Nowe auta wcale nie takie oszczędne

Międzynarodowa Rada ds. Czystego Transportu porównała rzeczywiste zużycie paliwa samochodów z deklaracjami producentów. Wynik? Nowe auta palą nawet o 30 proc. więcej niż wynika to z danych fabrycznych. Na dodatek rozbieżności te ciągle rosną.

Opublikowany wczoraj raport Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu powstał w oparciu o dane 500 tys. aut poruszających się po europejskich drogach. Wskazuje on, że różnice między rzeczywistym zużyciem paliwa a deklarowanym przez producentów wynoszą dzisiaj średnio 25 proc., podczas gdy 12 lat temu było to jedynie 10 proc. Według badań  przeciętny europejski kierowca z powodu rozbieżności wydaje rocznie na paliwo nawet o 300 euro więcej niż wynikałoby to z obietnic producenta samochodu.

Skąd takie różnice? W pogoni za coraz bardziej wyśrubowanymi normami spalin (od 2020 roku UE nakazuje producentom ograniczenie średniej emisji dwutlenku węgla do 95 g/km, czyli zaledwie 3,9 l/100 km) producenci stosują rozwiązania, które w rzeczywistych warunkach nie przyczyniają się tak bardzo do ograniczenia zapotrzebowania na paliwo, jak ma to miejsce podczas cyklu pomiarowego NEDC (New European Driving Cycle). Przykładem jest tu np. układ start-stop. W trakcie takiego pomiaru samochód poddawany jest kilkunastominutowemu badaniu na hamowni, niewiele ma ono jednak wspólnego z rzeczywistymi warunkami jazdy. 

Reklama

Niechlubni rekordziści

Które z firm motoryzacyjnych osiągają największe rozbieżności pomiędzy cyklem NEDC a rzeczywistym zużyciem paliwa? Jeszcze w 2001 roku niechlubnym zwycięzcą rankingu był Volkswagen, w przypadku którego dane z folderów reklamowych były średnio o 12 proc. niższe niż pokazywała to drogowa praktyka.

Dzisiaj rekordzistą w "jeździe o kropelce" w cyklu pomiarowym jest BMW. Według raportu różnica między katalogowym a rzeczywistym zużyciem paliwa modeli tej marki wynosi średnio aż 30 proc. 

Drugie miejsce na liście zajmuje Audi (28 proc.), a trzecie - Opel (27 proc.). Zaraz za podium znalazł się Mercedes (26 proc.), Volkswagen, Fiat i Ford (21-23 proc.).

Bliższe prawdy są marki francuskie i japońskie: Citroen i Peugeot zaniżają dane o około 16 proc., podobnie jak Renault. Najlepiej wypadła Toyota (15 proc.). 

BMW odpiera zarzuty

Raport Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu podważają przedstawiciele marki BMW, którzy utrzymują, że analizie poddano zbyt małą liczbę aut. Przedstawiciele organizacji odpierają zarzuty i wskazują, że testujący reprezentowali zróżnicowany styl jazdy i z różną częstotliwością korzystali z wyposażenia zwiększającego zużycie paliwa (np. klimatyzacja).

Międzynarodowa Rada ds. Czystego Transportu (International Council on Clean Transportation - ICCT) to niezależna organizacja pożytku publicznego.

msob, źródło: "Rz"

Szef Maserati - zmienić sposób liczenia emisji

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy