GMC acadia denali

Żeby trafić w gusta Amerykanów samochód spełniać musi kilka warunków.

Po pierwsze powinien być ogromny, niczym Biały Dom. Po drugie, musi mieć silnik o pojemności cysterny z Coca Colą. I, po trzecie, co najmniej dwudziestocalowe felgi i ogromna, chromowana atrapa chłodnicy powinny błyszczeć się niczym klejnoty (niekoniecznie koronacyjne...).

Poza tym, auto bezsprzecznie powinno być reprezentantem klasy SUV, mieć automatyczną skrzynie biegów, by kierowca nie nadwerężył sobie prawej ręki, co najpewniej skończyłoby się sądowym pozwem, i mieć fotele nie gorsze, niż te, na jakich wygodnie rozsiadamy się przed telewizorem, zajadając chipsy.

Przykładów tego typu pojazdów jest za oceanem mnóstwo. Zalicza się do nich również najnowsze dziecko GMC - acadia denali.

Znaczek denali pojawia się na produktach GMC od niemal 11 lat. Logiem tym sygnowane są najbardziej ekskluzywne samochody opuszczające fabryki GMC. Poza wspominanymi dwudziestocalowymi felgami samochód różni się od swojego mniej ekskluzywnego odpowiednika m.in. kształtem zderzaków.

Reklama

We wnętrzu znajdziemy rozbudowany system audio produkcji Bose, odtwarzacz DVD z osobnymi ekranami dla pasażerów tylnej kanapy, panoramiczne okno dachowe czy wyświetlacz head-up. W ramach szpanu, samochód można również uruchomić z pilota, tak, by zanim dojdziemy do niego z hipermarketu, spaliny mogły rozprawić się z okoliczną fauną i florą.

Rozczarować może nieco jednostka napędowa. Zamiast V8, pod maską pracuje skromne, 3,6-litrowe V6 o mocy około 290 KM. Napęd przenoszony jest na tylne koła za pomocą automatycznej, sześciostopniowej skrzyni biegów.

Auto znajdzie się w salonach pod koniec tego roku.

GMC acadia denali na filmie:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spełniać | GMC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy