Isuzu MU-X debiutuje w nowej odsłonie
Isuzu zaprezentowało właśnie drugą generację modelu MU-X, czyli SUVa technicznie bazującego na pick-upie D-MAX.
Pierwszy MU-X pojawił się na rynku w 2013 roku i powstał według koncepcji, którą stosowało kiedyś Mitsubishi w swoim Pajero Sport. Na bazie pick-upa stworzono SUVa, chcąc zainteresować klientów, którym zależy na świetnych właściwościach terenowych, ale szukają samochodu rodzinnego, a nie woła roboczego.
Nowa odsłona MU-X bazuje na trzeciej generacji modelu D-MAX, która została zaprezentowana w zeszłym roku. Właściwie całe nadwozie zostało jednak zaprojektowane od podstaw, łącznie z pasem przednim, który w teorii mógł pozostać ten sam. Bez większego problemu da się rozpoznać do jakiej marki należy MU-X, nie tylko po dużym napisie na szczycie wielkiego grilla, ale nawet te elementy są nieco inne niż w D-MAXie. Auto ma 485 cm długości.
Różnice trudno będzie za to odnaleźć we wnętrzu, które zostało przeniesione z pick-upa. Nie jest to szczególnie zła informacja, ponieważ nowy D-MAX może pochwalić się bardzo cywilizowaną kabiną. Centralne miejsce na desce rozdzielczej zajmuje 9-calowy ekran dotykowy (oczywiście z obsługą Android Auto i Apple CarPlay), a poniżej znajdziemy elegancki panel dwustrefowej klimatyzacji automatycznej. Jedną z różnic jest na przykład przeniesienia pokrętła sterującego pracą napędu (napęd na tył, 4WD oraz reduktor) na tunel środkowy i zastosowanie elektromechanicznego hamulca ręcznego z funkcją Auto Hold. Dostępne będą też inne rodzaje wykończenia wnętrza o takie dodatki jak nastrojowe oświetlenie. Najważniejsza różnica to jednak trzeci rząd siedzeń.
Technicznie rzecz biorąc MU-X jest bliźniakiem D-MAXa, więc auto osadzone jest na ramie i ma ten sam układ napędowy. Do wyboru jest zatem diesel 1,9 l o mocy 150 KM, który występuje ze skrzynią manualną lub automatyczną - obie o sześciu przełożeniach. Niestety dostępny jest on tylko z napędem na tył, co trochę kłóci się z ideą auta. Chętni na 4x4 muszą wybrać 3-litrowego diesla o mocy 190 KM, który standardowo łączony jest z sześciobiegowym "automatem".