Szósta generacja Mercedesa SL

Nowy SL jest jeszcze mocniejszy i jeszcze bardziej dynamiczny od poprzednika. Jest lżejszy i oszczędniejszy. Warto o tym wspomnieć, nie warto robić z tego sensacji. Taki jest trend. Tego oczekuje rynek. Klient płaci, klient wymaga.

Najciekawszą innowacją VI generacji Mercedesa SL wydaje się więc wycieraczka. Większość aut posiada dwa spryskiwacze na masce. Nowy SL ma po ok. 40 spryskiwaczy na każdym z dwóch ramion wycieraczek. Zapewnia to nie tylko lepsze oczyszczenie szyby – podczas spryskiwania kierowca widzi więcej drogi przed sobą. Urządzenie inaczej działa, kiedy dach jest rozłożony, inaczej, gdy spoczywa pod klapą – podróżni nie byliby zachwyceni, gdyby płyn trafił nie tylko na okno, ale także na nich. Za dopłatą ramię wycieraczki będzie podgrzewane, co ma zapobiegać jednej z najpaskudniejszych rzeczy, jakie mogą zdarzyć się zimą – zbieraniu się lodu na wycieraczce. Z drugiej strony to ciekawe, że taka „deszczowo-śnieżna” innowacja debiutuje w tak „słonecznym” aucie jak cabrio. Nawet jeśli jego rozkładany w ok. 20 s dach czyni SL-a idealnym samochodem na każdy stopień zachmurzenia.

Takie mamy czasy, że nawet SL nie ustrzegł się downsizingu. Topowe SL 500 dysponuje aż o 0,8 l mniejszym silnikiem niż poprzednik. Poprzednie SL 500 ma jednostkę V8 5.5 (388 KM, 0-100 km/h w 5,4 s), nowe SL 500 – już V8 4.7 (435 KM, 0-100 km/h w 4,6 s). W gamie jest jeszcze słabsza odmiana SL 350 (3.5 V6, 306 KM, 0-100 km/h w 5,9 s) oraz dwie wersje sygnowane przez AMG - SL 63 AMG (5.5 V8 biturbo, 537 lub 564 KM, 0-100 km/h w 4,3 lub 4,2 s) oraz SL 65 AMG (6.0 V12 biturbo, 630 KM, 0-100 km/h w 4,0 s).

SL jest pierwszym seryjnym Mercedesem z karoserią niemal w całości wykonaną z aluminium (przednie słupki są ze stali i aluminium). To także dzięki temu na tle poprzednika SL 350 jest lżejsze o 140 kg, a SL 500 – o 125 kg.

Krzysztof Wojciechowicz