedstawicieli Peugeota, był zmuszony przyznać, że choć deklarowana ilość CO2 emitowanego do atmosfery, to 0 g/100 km, faktycznie wynosi ona około 12 g/100 km. I są to dane dla Francji, która sporą część swojej energii czerpie z elektrowni atomowych.

W przypadku państw, gdzie korzysta się głównie z węgla, liczba ta będzie proporcjonalnie rosła.

Uważamy jednak, że sama idea małego autka elektrycznego się przyjmie i docelowo po miastach jeździć będziemy następcami iOna i ich konkurencją, zaś na weekendowe wypady i wakacyjne wyjazdy, wypożyczać będziemy rodzinne kombi i SUV-y...

Michał Domański

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów oraz już niebawem... samochód na weekend z pełnym bakiem! Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | zasięg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy