Buick regal, czyli insignia

Wygląda na to, że za plan podniesienia z dna wraku amerykańskiej motoryzacji w coraz większym stopniu odpowiadają Europejczycy.

Już wczoraj w Detroit można było podziwiać najnowszy model Chryslera, który od włoskiej lancii delty różnił się jedynie kształtem grilla i znaczkiem na masce. Do nowych "amerykańskich" pojazdów, świetnie znanych na europejskich drogach, dołączył również zaprezentowany przez należącą do koncernu General Motors markę Buick model regal.

W Detroit zadebiutował usportowiony model regal GS, który nie jest niczym innym, jak lokalną odmianą europejskiego "Samochodu Roku 2009", czyli opla insigni.

Biorąc pod uwagę standardy rynku w USA, specyfikacja regala może nieco dziwić. Pod maską pracuje ledwie połowa z wielbionych w Stanach ośmiu cylindrów (w dodatku w rzędzie), samochód wyposażono również w manualną, sześciostopniową, skrzynię biegów, której obsługa jest dla przeciętnego Amerykanina wyzwaniem porównywalnym z wejściem na Mont Everest.

Reklama

Mimo stosunkowo niewielkiej jednostki napędowej auto potrafi zapewnić kierowcy sportowe emocje. Dzięki turbodoładowaniu silnik rozwija moc aż 255 KM i dysponuje momentem obrotowym 400 Nm. Takie wartości pozwalają, by regal GS rozpędzał się do setki w czasie około 6 sekund.

Co więcej, auto nie tylko dobrze przyspiesza, ale też świetnie jeździ. Za trakcję odpowiada bowiem elektronicznie zarządzany napęd na cztery koła, z tylnym dyferencjałem o ograniczonym poślizgu. W aucie przygotowanym z myślą o amerykańskich klientach nie mogło również zabraknąć dwudziestocalowych felg ze stopów lekkich. Z kolei za zatrzymanie regala GS odpowiadają dostarczone przez Brembo czternastocalowe tarcze hamulcowe z czterotłoczkowymi zaciskami.

Samochód już niebawem pojawi się na amerykańskim rynku.

Buick regal GS na filmie:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: detroit | Buick
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy