TVR Griffith - nowy model brytyjskiej marki

TVR jest bardzo niszową marką, która bardzo rzadko opracowuje nowe samochody. Tym większym wydarzeniem była premiera Griffitha.

Modele TVR znane są, między innymi, z bardzo oryginalnej i nietypowej stylistyki. Nie inaczej jest w przypadku Giffitha, którego nie sposób pomylić z żadnym innym autem. Z drugiej jednak strony, maska i przednie błotniki nie są "poszatkowane", jak w modelu Sagaris, a rury wydechowe kończą się tuż przed drzwiami.

Wnętrze ma bardzo minimalistyczny projekt, choć uwagę zwracają mocno wystające przyciski oraz ekran zastępujący klasyczne wskaźniki. Trudno po zdjęciach oceniać jakość wykończenia, ale deska rozdzielcza została obita alcantarą, a na fotelach znalazła się skóra.

Reklama

Zgodnie z tradycją marki, Griffith jest bardzo lekki - wiele elementów samochodu (w tym część struktury nośnej) zostało wykonanych z włókna węglowego. Dzięki temu, mierzące nieco ponad 4,3 m długości coupe, waży jedynie 1250 kg. Co więcej, rozkład masy między osiami ma proporcje 50:50.

TVR wierny jest klasycznej motoryzacji, co widać szczególnie pod maską. Pracuje tam wolnossący, 5-litrowy silnik V8 o mocy 500 KM. Całość trafia oczywiście na tylną oś, za pośrednictwem 6-biegowej przekładni automatycznej. Sprint do 100 km/h trwa około 4 s, a prędkość maksymalna to 322 km/h.

Brytyjski producent zadbał o odpowiednią siłę hamowania - z przodu znajdziemy 370-milimetrowe tarcze i sześciotłoczkowe zaciski, a z tyłu 350-milimetrowe tarcze i czterotłoczkowe zaciski.

TVR Griffith pojawi się na drogach już w przyszłym roku. Na "pierwszy ogień" pójdzie, limitowana do 500 egzemplarzy, premierowa seria Launch Edition. Jej ceny mają zaczynać się od 90 tys. funtów.

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy